Ledwie Walter zdołał ponownie objąć dowództwo nad fortem, już zaczęło się dziać. Wrogowie podeszli. Setki, jeśli nie tysiące, żołnierzy otoczyło placówkę. Na dodatek mieli ze sobą katapultę. Wymierzoną prosto w fort!
-O ja pierdole...- szepnął do siebie Walter.
Na jego szczęście Bert zachował zimną krew i po błyskawicznej odpowiedzi, ruszył powiadomić dowództwo. Cyrkowiec, w oczekiwaniu na ruch Gustawa, zaczął organizować obronę. Wiedział, że w starciu z katapultą nie ma szans. Zrobi ona dziurę w murach fortu, jednocześnie zabijając wielu żołnierzy. Łucznicy w tym starciu również byli bezużyteczni- wrogowie ustawili się poza zasięgiem strzał.
Żeby zminimalizować straty, nakazał większości żołnierzy zejść na dziedziniec. Na murach zostawił tylko kilku żołnierzy- dla pozorów jak i bezpieczeństwa.
Zebranych na dziedzińcu na razie ustawił w luźnym szyku- w razie zburzenia muru łucznicy mieli ostrzeliwać próbujących się przez niego przedostać, a walczący bronią białą- bronić dostępu do mostu.
Nagle przybył do niego posłaniec- Gustaw zwołuje naradę Ostatnich lecz najpierw idzie pertraktować z posłami. Walter, nie wiedząc początkowo co robić, postanowił poczekać na dowódcę w forcie. |