Przez cały czas Mark wpatrywał się w przełożonego. Jego spojrzenie zdawało się być przenikliwym, ale w rzeczywistości sprawiało tylko takie wrażenie. Degas nie raz słyszał o tym koordynatorze i wiedział, że prędzej czy później spotkają się. „Świat jest mały. Bardzo mały.” pomyślał znużony.
Na szczęście kofeina zaczęła działać wraz z tym jak Moore przeszedł do istotnych kwestii. Mark uważnie przeczytał podpisy pod zdjęciami wyświetlanymi na ekranie. Bardzo ważnym jest wiedzieć z kim się pracuje. Pozostała część „Teamu” była znacznie młodsza od niego, ale mimo to Degas wątpił w myśl, iż został przydzielony jako opiekun, dla grupy, która dopiero zaczynała swoją sędziowską karierę. Każdy z tych ludzi posiadał niemałe doświadczenie i różne umiejetności. „Mogą być problemy z dograniem się” pomyślał mężczyzna. Nic nie przeszkadzało mu bardziej jak konflikty wewnątrz zespołu. Różnice zdań pomiędzy sędziami zazwyczaj miały katastrofalne skutki dla spraw, które prowadzili. „ Obym nie miał racji”.
Bezczynność Degasa została przerwana pojawieniem się ciekawego gadżetu. Mark wziął go do rąk, przyglądając się z uwagą różnym przyciskom urządzenia. Jako informatyk lubił takie „zabawki”. Obracał przyrząd w rękach dopóki nie otrzymał akt sprawy. Założywszy gadżet na lewy nadgarstek, wziął do rąk wydruki, które przed chwilą zostały rozdane przez Moora. –Co my tu mamy…- wyszeptał czytając dokładnie skąpą notatkę. Sprawa wyglądała jak większość innych, dlatego podniósł wzrok gdy usłyszał dziwne pytanie Abercupa.” Może jednak nie się tacy doświadczeni” uśmiechnął się w duszy, aby następnie wrócić do czytania.
Po chwili Mark złożył kartkę papieru na pół, kładąc ją przed sobą. Milczeniem odpowiedział na ostatnie słowa Moora. Nigdy nie miał pytań. W ciszy czekał na rozwój wydarzeń.
__________________ "The eagle's eye is hiding something tragic
but in this night the red wine rules in me" |