|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-01-2018, 22:23 | #231 |
Reputacja: 1 | Erich już wcześniej podjął decyzję. Czy słuszną, to się dopiero miało okazać. Pewien był jednak, że uwolnienie starca będzie miało skutki w przyszłości. Odległej lub tej bliższej. - Patrzcie. - Zawołał do towarzyszy w czasie, gdy zmierzali do światyni Ulryka. - Roznosiciele zarazy nie chcą, aby miasto spłonęło. Chcą tych ludzi dla siebie i własnych celów. - Wskazał na zakapturzone postaci zwołujące mieszkańców do gaszenia pożaru. Był gotów przelać krew niewinnych strażników, jeśli zajdzie taka potrzeba. W imię większych idei - dla ratowania mieszkańców od zarazy. Oczywiście będzie unikał ofiar, jeśli tylko będzie to możliwe.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
23-01-2018, 23:10 | #232 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
25-01-2018, 13:39 | #233 |
Reputacja: 1 | Wyznanie Erny wprawiło w osłupienie jaszcze nie tylko strażników. Roela przepełniły żal i złość, chociaż jego oblicze pytało jedynie "dlaczego". Kiedy strażnicy dopadli do akolitki on wciąż błądził wzrokiem, aż zatrzymał wzrok na Sveinie. Czy on jej pomagał? Czy wiedział? Czy go oszukał? Rysy twarzy Morryty stawały się coraz ostrzejsze i spięte. Ręce zacisnęły się w pięści. Czarne oczy błyskały niepokojąco, a nozdrza rozszerzały się. - Zdrajco! - wrzasnął donośnym ciężkim głosem i ruszył gwałtownie do klęczącej kobiety. Chwycił ją mocno za habit pod szyją i uniósł bez wysiłku tak, że zanim stanęła na równe nogi straciła na moment oddech. Niemal wrzucił ją do wnętrza przytułku i wepchnął do niewielkiej izby. Następnie dopadł do Sveina, bezceremonialnie wziął go za szmaty i posłał za Erną. - Tych dwoje zostanie teraz przeze mnie przesłuchanych. Ty! - Wskazał palcem najstarszego ze strażników - Wyprowadź resztę ludzi z tej izby. Tylko obchodź się z nimi z szacunkiem. polecił zbliżając się tak, że dał do zrozumienia, że nie akceptuje jakiegokolwiek sprzeciwu. - Nikt nie ma prawa tu wejść, ani wyjść półki z nimi nie skończę! - warknął do strażników. Stanął w progu pomieszczenia i czekał w napięciu, aż podejrzani zostaną sami. Zmarszczone brwi nad nieruchomo wbitymi w nieokreśloną przestrzeń szeroko otwartymi oczyma i pulsujące mięśnie żuchwy nie zwiastowały przyjemnej pogawędki. |
25-01-2018, 13:53 | #234 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
25-01-2018, 17:02 | #235 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 25-01-2018 o 17:45. |
26-01-2018, 13:31 | #236 |
Reputacja: 1 | Urlykanin był sam i to ułatwiło im sprawę. I tak nie obeszło się bez niegroźnych na szczęście zranień, ale cel został osiągnięty i nikt przy tym nie zginął. Erich był pewien, że jeśli nawet nie mają w swych działaniach racji, to ich przewiny będą mniejsze, niż gdyby zabili przy tym niewinnego człowieka. Będzie lżej umierać, gdyby coś poszło nie tak... - Bierzemy go ze sobą! - Rzekł, gdy Droge został związany i zakneblowany. - Jeśli strażnicy wrócą, to nie odważą się zaatakować w obawie o życie kapłana. - Wyjaśnił swój punkt widzenia. - Pomóżcie. - Kapłana nie trzeba było nieść. Wystarczyło go podeprzeć we dwóch, a nogi mogli wlec za sobą.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
26-01-2018, 21:26 | #237 |
Reputacja: 1 | Wtargnęli do świątyni. Wywiązała się krótka walka z kapłanem. Nie mieli zbytnich problemów z ogłuszeniem go. Też był zmęczony i słaby. A ich było czterech. Mimo że Oskar zdołał go uderzyć jedynie płazem miecza, co nie powinno być czynnością zbyt męczącą, to na czole szlachcica pojawiły się kropelki potu. Poczuł się osłabiony i zmęczony. Bardzo możliwe, że gorączka wróciła. -Daj, pomogę Tobie.- powiedział do Ericha, wspomagając go w podpieraniu kapłana. Ruszyli za resztą w głąb lochu. |
26-01-2018, 21:45 | #238 |
Reputacja: 1 |
|
28-01-2018, 14:22 | #239 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Rzucony o podłogę szczurołap syknął upadłszy na bok. W tym czasie Krok boleśnie dziabnął morrytę nieco powyżej kostki i natychmiast cofnął się warcząc ostrzegawczo. Svein podniósł się na kolana i spojrzał na Ernę. Nie bluźnij jej w myślach. Kolejny raz w jego życiu kapłani okazali się niegodnymi brutalami o wąskich horyzontach. Ze strachem przyznał przed samym sobą, że skoro Roel współpracuje z Herbertem i sieje postrach wraz z jego ludźmi to muszą być siebie warci. Może nawet – o zgrozo – od początku znał prawdę i jedynie odgrywał teatrzyk jedynie po to, by sprawić jeszcze więcej cierpienia? Dokuśtykał na klęczkach do Erny i objął ja ramieniem. - Wreszcie mi dorównałaś w swoim szaleństwie - powiedział składając suchy pocałunek na jej czole, po czym przywołał do siebie psa z pomocą małego kawałka suszonego mięsa. - Ale musisz żyć. Bez ciebie nikt w tym mieście nie ma najmniejszych szans! Svein ujął akolitkę za ramiona, obróciwszy się plecami do morryty. Nie odwracał się tak długo, aż nożyk wiszący mu na szyi niczym wisiorek nie znalazł się w dłoni Erny. Przy tym wpatrywał się w jej oczy wytrzeszczając swoje. - Musisz się stąd wydostać. |
30-01-2018, 21:56 | #240 |
Reputacja: 1 | Choć wiatry magii nie chciały słuchać Ottona ten zdołał rzucić czar i rana w sporej części uległa zasklepieniu. W tym czasie Lennart skrępował i zakneblował kapłana Ulryka. Następnie Erich z Oskarem pochwycili go i ciągnęli za sobą. Cała grupa zeszła do podziemi, drogę oświetlał Otto, a gdy stanęli przy kratach, to z celi powitał ich Caspar Niederlitz.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |