"Dobra żyje, nie jest źle. Ale to też nie najlepszy przystanek." Rozglądam się za drugim wyjściem z szopki. "Trzeba jakoś wydostać się z tego miejsca... najlepiej tylnymi drzwiami, o ile takie istnieją. " Rozglądam się po pomieszczeniu... i w tym momencie dostrzegam wielką wyrwę.. właściwie to tu brakowało całej ściany. "heh, jak ja tego od razu nie zauważyłem." Ściągam jedną z szmat jakie nosiłem od momentu gdy obudziłem się po utracie przytomności. Szmatą obwiązuje ranę, by jak najlepiej zatamować krew wydostającą się z rany. Zaraz potem ruszam przez "tylne drzwi". Nikt nie strzela, nikt nie woła. "Ha, kurwa udało się!" Docieram do pierwszych zasp przy drodze. Czeka tam już niunia z dzieciakiem. - Hej kotku! Jak się czujesz? Idziemy do schroniska, tam odpoczniemy... a potem zobaczy się, chyba w stronę Odry się udamy. Czeka nas wspaniałe życie! Dziś poczyniliśmy ku temu jeden krok, a zapewniam ci, będzie ich duuużo więcej. -zaśmiałem się zadowolony, że wciąż żyje, a łupy są nadal moje. Szliśmy do wieczora, ale w końcu trafiliśmy do schroniska. - No to czas odpocząć, a o brzasku słońca, ruszamy dalej!
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
Ostatnio edytowane przez sante : 25-06-2007 o 21:45.
|