Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2018, 22:22   #601
Zuzu
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację

Jeżeli czegoś panna Faust szczególnie mocno nie lubiła, prócz jebanych czarnuchów oczywiście, to było tym kierowanie furą. Nauczona wieloletnim doświadczeniem pokazywania palcem na coś co chciała bez wkładu własnego, kolokwialnie rzecz ujmując, lubiła kiedy ktoś woził jej dupsko. Mogła wtedy bez najmniejszej krępacji, chlać, ćpać, albo ciąć prozaicznego komara z łbem opartym o boczną szybę. Od prowadzenia bryk miała swoich ludzi… no ale ledwo rozsiadłą się po pańsku w fotelu niebieskiego ferrari już wiedziała, że tego cacuszka nie da prowadzić żadnemu lambadziarzowi, choćby miał się jej zesrać przed maska czystym sztonem.

Auto szło jak mokre marzenie jakiegoś motoryzacyjnego zjeba z Det. Cięło asfalt z szybkością za którą przed wojną z pewnością mundurowe ścierwo odebrałoby jej prawo jazdy. Czasy na szczęście sie zmieniły, więc blondynka mogła z czystym sercem wyłożyć lachę na głupoty podobne ograniczeniom prędkości. Jedyną przeszkodą był nienajlepszej jakości asfalt, pełen dziur równie bezsensownych, jak całe to pieprzone kijem od szczotki, tfu!, miasto. Z troski o zawieszenie Julia musiała zwolnić zamiast depnąć gaz do dechy… i chyba tylko to uratowało laskę, która znienacka wyskoczyła jej przed maskę.
Drugą rzeczą był refleks zawodowego szulera, a także poważnego przedsiębiorcy z Miasta Neonów. Pisk opon i szarpniecie później równie błękitne co fura oczęta oderwały się od deski rozdzielczej bez śladów zębów, krwi i kawałków kości… czyli obyło się bez strat własnych.

Prawie ofiara wypadku drogowego coś do niej nawijała, słyszała jej głos i nawet prawdopodobnie wyłapywała sens paplanych słów, ale rosnący wkurw powolutku wypierał chęć rozwarcia własnej japy. Prawie przez tępą dzidę zadrapała swoja nową niunię! Już miała się odwrócić i zacząć jebać tym razem słownie delikwentkę, kiedy z perspektywy fotela zobaczyła całkiem prawilny korpus. Jasna brew uniosła sie do góry, na biznesowej paszczy pojawił się drapieżny uśmiech. Wydawała się nawet leko rudawa i kogoś pannie Faust przypominała.
Były to skojarzenia przyjemne, mimo że kurduplaste i obiekt przez furą nie miał aż tylu piegów. No i wzrostem też wybijał się ponad stojak na parasole.
Blondynka obcięła laskę z dołu do góry i szybko przekwalifikowała ja z lambadziary na focze. Blacharę, ale jeszcze w Det nie miała własnych fangirli. Jeszcze.
Od czegoś trzeba było zacząć, nie?
- Trochę mi się spieszy mała, mam coś pilnego do załatwienia na rewirze. Balet mi spierdala sprzed nosa - posłała przez okno profesjonalny uśmiech rodem z reklamy pasty do zębów - Ale jak chcesz to kopytkuj od drugiej strony i wsiadaj. Przejedziemy się i obgadamy kto z kim jak i w jakiej pozycji. - zrobiła wielkopański, zapraszający ruch łapą, wciąż susząc klawiaturę do ósemek. - I możesz mówić mi Blue.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...

Ostatnio edytowane przez Zuzu : 25-01-2018 o 22:58.
Zuzu jest offline