Czyli co wy chcecie wszyscy od Berta?
Loftus chce co by niziołek świnie załatwił? W mieście gdzie brakuje zapasów? Szaleństwo! Już prędzej bym się podjął włamu do siedziby zmarłego maga.
Karl chce by Bert mu pomógł w samobójstwie? Chętnie pomoże, sznur na stryczek się znajdzie, po co fatygować najemników Brocka?
Dowódca chce by niziołek gonił za posłańca? Po cholerę to zebranie? Pół dnia zajmie mi zebranie wszystkich, a kto się za robotę weźmie? Kto dopilnuje obrony, gdy "oficjery" będą deliberować przy wódce?
Atak nastąpi albo zaraz po negocjacjach albo w okolicach wieczora. Atak będzie z wszystkich stron (ja bym tak zrobił), czyli atak na bramę, fort i port. Jak nie znajdziemy sposobu na katapultę Brocka, to możemy opuścić i spalić fort, przynajmniej nie będzie strat w ludziach, a przeprawa najemników potrwa co najmniej dobę (zyskamy na czasie i jeden kierunek ataków odetniemy ale morale obrońców spadnie). I k...wa kiedy Bert dostanie awans na kaprala żeby posłuch miał?