Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-01-2018, 22:23   #231
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Erich już wcześniej podjął decyzję. Czy słuszną, to się dopiero miało okazać. Pewien był jednak, że uwolnienie starca będzie miało skutki w przyszłości. Odległej lub tej bliższej.

- Patrzcie. - Zawołał do towarzyszy w czasie, gdy zmierzali do światyni Ulryka. - Roznosiciele zarazy nie chcą, aby miasto spłonęło. Chcą tych ludzi dla siebie i własnych celów. - Wskazał na zakapturzone postaci zwołujące mieszkańców do gaszenia pożaru.

Był gotów przelać krew niewinnych strażników, jeśli zajdzie taka potrzeba. W imię większych idei - dla ratowania mieszkańców od zarazy. Oczywiście będzie unikał ofiar, jeśli tylko będzie to możliwe.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-01-2018, 23:10   #232
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Fortenhaf – dzień czwarty, noc, cdn.


Otto wraz z Oskarem, Erichem i Lennartem kierowali się w stronę świątyni Ulryka. Spodziewali się zastać straże, tych jednak nie było. Bohaterowie nie zdawali sobie sprawy, że Herbert Dröge część strażników przydzielił do pomocy Roelowi, a pozostałych odesłał do gaszenia pożaru. Pożaru, który bez stanowczej i szybkiej reakcji mógł przynieść olbrzymie straty i spowodować całkowity upadek Fortenhaf.
Mężczyźni nie zatrzymywani wtargnęli więc do miejsca kultu. Kapłan Pana Zimy oczekiwał na akolitę Pana Snów, dlatego też nie spał tej nocy. Na jego twarzy widoczne było zmęczenie i zaskoczenie, jednak odruchowo zasłonił oczy od nagłego rozbłysku jaki powstał tuż przed nim. Osłabieni chorobą protagoniści rzucili się do przodu. W świątyni zapanował nagle straszliwy chłód. Dröge emanował przeraźliwym zimnem, a Otto wyczuł zawirowania eteru, nie była to magia jaką znał i praktykował.
Kapłan nie zamierzał się poddać, nie marnował sił na zbędną gadaninę czy oskarżenia. Pewny swych przekonań uderzył wprost na maga, trafiając go w głowę. We włosach maga pojawiła się krew. Biały mag starał się uśpić przeciwnika. Niestety nie złamał on siły woli Herberta. Pozostali nie próżnowali, osaczyli sługę boga bitwy i nie dali mu żadnych szans. Herbert Dröge padł na ziemie ogłuszony.
Walka była krótka, jednak co bardziej chorzy bohaterowie dyszeli i charczeli straszliwie, na czole pojawiły się krople potu, a na twarzach wystąpił silny rumień. Osiągnęli jednak swój cel. Droga do dziadygi stała otworem.




Tymczasem do przytułku prowadzonego przez Ernę pośpieszył Roel Frietz w towarzystwie trzech strażników. Mężczyźni coraz mniej rozumieli z wywodu akolity. Od kapłana mieli prosty przykaz. Pomóc słudze Morra pochwycić heretyka odpowiedzialnego za zarazę i wrócić. Choć żaden tego nie powiedział głośno, to obawiali się, że akolita nie wie kogo wskazać. Oznaczałoby to wielkie niezadowolenie ze strony srogiego Herberta. Mężczyźni pośpieszyli jednak za Roelem do przytułku.
Szczekanie psa zbudziło szczurołapa i zwróciło uwagę Erny. Próg przekroczył akolita wraz ze zbrojną świtą. Młoda kobieta pobladła, ze śladami łez na twarzy była cała rozdygotana. Na widok strażników zamarła, odwróciła się jeszcze do Sveina. Ten miał wrażenie, że na twarzy kobiety na chwilę zawitał życzliwy uśmiech. Służka bogini miłosierdzia spięła się, podbiegła do sługi pana snów i padła na kolana.
- Przyznaje się, przyznaje bracie Roelu. To ja sprowadziłam zarazę na miasto, to moja winna, że ludzie w męczarniach odeszli do ogrodów Morra. – Załamana kobieta łkała i szlochała. Mówiła jednak względnie wyraźnie, nie był to bełkot osoby obłąkanej, czy szalonej.
- Ja sama rozkopałam grób na cmentarzu. To nie zwierzyna, to moja wina! Chciałam, ja źle zrobiłam, to nie miało tak wyjść. Chciałam, chciałam poznać wiedzę dlaczego umierali. Zbadać ich po śmierci, poznać przyczynę. Ja, ja sprowadziłam zagładę.
Towarzyszący Roelowi strażnicy zamarli, najstarszy z nich zrozumiał dlaczego akolita kluczył i mówił oględnie, wymijająco. Rozumiał, że ten bał się wskazać lubianą i szanowaną akolitkę. Zapewne bał się ich protestów, zapewnień, że to dobra kobieta.
- Kapłan Was wynagrodzi, brać ją!– Rzucił jeszcze do towarzyszy, choć nie musiał wydawać tego rozkazu. Ochotnicy to prości ludzie, przez ostatnie dni widzieli jak umierali ich bliscy. Błagali akolitke o pomoc, a ta im nie była w stanie pomóc. Teraz rozumieli dlaczego. Ona ich truła i sprowadziła zarazę. Rzucili się na Ernę, kopiąc ją powalili na ziemię. Wykręcili ręce, aż stawy kobiety głośno zaprotestowały. Mężczyźni byli wściekli. Stracili bliskich, cierpieli, a teraz w ich rękach była osoba za to odpowiedzialna.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 25-01-2018, 13:39   #233
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Wyznanie Erny wprawiło w osłupienie jaszcze nie tylko strażników. Roela przepełniły żal i złość, chociaż jego oblicze pytało jedynie "dlaczego". Kiedy strażnicy dopadli do akolitki on wciąż błądził wzrokiem, aż zatrzymał wzrok na Sveinie. Czy on jej pomagał? Czy wiedział? Czy go oszukał?
Rysy twarzy Morryty stawały się coraz ostrzejsze i spięte. Ręce zacisnęły się w pięści. Czarne oczy błyskały niepokojąco, a nozdrza rozszerzały się.

- Zdrajco! - wrzasnął donośnym ciężkim głosem i ruszył gwałtownie do klęczącej kobiety. Chwycił ją mocno za habit pod szyją i uniósł bez wysiłku tak, że zanim stanęła na równe nogi straciła na moment oddech. Niemal wrzucił ją do wnętrza przytułku i wepchnął do niewielkiej izby. Następnie dopadł do Sveina, bezceremonialnie wziął go za szmaty i posłał za Erną.

- Tych dwoje zostanie teraz przeze mnie przesłuchanych. Ty! - Wskazał palcem najstarszego ze strażników - Wyprowadź resztę ludzi z tej izby. Tylko obchodź się z nimi z szacunkiem. polecił zbliżając się tak, że dał do zrozumienia, że nie akceptuje jakiegokolwiek sprzeciwu.
- Nikt nie ma prawa tu wejść, ani wyjść półki z nimi nie skończę! - warknął do strażników.
Stanął w progu pomieszczenia i czekał w napięciu, aż podejrzani zostaną sami. Zmarszczone brwi nad nieruchomo wbitymi w nieokreśloną przestrzeń szeroko otwartymi oczyma i pulsujące mięśnie żuchwy nie zwiastowały przyjemnej pogawędki.
 
Morel jest offline  
Stary 25-01-2018, 13:53   #234
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przed wejściem do świątyni Lennart zakrył twarz. Uznał, ze lepiej nie wystawiać swego oblicza na widok publiczny - świadkowie przestępstwa nie byli mu do szczęścia potrzebni. Różnica między 'widziałem' a 'chyba widziałem' była dość znaczna.

* * *

Krew nie została przelana, ale Lennart daleki był od zadowolenia.
Czy na pewno atak na kapłana i uwolnienie Dziadygi było wyborem mniejszego zła? A nawet jeśli, to zło pozostawało złem. Zdecydowanie popełnił błąd, wybierając takie właśnie rozwiązanie. Ale teraz nie było już innego wyboru - trzeba było dalej kroczyć tą ścieżką.

Zanim ruszył dalej, związał starannie kapłana. Tego by im jeszcze brakowało, by ten odzyskał przytomność i narobił im kłopotów, zanim zdążą uwolnić jeńca.
A i tak pozostawał problem, co zrobić potem. Wszak kapłan nie daruje im tego, co zrobili, bez względu na szczytne intencje.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-01-2018, 17:02   #235
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Widdenstein zdziwił się brakiem strażników. Nie podobało mu się to, ale trzeba było działać i nie tracić czasu. Weszli do środka świątyni i zobaczyli Kapłana. Ten wyczuł od razu co się święci i zaczęło się.
Otto skupił się nad wiatrami magii kiedy podbiegając do Droe, lecz ten nieznaną dotąd magią oziębił całe pomieszczenie i ruchy stawały się jakby mozolniejsze. Kapłan wykorzystał okazję i mając w dłoni swój topór ciął maga raniąc hierofanta w głowę. Cios na szczęście tylko drasnął, ale krew zaczynała się sączyć. Ottonowi wiatry magii, które zebrał do tej pory wymknęły się spod kontroli. Jednak magowi udało się dotknąć kapłana i rzucić czar uśpienia. Droe jednak miał silną wolę i był w domu swego patrona i nie poddał się czarom. Na szczęście po chwili padł uderzony w potylicę przez któregoś z towarzyszy.
- Udało się. Teraz trzeba go gdzieś ukryć.- Zaproponował Otto dotykając się miejsca gdzie krew ciekła. Był zmęczony i oddech tracił.
~ Przecież ledwo co się ruszyłem a zmęczony jestem jak po paru godzinach marszu.~ W myślach narzekał.

Gdy Lennart wiązał ogłuszonego kapłana mag postanowił się uleczyć potężnym czarem wcześniej zbierając moc.
- Zakneblujmy go i weźmy do lochów. Lepiej by nikt na niego się nie napatoczył.- Zaproponował i wcisnął mu kawałek płótna w usta.
- Może ma klucze do celi przy sobie.- Dodał i przeszukał fanatyka.

Mag szedł przodem przyświecając sobie drogę kamieniem zatkniętym na końcu lagi i po rzuceniu czaru. Szedł dość sprawnie pamiętając drogę jaką przeszli ostatnim razem. Był gotowy na wszystko i czuwał nad wiatrami magii wokół.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 25-01-2018 o 17:45.
Hakon jest offline  
Stary 26-01-2018, 13:31   #236
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Urlykanin był sam i to ułatwiło im sprawę. I tak nie obeszło się bez niegroźnych na szczęście zranień, ale cel został osiągnięty i nikt przy tym nie zginął. Erich był pewien, że jeśli nawet nie mają w swych działaniach racji, to ich przewiny będą mniejsze, niż gdyby zabili przy tym niewinnego człowieka.

Będzie lżej umierać, gdyby coś poszło nie tak...

- Bierzemy go ze sobą! - Rzekł, gdy Droge został związany i zakneblowany. - Jeśli strażnicy wrócą, to nie odważą się zaatakować w obawie o życie kapłana. - Wyjaśnił swój punkt widzenia.

- Pomóżcie. - Kapłana nie trzeba było nieść. Wystarczyło go podeprzeć we dwóch, a nogi mogli wlec za sobą.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 26-01-2018, 21:26   #237
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Wtargnęli do świątyni. Wywiązała się krótka walka z kapłanem. Nie mieli zbytnich problemów z ogłuszeniem go. Też był zmęczony i słaby. A ich było czterech.
Mimo że Oskar zdołał go uderzyć jedynie płazem miecza, co nie powinno być czynnością zbyt męczącą, to na czole szlachcica pojawiły się kropelki potu. Poczuł się osłabiony i zmęczony. Bardzo możliwe, że gorączka wróciła.

-Daj, pomogę Tobie.- powiedział do Ericha, wspomagając go w podpieraniu kapłana. Ruszyli za resztą w głąb lochu.
 
Ismerus jest offline  
Stary 26-01-2018, 21:45   #238
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Patrzcie co też kot przyniósł - Dziadyga nie wydawał się zbytnio zdziwiony widokiem drużyny - Trochę Wam to zajęło. - dodał patrząc na przybyłych.
Sam wyglądał źle. Poobijany i wychudzony jeszcze bardziej, z podkrążonymi i podbitymi oczyma, ze śladami krwi na twarzy, powoli zwlókł się z barłogu i z jękiem wstał.
- A kimże jest Wasz nowy kolega i gdzie zgubiliście Morrytę? - zapytał.
- Ten rycerz też musi przysiąc - poinformował wszystkich i przypomniał o przysiędze jaką złożyli.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 28-01-2018, 14:22   #239
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Rzucony o podłogę szczurołap syknął upadłszy na bok. W tym czasie Krok boleśnie dziabnął morrytę nieco powyżej kostki i natychmiast cofnął się warcząc ostrzegawczo. Svein podniósł się na kolana i spojrzał na Ernę. Nie bluźnij jej w myślach. Kolejny raz w jego życiu kapłani okazali się niegodnymi brutalami o wąskich horyzontach. Ze strachem przyznał przed samym sobą, że skoro Roel współpracuje z Herbertem i sieje postrach wraz z jego ludźmi to muszą być siebie warci. Może nawet – o zgrozo – od początku znał prawdę i jedynie odgrywał teatrzyk jedynie po to, by sprawić jeszcze więcej cierpienia?

Dokuśtykał na klęczkach do Erny i objął ja ramieniem.
- Wreszcie mi dorównałaś w swoim szaleństwie - powiedział składając suchy pocałunek na jej czole, po czym przywołał do siebie psa z pomocą małego kawałka suszonego mięsa.
- Ale musisz żyć. Bez ciebie nikt w tym mieście nie ma najmniejszych szans!
Svein ujął akolitkę za ramiona, obróciwszy się plecami do morryty. Nie odwracał się tak długo, aż nożyk wiszący mu na szyi niczym wisiorek nie znalazł się w dłoni Erny. Przy tym wpatrywał się w jej oczy wytrzeszczając swoje.
- Musisz się stąd wydostać.
 
Avitto jest offline  
Stary 30-01-2018, 21:56   #240
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Choć wiatry magii nie chciały słuchać Ottona ten zdołał rzucić czar i rana w sporej części uległa zasklepieniu. W tym czasie Lennart skrępował i zakneblował kapłana Ulryka. Następnie Erich z Oskarem pochwycili go i ciągnęli za sobą. Cała grupa zeszła do podziemi, drogę oświetlał Otto, a gdy stanęli przy kratach, to z celi powitał ich Caspar Niederlitz.



Tymczasem Roela doskoczył do akolitki. Ta choć nie stawiała żadnego oporu została potraktowana brutalnie. Akolita Morra szarpnął kobietą, w momencie gdy ta miała wykręcone ręce. Trzask pękających kości usłyszeli wszyscy. Cichy jęk wydobył się z gardła kobiety, nogi się pod nią ugięły, ale nie powstrzymywało to Roela. Pchnął Ernę na podłogę, a następnie wepchnął do niewielkiej izby. Czym wywołał drobne zdziwienie strażników. Cała ta scena tak zaszokowała Sveina, że ten z początku nie pomyślał o stawianiu skutecznego oporu. Jedynie jego psina próbowała kąsać Morytę po nogach. Ostatecznie szczurołap objął pobitą kobietę. Służce bogini miłosierdzia ciekły łzy, nie złorzeczyła ona jednak słudze boga śmierci.
- Schowaj to przyjacielu, schowaj błagam. - W oczach kobiety widać było ból i cierpienie.
- Zawiniłam, chciałam, chciałam dobrze ale zwiodłam boginię i wasz wszystkich. Zawiniłam. Wybacz mi i to co Ci zrobiłam. - Ernie łamał się głos, oprała się czołem o ramię Sveina.
Roel wydawał dalsze instrukcje, co wywołało pewne obiekcje ze strony strażników. Hermann, Felix i Bernd zapewne woleli by zawlec Ernę do kapłana Herberta Dröge, powoli jednak zaczeli wywlekać konających ludzi na zewnątrz.
W tym czasie Ernie udało się zebrać reszki sił, złapać oddech i przemówić do Roela.
- Przyznaje się, przyznaje! Nie szukaj winy u Sveina Dahra, to dobry i uczciwy człowiek. To ja, ja pożądałam wiedzy, chciałam żeby więcej nie umierali. Poznać prawdę, wiedzieć dlaczego tamta dziewczyna zmarła. To ja ruszałam ciało i sprowadziłam tym gniew Bogów i zarazę! Ja!

 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172