Urlykanin był sam i to ułatwiło im sprawę. I tak nie obeszło się bez niegroźnych na szczęście zranień, ale cel został osiągnięty i nikt przy tym nie zginął. Erich był pewien, że jeśli nawet nie mają w swych działaniach racji, to ich przewiny będą mniejsze, niż gdyby zabili przy tym niewinnego człowieka.
Będzie lżej umierać, gdyby coś poszło nie tak... - Bierzemy go ze sobą! - Rzekł, gdy Droge został związany i zakneblowany. - Jeśli strażnicy wrócą, to nie odważą się zaatakować w obawie o życie kapłana. - Wyjaśnił swój punkt widzenia. - Pomóżcie. - Kapłana nie trzeba było nieść. Wystarczyło go podeprzeć we dwóch, a nogi mogli wlec za sobą.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |