- Ale... że jak? Trup... wstał i... poszedł?? -
Mokhrul wzruszył ramionami, po czym zaczął powłóczyć nogami naśladując ruch zombi. Na koniec odwrócił się wskazując na ślady zostawione na piasku
- Mniej więcej tak to tam wygląda - powiedział całkiem poważnie.
- Wszedłem w las sprawdzić czy to mogło być coś innego niż cudowne zmartwychwstanie, ale wygląda na to, że faktycznie wstał i sobie poszedł. - Ciekaw był, czy dziewczyna zauważy, że zaczął używać pełnych zdań.
- Tak, czy inaczej - zbierajmy się. Miejcie oczy otwarte i uszy wyczulone.
Jego tobołek nie należał do przesadnie dużych - przyzwyczajony do życia w drodze miał ze sobą jedynie najpotrzebniejsze rzeczy, a na zarządzonym popasie trzymał swoje rzeczy razem, żeby nie musieć ich zbierać po całym obozowisku.