Madock już miał się brać za mordobicie ale coś go tknęło. Ten stary krasnolud musiał mieć poprzestawiane klepki skoro tak bez ogródek wyzywał jego matkę. Górnik pokręcił tylko głową i ignorując "wesołe" towarzystwo ruszył z kumplami.
Przy bramie Madock nie chciał oddawać broni, zwłaszcza że wybulił kupę kasy za kuszę. Gdy jednak inni oddali broń on oddał także. W tej sytuacji informacje były ważniejsze niż żelastwo. |