Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2018, 22:35   #764
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
W ciągu dnia Pepik pozbył się ciała, ładując je na wózek i odwożąc do miejskiej kostnicy. Potem zdał relację, oznajmiając, że przekonał pracowników Gildii i strażników, że nieboszczyka znalazł w pobliżu domu, pod murem już martwego. Zeznał, że trup był nadpalony na skutek uderzenia pioruna, który trafił w stalowe ogrodzenie otaczające dom i, że z pewnością nieszczęśnik usiłował wkroczyć w bardzo złym momencie na posesję, celem obrabowania mieszkańców. Sprawa ponoć była w toku.


Kugelschreiber był tak pochłonięty prezentacją swoich wynalazków, że niemal nie miał czasu aby porozmawiać z Wolfgangiem. W przelocie tylko rzucił kilka słów na temat obserwacji, które jednak twardo stąpającemu po ziemi magowi wydały się bredniami wyssanymi z palca. Udało mu się natomiast znaleźć całkiem przydatny wynalazek, który Kugelschreiber nazywał Kugelmatyczną Lunetą Kątową. Był to drewniany tubus, w którym zamontowano zespół luster, umożliwiający widzenia ponad głowami tłumu bądź z ukrycia. Problem polegał na tym, że obraz był nieco pomniejszony i odwrócony do góry nogami.




- Nikt nie próbofał latać. Nie snalasłem chętnych do podjęcia próby, a mój nieoceniony Pepik jest za cienszki - wyjaśnił Kugelschreiber Axelowi. - Ale mosze Ty spróbujesz? Fyglondasz na takiego, co ma odpofiedni fsrost i fagę. Spójsz, tu som linki sterujące, a tu fkłada siem nogi...


Zingger uciekając od pokazu szalonego naukowca, wdał się w rozmowę z niziołkiem, chcąc uzyskać odpowiedzi na dręczące drużynę pytania. Skoro Kugelschreiber nie był odpowiednią osobą, to może jego zarządca...

- Nie vidi sem mi to, że ów porażony był w zmowie z bandziorami. Po cóż miał przyłazić? Wszedł do domu, bo pewnie chciał co ukraść, a że Herr Kugelschreiber jeszcze pracował, to natknął się na niego i spłoszył. Nic nie zabrał, bo nie zdążył. Albo może na jakie przeszpiegi przylazł? Przecież ktoś w końcu znajdzie zastosowanie dla tego złomu i badziewia, prawda?


Wieczorem, już po wyśmienitej kolacji, gdy Kugelschreiber wybierał się do pracowni, a Pepik serwował dokładkę deseru, od strony drzwi wejściowych dobiegł łomot. Nim ktokolwiek zdążył wyjść z jadalni, łomot nasilił się i drzwi wejściowe zostały wyważone. Stało w nich pięciu mężczyzn. Wszyscy byli zamaskowani; na głowach mieli kaptury, na twarzach chustki. Trzech miało kusze, dwóch okute pałki. Natychmiast po wejściu do korytarza, przezornie rozdzielili się, aby nie stanowić zwartej grupy.

- Kugelschreiber! Bez głupstw. Tylko zapłać i się wynosimy - powiedział szósty mężczyzna, który wszedł za tamtymi pięcioma. I zanim wynajęci bohaterowie cokolwiek zrobili, wynalazca wyszedł na spotkanie drabów, stając dokładnie pomiędzy dwoma grupami. - Pepik... Pszynieś pieniondze...
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 24-01-2018 o 11:28.
xeper jest offline