Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2018, 18:00   #467
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Drużyna A

Sybill i Axim ruszyli do środka pomieszczenia. Pierwsze co zauważyli to ogromne, głośno dudniące i rozpalone piece na południowej ścianie. Później marmurowe stoły służące do kształtowania szkła oraz drewniane z różnymi narzędziami. Z najbliższego pieca bije jasna, niebieska aura od palącego się alchemicznie przyrządzonego drewna. Piec ten ma za zadanie roztopić szkło, kolejne piece palą się słabiej, przygotowane są do kształtowania szkła. Gdy oczy przyzwyczaiły się do żaru, dymu i blasku ludzie zobaczyli makabryczny widok. Osiem ciał zmasakrowanych pracowników walało się po stołach i posadzce. Większość miało odcięte ręce, nogi i głowy, które grupa goblinów smażyła przy piecach. Na środku pomieszczenia siedział mężczyzna przywiązany do krzesła. Wokół niego była zgromadzona grupka goblinów, która polewała go rozpuszczonym, wrzącym szkłem. Co moment przerywali delektując się jego krzykami, a później polewali szkło zimną wodą tworząc żywą, różnokolorową rzeźbę.
-AAAuuuuaAAaAuuuu – wył polewany co raz nowszymi i bardziej kolorowymi warstwami rozpalonego i chłodzonego szkła starszy mężczyzna.
Wchodzący do pomieszczenia ludzie szybko podliczyli, że mają do czynienia z ósemką goblinów. Aktualnie mieli przewagę bo potworki nie zwróciły na nich uwagi zajęte swoją sztuką i smażeniem mięsnych przekąsków [Możecie poruszyć się dowolną ilość kratek, aż do momentu pierwszego ataku].

Balkazar wraz z Rag odprowadzili dwójkę wzrokiem, a później sprawdzili co się dzieje u strażników. Obaj wyglądali na niewzruszonych odgłosami, może nawet na lekko rozbawionych. Musieli pilnować czegoś ważnego bo tak już dawno dołączyli by do zabaw wyżej.
- Lejemy ich? – Rzuciła z przekornym uśmieszkiem krasnoludka.



Drużyna O

Trudno było przyjrzeć się pomieszczeniu oglądając je tylko z progu. Ciała były pokryte krwią i raczej się nie ruszały, chociaż równie dobrze wyobraźnie mogła podpowiadać coś innego. Zostawiając miejsce kaźni nienaruszonym drużyna przesunęła się gęsiego wzdłuż cel. Harpia dała wyraźnie do zrozumienia, że nie ma ochoty rozdzielać się w takim miejscu. Szczękanie metalu trwało do pewnego momentu, aż nagle ustało i ogłuszająca cisza wypełniła korytarz. Wygięte kraty w każdej celi posiadającej ciało, świadczyło o tym, że coś z satysfakcją przedarło się przez metal i nadgryzło więźniów. Z każdym krokiem martwe ciała w otwartych mniej lub bardziej celach przyprawiały o dreszcze.

- Uważaj! – Krzyknął nagle Esmond łapiąc Olafa za ramię, ale było już o moment za późno. Krasnolud wdepnął w coś, co wyglądało na zaschłą plamę krwi. Jednak po nadepnięciu symbol zabłysnął czerwoną magią i po obu stronach korytarza wyrosły z ziemi ogromne kościste dłonie zakrywające przejście niczym ściana.

-OooooaaaaaUUUuuu – odezwał się chór głosów z każdego kierunku. Ciała więźniów drgnęły, gdy ich głowy i kończyny zaczęły się podnosić. Sześć sylwetek podniosło się ożywionych magią mrocznej pułapki.
- Strzeeeec króloooooooweeeeej – raz po raz gardłowe, wysączone z życia głosy powtarzały swoją mantrę kierując wzrok ku grupie intruzów.



 
Ranghar jest offline