Olaf skrzywił się cały, starając się nie oddychać.
- Uch. Nie cierpię miejsc kaźni. Obrzydliwość.
Kapłan był żywo zainteresowany sytuacją więzienia jednak odpychający zapach sprawił, że tylko powierzchownie sprawdził pomieszczenie nie przestępując progu. Przyjrzał się zwłokom, narzędziom katowskim i w duchu przyznał, że tyle wystarczy.
- Panie Gór, cóż to za smród! Ryfui, nie wolałabyś rozprostować skrzydeł? Mogłabyś sprawdzić pozostałe wieże strażnicze. Ja w tym czasie spróbuję przedostać się na dziedziniec, może natrafię na jakieś ślady tutejszego towarzystwa.
To mówiąc skinął na Kargula i obaj ruszyli powoli korytarzem na wschód zaglądając, co najmniej jak paranoicy, do wszystkich mijanych cel.