Sprawa ze znikającym trupem, była delikatnie mówiąc, niepokojąca. Jasmal co chwilę zerkała w stronę miejsca gdzie wcześniej leżał, jak i w stronę dżungli. Uspokajała pod nosem samą siebie, iż może faktycznie był to jakiś duży wąż czy coś podobnego, ale gdy zjawił się Mokhrul, zgarniając swój dobytek i odzywając do reszty, dziewczynie aż wyleciało co akurat trzymała w dłoniach na piasek.
- Ale... że jak? Trup... wstał i... poszedł?? - Wyjąkała pobladła.
Pakowała się wyjątkowo, wyjątkowo szybko. Można by i stwierdzić, iż w jej ruchach nie był tylko wywołany strachem pośpiech, co i już panika?
- Idziemy, idziemy, idziemy - Mamrotała do samej siebie Calishytka, nerwowo uśmiechając do tego, kto akurat na nią spojrzał.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |