Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2018, 17:23   #602
Leminkainen
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
- Jeśli idzie pogode to podejrzewam że znalezienie wiadra do łodzi nie będzie problemem, większym problemem jest to że jest późno. Jeśli dobrze kojarzę okolicę to w tamtym kierunku jest chyba jakaś opuszczona farma, wydaje mi się że moglibyśmy dzisiaj tam dopłynąć i zrobić obóz, im wcześniej wyruszymy tym wcześniej wrócimy, wydaje mi się to warte ryzyka - zaproponowała Kanadyjka.

- Nico pewnie chodzi o farmę Fergusona. Była tam z Lynxem i z tym drugim co w czapce wlazł do kościoła na stypę po ojcu Miltonie. - Eliott odpowiedział domyślając się o czym mówi Kanadyjka i swoim flegmatycznym tonem wyjaśnił to dwóm krajanom. Ci zrobili bezgłośne “aha” dając znać, że kojarzą i miejsce i ludzi o których mowa.

- Farma Fergusona. No niby tak. Trochę bliżej nas niż tam gdzie chcesz płynąć. Ale no to nieciekawa okolica. Widłaki, pijawki i inne takie cholerstwo. Tam się nie chodzi jak nie trzeba.Ostatni raz tam byliśmy na jesieni jak dla Kate tego jej Lynxa szukaliśmy. No albo teraz jak Brian i Eliott popłynęli po ciebie jak nie wracałaś. - Chebańczycy nie wydawali się pałać chęcią powrotu na bagna o tak złej wśród miejscowych renomie. Matt na koniec wybrał moment by znowu kaszlnąć co go trochę przygięło i skutecznie przerwało dialog z jego strony.

- Jak chcesz wyruszyć teraz koniecznie możemy wyruszyć ale lepiej by się było rozbić na noc na skraju bagien. Przy północnym brzegu. Poza tym właściwie jakby dobrze szło i bez przygód jest szansa, że dopłyniemy tak jakoś o zmierzchu. - Daney przejął piłeczkę prowadzonej rozmowy od kolegi. Popatrzył na zbierającego się po ataku kaszlu kolegę a potem znowu na Kanadyjkę.

- Jak dla mnie Ok, chcę wyruszyć jak najszybciej, nie wydaje mi się żebyśmy mieli za wiele czasu do marnowania - odpowiedziała zastępczyni szeryfa.

- Eh. A miałem nadzieję, że powiesz coś innego. - Daney zmarszczył się nieco kwaśno i poprawił czapkę na głowie. - No dobra. To trzeba się zbierać. - westchnął i wydawał się nie mieć ochoty wyłazić w podróże w taką lejącą, płynnym ziąbem niepogodę. Ale obydwaj ruszyli gdzieś w głąb dawnego parkingu zostawiając dwójkę zastępców przy jednym z filarów.

-Wiecie ja też wolałabym zostać i grzać się w cieple, ale jak będziemy odwlekać to któraś ze stron wygra i całkiem możliwe że uczci to puszczając Cheb z dymem. A w tedy gwarantuje, do końca życia będzie wszystkim ciepło... - Nico pozwoliła by przetrawili tą informacje - ok widzimy się za pół godziny na wylocie z miasta, musze jeszcze parę rzeczy zabrać z kwatery
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline