|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-06-2007, 23:19 | #31 |
Reputacja: 1 | Jane odrzuciła włosy z twarzy i zapaliła kolejnego papierosa. Na usta cisnęło jej się przekleństwo, ale opanowała się. Ciekawi ich, po co tyle osób do takiej sprawy? Były już bardziej gówniane. Ale po to tu są. Kiedy ktoś nie umiera w sposób naturalny, oni wkraczają do akcji. Niezależnie od tego, kim był trup. Jane zagryzła papieros w kąciku ust i opuściła lekko powieki. Gdyby nie jej długie, dawno nie strzyżone włosy, wyglądałaby zupełnie jak na zdjęciu pokazanym przed momentem. - Nigdy nie miałeś sprawy wprowadzającej? - zapytała unosząc lekko brew i nie czekając na odpowiedź, zabrała ze stołu popielniczkę, paczkę Pall Mall'i (tym razem pomarańczowych) i kurtkę. - Idę przejrzeć akta. Ruszyła w stronę drzwi. Taką czczą gadaniną niczego nie ustalą. Powoli przestawiała się na rytm pracy. Zmęczenie ulatniało się, a zastępowały je pytania. O której zginął denat? Jak wyglądało miejsce przestępstwa (zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia)? Pod jakim kątem dźgano - prowadząc rękę od góry do dołu (kobiety podświadomie robią to od góry, gdyż to pozwala im wyprowadzić silniejszy cios)? W końcu rozsiadła się przy biurku, schowała tabliczkę (która odbijała promienie słoneczne pod takim kątem, że zaślepiały ją) do szuflady i zalogowała się na serwer. Spojrzała jeszcze przez okno, ostatni raz zaciągając się papierosem. Siedziała w kącie tuż przy przeszklonej ścianie i długo gasiła fajkę w popielniczce. Nie lubiła komputerów. Chociaż nie. Po prostu jakoś nigdy ich nie polubiła. To różnica. Wolała mieć wszystko na papierze, przed nosem. Zapaliła kolejnego papierosa. "Jeśli chcesz poznać człowieka, pozwól mu rozkazywać." Przypomniało jej się stare, francuskie przysłowie zupełnie nie na temat. Za dużo razy przeglądała te zużyte "złote myśli" teraz schowane w kieszeni kurtki. Odłożyła fajkę na popielniczkę i zagłębiła się w czeluściach raportów. Najpierw znaleźć, następnie przejrzeć i wydrukować. Potem przeczytać. Tak przedstawiał się plan na kolejne dwie godziny.
__________________ "Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea." Robert A. Heinlein |
25-06-2007, 18:13 | #32 |
Reputacja: 1 | Przez cały czas Mark wpatrywał się w przełożonego. Jego spojrzenie zdawało się być przenikliwym, ale w rzeczywistości sprawiało tylko takie wrażenie. Degas nie raz słyszał o tym koordynatorze i wiedział, że prędzej czy później spotkają się. „Świat jest mały. Bardzo mały.” pomyślał znużony. Na szczęście kofeina zaczęła działać wraz z tym jak Moore przeszedł do istotnych kwestii. Mark uważnie przeczytał podpisy pod zdjęciami wyświetlanymi na ekranie. Bardzo ważnym jest wiedzieć z kim się pracuje. Pozostała część „Teamu” była znacznie młodsza od niego, ale mimo to Degas wątpił w myśl, iż został przydzielony jako opiekun, dla grupy, która dopiero zaczynała swoją sędziowską karierę. Każdy z tych ludzi posiadał niemałe doświadczenie i różne umiejetności. „Mogą być problemy z dograniem się” pomyślał mężczyzna. Nic nie przeszkadzało mu bardziej jak konflikty wewnątrz zespołu. Różnice zdań pomiędzy sędziami zazwyczaj miały katastrofalne skutki dla spraw, które prowadzili. „ Obym nie miał racji”. Bezczynność Degasa została przerwana pojawieniem się ciekawego gadżetu. Mark wziął go do rąk, przyglądając się z uwagą różnym przyciskom urządzenia. Jako informatyk lubił takie „zabawki”. Obracał przyrząd w rękach dopóki nie otrzymał akt sprawy. Założywszy gadżet na lewy nadgarstek, wziął do rąk wydruki, które przed chwilą zostały rozdane przez Moora. –Co my tu mamy…- wyszeptał czytając dokładnie skąpą notatkę. Sprawa wyglądała jak większość innych, dlatego podniósł wzrok gdy usłyszał dziwne pytanie Abercupa.” Może jednak nie się tacy doświadczeni” uśmiechnął się w duszy, aby następnie wrócić do czytania. Po chwili Mark złożył kartkę papieru na pół, kładąc ją przed sobą. Milczeniem odpowiedział na ostatnie słowa Moora. Nigdy nie miał pytań. W ciszy czekał na rozwój wydarzeń.
__________________ "The eagle's eye is hiding something tragic but in this night the red wine rules in me" |
25-06-2007, 18:49 | #33 |
Reputacja: 0 | Moore wypił jednym duszkiem wodę i usiadł na swoim miejscu. Na pytanie Shannon odpowiedział bez zastanowienia: - Czasu jest tyle co zawsze – wzruszył ramionami – jeśli nie będziecie w stanie zgromadzić wystarczającej ilości dowodów do rozwiązania sprawy, w czasie trwania kadencji, sprawa zostanie albo przekazana do innej sekcji, albo umorzona przez Pana Prezydenta... - Jeśli chodzi o protokoły przesłuchań, a właściwie raporty policyjne, to rzeczywiście możecie znaleźć je w bazie danych. Podejrzana została wstępnie przesłuchana na miejscu zbrodni. Jest do Waszej dyspozycji, areszcie tego budynku. Sąsiad otrzymał zakaz opuszczania stanu. W raportach patrolu macie wszystkie adresy i nazwiska. Sięgnął po wodę i napełnił kubek po brzegi. W pomieszczeniu było niemiłosiernie gorąco. Upalny maj zapowiadał gorące lato. Klimatyzacja nie była włączona. Z kratek szybów wentylacyjnych nie wpadało zimne, orzeźwiające powietrze tłoczone przez znajdujące się na dachu silniki. Zdawać by się mogło, że wręcz przeciwnie to raczej ciepłe powietrze podgrzewało atmosferę w sali konferencyjnej pokoju 607. Moore wychylił się od stołu nie wstając z krzesła i otworzył drzwiczki małej lodówki znajdującej się z zasięgu jego ręki. Wyciągnął z jej chłodziarki kilka pojemników. Para lodowych kostek zadzwoniła w plastikowym kubku. Ocierając pot z czoła Moore zwrócił się w stronę Jane. - Raport sekcji zwłok jest w razem z innymi danymi – Moore kiwnął głową z stronę pomieszczenia za jego plecami, gdzie znajdowały się komputery. Na pytanie Alana zareagował przeniesieniem na niego wzroku podczas picia wody, jednak zaraz po skończonej czynności oblizał tyko usta wzruszając ramionami i patrząc to na niego, to na Jacka, który zadał kolejne pytanie powiedział: - Podejrzana to typowa kura domowa, matka, żona... A jej nieboszczyk mąż był adwokatem i to chyba całkiem niezłym, biorąc pod uwagę przedmieście na którym mieszkali. Wstępnie została też sprawdzona rodzina zmarłego i podejrzanej, nikt nie ma pojęcia co do pobytu ich dzieci. Moore wzrokiem odprowadził Jane, która wyszła z sali. - Przypominam, że pracuję od 07.00 rano do 17.00, w razie porzreby jestem w swoim gabinecie. Życzę powodzenia. - dokończył wstając od stołu i po zapięciu walizki, skierował się w stronę swojego pokoju. |
25-06-2007, 21:47 | #34 |
Reputacja: 1 | Jedyną reakcją Shannon na zachowanie Jane było podniesienie lewej brwi do góry w niemym zdziwieniu. "Totalny brak szacunku?" przeleciało jej przez głowę "A może tylko niecierpliwa, buntownicza natura?" - Musimy się podzielić pracą- powiedziała jednak na głos.- Inaczej nigdy się nie wyrobimy. Jest nas pięcioro i każde z nas ma swoje metody prowadzenia śledztwa. Każdy jest lepszy w czym innym.- Przerwała na moment spoglądając na kolegów.- Ja jestem psychologiem i mam doświadczenie analityczne. Papiery i ludzkie motywy to dla mnie chleb powszedni. Mogę się zająć analizą protokołów i nagrań z przesłuchań, zdjęć. Chciałabym jeszcze być obecna przy przesłuchaniach. - Zawsze co żywi ludzie to lepiej niż suchy raport- dodała z przekornym uśmiechem.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu. P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. Ostatnio edytowane przez Discordia : 25-06-2007 o 21:50. |
26-06-2007, 17:33 | #35 |
Reputacja: 1 | - W porządku, chętnie rozejrzę się w mieszkaniu ofiary, może uda mi się znaleźć coś więcej, najpierw jednak przejrzę dane i oczywiście także chcę być obecny przy zeznaniach. W tych sprawach mam wystarczająco dużo umiejętności, które będą się idealnie uzupełniać z Waszą wiedzą, więc jeśli pozwolicie nie będę już dłużej tracił czasu i zerknę na to co nam przygotowano. Jeśli ktoś będzie chciał przesłuchać podejrzaną lub wyjechać na miejsce zdarzenia to niech da mi znać - Alan podniósł rękę nieco do góry ukazując nowy gadżet jaki dostali,- przynajmniej poznamy jak to cacko działa. Uśmiechnął się i wyszedł do komputerowej sekcji. "Trzeba się dowiedzieć czegoś więcej o ofierze i podejrzanej, oraz o ich dzieciach, kim byli czym się zajmowali - jakieś szczególne sukcesy, wpadki?" Alan przed spojrzeniem na raporty z miejsca przestępstwa chciał poznać bliżej osoby z którymi miał do czynienia. Potem podszedł rzeczowo do wszelkich danych, jakie do tej pory zgromadzono w związku z morderstwem. Analityczny umysł dążył do wychwycenia wszystkich elementów układanki i na jakiś czas skupił się tylko na tym. |
26-06-2007, 18:55 | #36 |
Reputacja: 1 | Jack Wolf Skinął z szacunkiem i ze zrozumienim głową Moore'owi. Skierował wzrok na Shannon - A ja umiem i mam doświadczenie w pytaniu, w zdobywaniu informacji od ludzi. Proponuję wspólne przesłuchanie głównej podejrzanej... zawiesił głos w oczekiwaniu odpowiedzi. |
27-06-2007, 13:49 | #37 |
Reputacja: 1 | Mark odprowadził wzrokiem Moorea. Lubił pracować z profesjonalistami, a takim z pewnością był ten koordynator. Wypił trochę, niestety już letniej wody z kubka, po czym popatrzył po współpracownikach. Słysząc propozycję Shannon, skinął jej nieznacznie głową, a następnie wypił jeszcze trochę płynu z plastikowego pojemnika. Wyczekał, aż większość z ekipy zadeklaruje swoje działania, po czym jakby od niechcenia powiedział- Adwokat...dobry adwokat…musiał mieć laptopa, czy też inny sprzęt informatyczny. Jeśli dacie mi cynk o jego położeniu mogę spróbować się czegoś tam doskrobać. Wiecie- popatrzył na Shannon- taka sekcja twardego dysku.- zakończył. Degas słynął ze swoich nieprzeciętnych umiejętności zarówno z zakresu matematyki jak i informatyki. Uwielbiał rozpracowywać cudze laptopy i komputery. Ich zawartość: maile, archiwa i różne pisma pozwalały mu utworzyć przybliżony obraz osobowości właściciela, tak samo jak psycholodzy składają człowieka z jego wspomnień, snów, marzeń…
__________________ "The eagle's eye is hiding something tragic but in this night the red wine rules in me" Ostatnio edytowane przez Hammen : 27-06-2007 o 13:52. |
27-06-2007, 15:28 | #38 |
Reputacja: 1 | Shy odprowadziła wzrokiem Alana i spojrzała na obu mężczyzn. - W takim razie, panowie, trzeba brać się do roboty - podniosła się z krzesła.- Myślę, że Jack - odwróciła twarz w stronę Wolfe'a - i ja moglibyśmy przejść się do aresztu i porozmawiać z Kate Lewis. Zobaczymy, co nam powie na wstępnym przesłuchaniu. - Mark,- przeniosła wzrok na Degasa - w depozycie znajdują się chyba wszystkie ważne dowody i przedmioty osobiste zarówno ofiary jak i podejrzanej.- Schowała laptop do torby.- Mamy dostęp do wszystkich dowodów i akt więc nie ma problemu. Możesz mieć zabawkę pana Lewis'a najpóźniej za pół godziny. Zebrała żakiet w dłoni. - Powiadomimy Jane i Alana i możemy iść.- Ruszyła w stronę drzwi.- Jeszcze tylko się wprowadzę.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu. P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |
27-06-2007, 20:33 | #39 |
Reputacja: 1 | Jack Wolf Na słowa Shannon skinął w jej kierunku głową i spytał: - O której i gdzie się spotykamy? Po chwili dorzucił w kierunku Marka: - Proponuję sprawdzić równiez komputer głownej podejrzanej, zwłaszcza pocztę i historię przeglądanych www, czatów i komunikatorów internetowych. Może miała z kimś romans? Gdy skończył oparł się o oparcie krzesła i zapalił papierosa. |
28-06-2007, 01:58 | #40 | ||||
Reputacja: 0 | * * * SS 606 14.15 HR Alan dołączył do Jane przeglądającej dane na swoim komputerze. Po chwili pojawił się Mark, który również zajrzał do bazy danych. Na monitorach pojawiały się kolejne raporty. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Do sali weszła Shannon z Jackiem. Oni również zapoznali się z informacjami. Degas był cholernie zmęczony. Po podróży zdąrzył tylko opłukać twarz. Czuł, że potrzebuje snu i kąpieli. Ziewając w rękę pochylił głowę, sprawdzając czy inni też „czują”, że jest z nimi. „Nie jest tak źle" - pomyślał - "Muszę naleźć sobie jakieś lokum, koniecznie z działającą klimatyzacją.” - Nic tu nie ma o żadnym sprzęcie elktronicznym czy innych dowodach rzeczowych z domu Lewisa. – powiedział kręcąc głową nieznacznie tak , że strzelały kręgi jego szyji. – Jadę dzisiaj na miejsce zbrodni. Ktoś jedzie ze mną? - Tak, ja dzisiaj chcę tam pojechać – odezwał się Alan drukując raporty – Zaraz po przesłuchaniu. - Pojadę ja skończę z tymi... - odezwała się Jane znad kartek papierów, wskazując papierosem na nie - gdzieś za dwie godziny. Degas już nic nie powiedział. Znowu zagłębił się w bazie danych, szukając przeróżnych danych, wchodząc w zakamarki sieci i miejsca, w które tylko pokrewni jego fachu wiedzieliby czego i jak szukać. Jack musiał zdjąć swoją czarną bluzę z kapturem. Z pokoju było zdecydowanie za gorąco. Shannon przeczytała kilkakrotnie raporty robiąc notatki. - No to co, idziemy. Jestem gotowa. Sala przesłuchań jest na 30. piętrze? – odezwała się Shanon poprawiając włosy. Odpowiedzią Jacka było wyłączenie komputera. Właśnie skończył wstępne rozpoznanie sprawy. * * * 44 piętro KGB w Chicago 15.00 HR Drzwi windy na 44. piętrze otworzyły się z cichym świstem. Na wprost trójki sędziów przy biurku siedział stary strażnik układając w komputerze pasjansa. Po usłyszeniu nazwiska podejrzanej wykonał telefon. - Rozumiem. – zakończył rozmowę odkładając słuchawkę. - Podejrzana jest już w Sali przesłuchań na wniosek koordynatora Moore’a, dzwonił 20 minut temu. – poinformował ich pogodnie, otwierając magnetyczną kartą szklane drzwi korytarza - Sala 446. Sędziowie ruszyli długim korytarzem. Po obu jego stronach ciągnęły się sale przesłuchań. Przy niektórych drzwiach stał Żandarm. Wiele z nich było pustych, w niektórych, przez zbrojone podłużne okienka widzieli to przerażone, to zatroskane, to surowe miny ludzi, przesłuchiwanych i Sędziów. Tych ostatnich - przeważnie dwóch - w myśl starej sprawdzonej techniki "dobry i zły". Przed drzwiami z tabliczką 446 stał uzbrojony w pałkę i pistolet przy pasie młody strażnik. Nie mógł mieć więcej jak 20 lat. Na widok sędziów skinął głową w powitaniu. - Kate Lewis – powiedział mrugając porozumiewawczo – powodzenia! Jack otworzył drzwi sąsiedniego pomieszczenia, zapraszając gestem Shannon i Alana. „Tak jak nas uczyli” – pomyślał zerkając na numer na drzwiach 446 A. „Pierwsze przesłuchanie w zawodzie” – przeleciało mu przez głowę, gdy zamykał drzwi za Alanem, już w środku pokoju ze sprzętem do nagrywania przesłuchań. W pomieszczeniu ze stołem i kilkoma krzesłami, zobaczyli zapłakaną kobietę, która opierała się kilka stóp od nich o weneckie lustro. Wiedzieli, że ona ich nie widzi, lecz jej bliskość mimowolnie wymusiła odruch zażenowania, który nie zdąrzył jeszcze wejsć im w krew, mimo wielu przesłuchań. Podkrążone, spuchnięte oczy świadczyły o wielu godzinach wypłakanych łez. Jeszcze nie wiedziała, że najbliższe kilka dni, kto wie może nawet dzisiejszy dzień rozstrzygnie jej położenie. Czy wróci do domu, czy jej status zmieni się z podejrzanej na oskarżoną? Wtedy trafi do aresztu więziennego, a stamtąd już droga bliska do celi śmierci, lub dożywotni blok morderców. Ciężko było sobie wyobrazić, zamianę jej eleganckiego ubrania na więzienny strój. Jeszcze trudniej patrząc na jej włosy, byłoby ją widzieć ogoloną na łyso. Ostatnio edytowane przez Niles Elmwood : 28-06-2007 o 07:19. | ||||