Gdzie tam takie cuda, tak na teraz to ma trochę telekinezy. Cecha specjalna - jak trzeba to siłę psioniczną może podciągnąć przyjemnie wysoko. Ale jedyna stricte bojowa forma to ciupanie zwykłym mieczem telekinezą. Reszta to improwizacja.
A porwani astropaci(bo nie dorobiłem się heretyckiego odpowiednika) są dość jednorazowi(tj jest zauważalna szansa że się wypalą co silniejszy komunikat) i chyba niespecjalnie mogą wysyłać komunikaty do nie-astropatów(nie-telepatów?) więc niespecjalnie nadają się na okrętowe walkie-talkie.
Podstawową siłą postaci jest uniwersalność - wysłucha duchów maszyny, uleczy zwykłe rany zanim dotrze faktyczny medyk, utrzyma ludzi w kupie gdy dowódca padnie, weźmie na solo drugorzędnego czempiona, wykryje zaburzenia w Spaczni, przesłucha jeńca, poprowadzi okręt między gwiazdy zamiast nawigatora.
Minion stracił rękę do towarzystwa Shaarelowi. Ale ciągle jest, tyle że z wszechstronnego zrobił się dystansowy. Ale przybyło innych minionów, np mały oddziałek kompetentnych przybocznych Oberona.