Michal przysiadła na ławce tuż obok Fyodora. Uśmiechnęła się słysząc słowa Francesci. Mieli problem. Problem, którego rozwiązanie było banalne.
Przyciągnęła tablicę i najpierw zmazała jej zawartość rękawem koszuli, która przywdziała w czasie podróży. Jak na ironię należała ona do kobiety, która zakrwawiła jej własną koszulę.
Pisała zawzięcie, drobnymi literami.
Cytat:
Też nie wierzę w polubowne rozwiązania.
Kanonik nie problem. Wampira zabijemy do jego przybycia. Wróci do Gniezna.
Jeżeli nad każdym POTWOREM będzie radzić konklawe, do Dnia Sądu nie zostanie żaden chrześcijanin. Trzeba działać Tu! Teraz!
|
Michal potoczyła po twarzy zebranych, po czym zabrała tabliczkę i powtórzyła proces. Gdy rzuciła tabliczkę na stół kolejny raz to wbijała wyzywające spojrzenie w Czerwonego Brata.
Cytat:
Niech ta decyzja obciąży moje sumienie.
Pan ukaże czy jest nadal ze mną.
|
Westchnęła ciężko i dopisała.
Gerge wstał i powiedział:
- Anna jest innego zdania. Poczekajmy aż się obudzi. To ona i Weismuth mają najwyższy status w tej grupie. W ich osądach winniśmy pokładać ufność.
Tabliczka znów stuknęła o blat. Dźwięk ten zaczynał kojarzyć się z czymś nieprzyjemnym.
Cytat:
Chcemy więc chronić POTWORY i mordować dzieci.
Egzorcyzmy!
Już!
|
Na koniec kilkukrotnie stukała kredą w słowo "już"