Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2018, 18:28   #5
Ronin2210
 
Ronin2210's Avatar
 
Reputacja: 1 Ronin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputację
Drużyna poznana ledwie tydzień wcześniej nadal wydawała się Dieterowi iście zjawiskową zbieraniną, gdyby tylko dołączył do nich elf z długim łukiem można by uznać że uosabiają bohaterską drużynę idącą na przeciw hordom chaosu jak w zasłyszanych czasami tawernianych opowieściach.

Dieter Krankbaum nie należał do wybitnie rosłych czy umięśnionych mężów, lecz jak wiadomo kto lekceważy przeciwnika zazwyczaj ląduje na ziemi z kilkoma połamanymi żebrami lub przetrąconą szczęką, tak było też z osobnikami sądzącymi że potrafią utrzeć mu nosa. Nosa, który w tym momencie był głęboko schowany w kapturze, a spod którego widać było jedynie przemoczone ciemnobrązowe włosy i bystre błękitne oczy taksujące najbliższą okolicę w poszukiwaniu potencjalnego niebezpieczeństwa.

Ciemności nie przeszkadzały Dieterowi, gdyż od małego doskonale widział nawet w całkowitym mroku, nie chwalił się tym gdyż nie był pewien czy inni nie uznają jego umiejętności za nienaturalne a jego samego za odmieńca.
Rozsiadł się najwygodniej jak tylko mógł w niewygodnym siodle i miał nadzieje że dobrze naoliwił całą kolczą zbroję, ostatnim czego chciał była rdzewiejąca prawie nowa kolczuga.

Pogoda popsuła się strasznie, wiał silny wiatr i zacinał lodowaty deszcz, który wlewał się w każdy zakamarek, koń rżał niezadowolony lecz oboje byli w tej samej beznadziejnej sytuacji. Dieter dbał tylko o jedną rzecz bardziej niż o siebie, swoim przeciwdeszczowym płaszczem szczelnie okrył powtarzalną kuszę, która ratowała mu już nie raz życie w wielu opałach.
Kusza była bezpieczna przed zacinającym deszczem, leżała sobie gotowa by posłać do diabła wszelkie plugastwa jakie mogły czaić się w ciemnościach na czekającym ich szlaku.

Szybciej od innych zauważył rozświetloną chatę w oddali lecz nie wspomniał o tym i pozwolił by inni sami to zobaczyli. Zbliżając się do niej odbezpieczył kuszę i powoli zaczął jechać w kierunku budynku wyglądającego na stodołę.
- Rozumiem że chcemy się wysuszyć i ogrzać lecz rozsądek nakazuje zadbać wpierw o bezpieczeństwo, sprawdźmy stodołę czy można w niej bezpiecznie zostawić nasze wierzchowce. - Mówiąc to zszedł z konia i ostrożnie wszedł do środka mając cały czas kuszę w pogotowiu.
 
Ronin2210 jest offline