Spojrzał spode łba na strażnika. Z wprawa ściągnął łuk z pleców i rozwiązał cięciwę. Wręczył rzeźbiony łuk człowiekowi.
- Tylko zobaczę na nim jedną rysę, dhoin a poczujesz czym się kończy zadzieranie z elfem - powiedział w eltherin uśmiechając się najszczerzej jak potrafił nadając głosowi niefrasobliwy ton. Następnie wyciągnął z mieszka monety, trochę przy tym przekładając je przez palce próbując sobie przypomnieć o jakie konkretnie pytał strażnik. Miecz postanowił oddać na końcu. Przyglądał się bowiem jeszcze zamieszaniu pomiędzy brodaczami.
__________________ you will never walk alone |