01-02-2018, 12:33
|
#14 |
| Liczyła, że po wejściu do środka przywitają ich twarze zaskoczonych górali albo pasterzy, a tymczasem zastali coś, od czego Bianca stanęła jak wryta. Zupełnie ją zatkało. Przyglądała się szczuroludziom z mieszaniną obrzydzenia i ciekawości, w końcu widziała je po raz pierwszy w życiu i w dodatku z takiego bliska.
Przypomniało jej się nagle, jak matka straszyła ją w dzieciństwie, że jak nie przestanie ssać kciuka, to wypadną jej zęby i wyrosną szczurze, a potem przyjdą skaveny i zabiorą ją do swoich legowisk pod Middenheim. Nigdy nie sądziła, że w historyjkach rodzicielki mogło być ziarenko prawdy.
Sytuacja eskalowała szybko. Pierre i Douko nie zamierzali wynieść się z chaty, Piromantka zresztą też, bo bycie zmokłą kurą to ostatnie, na co miała teraz ochotę. Widząc, jak panowie ruszają do walki, odkrzyknęła tylko w ich stronę: - Postaram się zająć szczurem w habicie!
A potem zaczęła wypowiadać pod nosem słowa mocy, wzywające szkarłatny wiatr Aqshy. Czarodziejka miała zamiar przywołać ogień U'Zhul i cisnąć nim w stronę skavenów, próbując trafić szczuroczłeka w kapłańskich szatach. Nawet, gdyby jej się to nie udało, bo jego bracia dobrze go obstawili, prawdopodobnie i tak któryś z nich oberwie.
Zostając pod drzwiami, w odpowiedniej odległości od całego zamieszania, ciskała ognistymi kulami, starając się nie zranić żadnego z towarzyszy (lub wspomóc ich w potrzebie) i wyrządzić jak najwięcej szkód szczuroludziom. Jednocześnie zwracała uwagę, by żadna z ognistych kul nie trafiła w drewniane ściany domku. Dodatkowych atrakcji w postaci pożaru nie było im teraz trzeba.
__________________ Every next level of your life will demand a different version of you.
Ostatnio edytowane przez Layla : 01-02-2018 o 12:40.
|
| |