Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-02-2018, 09:28   #11
Konto usunięte
 
Carnal Grief's Avatar
 
Reputacja: 1 Carnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputację
Spodziewał się wszystkiego, ale na pewno nie tego, co zastali w chacie. Szczuroludzie. Skaveni, jak nazywano ich w niektórych kręgach. Istniały naprawdę i Pierre aż nie mógł uwierzyć, że właśnie na nie patrzy. Były tak odrażające, jak w opowieściach dziadka, który ponoć się z nimi spotkał w zamierzchłej przeszłości. Wtedy Pierre nie do końca mu wierzył, ale jak widać stary Wilfredo Gouffran nie kłamał.

Na dworze Artois niewiele się mówiło na temat szczuroczłeków, bo książę wychodził z założenia, że jeśli o czymś nie mówisz, to to nie istnieje. Jak widać istniało i miało się dobrze. Na tyle dobrze, by nocować w chacie wybudowanej ludzkimi rękoma, pośród Gór Szarych. Pierre szybko policzył przeciwników - niby mieli przewagę, ale nie sądził, by którykolwiek z tych dzierżących miecze pokrak miał choć cząstkę umiejętności, jakie posiadał on i towarzysze, z którymi stał ramię w ramię.

Najbardziej problematyczny zdawał się stwór z pistoletem, którego lufa co chwilę wędrowała w stronę rycerza. Jakże haniebne podejście. Tylko tchórze zasłaniają się bronią dystansową! W tym momencie żałował, że nie wziął ze sobą tarczy, ale kto mógł podejrzewać, że w chacie na odludziu zastaną skaveny? Zastanawiający był też ten w habicie, który wyglądał jak szczurza wersja jakiegoś ludzkiego kapłana, bądź czarodzieja. Pierre'owi nie podobała się laska, którą trzymał w chudej łapie. Rycerz doszedł do wniosku, że tamten musiał być kimś ważnym, skoro pozostali aż tak bardzo zasłaniali go własnymi ciałami.

- Żaden wynaturzony pomiot nie będzie dyktował rycerzowi Artois i dworu Gouffran warunków! - Warknął donośnym, nieco zachrypłym głosem, dobywając długiego miecza, gdy szczur w habicie skończył mówić. - To wy jesteście tutaj anomalią, którą należy wytępić na dobre! Gotujcie się na śmierć!

Opuścił przyłbicę hełmu i z uniesionym mieczem ruszył w stronę szczuroludzi. Miał nadzieję, że towarzysze nie opuszczą go w tym momencie, bo nawet jeśli wśród nich znalazłby się ktoś, kto chciałby wykonać polecenie szczura z rogami, to dla rycerza królestwa było to nie do przyjęcia. Zhańbił by siebie i cały ród, a poza tym nigdy nie doświadczyłby już możliwości odnalezienia Graala i Pani Jeziora.

Wycofanie się nie wchodziło w grę.
 
Carnal Grief jest offline  
Stary 01-02-2018, 11:00   #12
 
Ronin2210's Avatar
 
Reputacja: 1 Ronin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputację
Szczęście że sugestia o sprawdzeniu wpierw stodoły nie przeszła bez echa, razem z Dieterem przy solidnych drewnianych drzwiach stanął smagły Estalijczyk. Na porozumiewawcze spojrzenie łowca wampirów szarpnął za drzwi, które z łatwością ustąpiły i oboje z bronią gotową do walki weszli do budynku.
Wewnątrz znajdowało się zwyczajne stare wyposażenie gospodarskie, wraz ze starą młockarnią i zapaloną latarnią ustawioną w rogu, w powietrzu unosił się zapach wilgoci i stęchlizny jak to w starych opuszczonych budynkach gospodarskich.

Dieterowi nie przeszkadzał półmrok panujący w środku stodoły, całe wnętrze widział nad wyraz dobrze, było tam kilka boksów dla zwierząt gospodarskich, pod ścianami walało się stare siano "Ciekawe czy konie mogą się nim posilić, czy może się pochorują?"

Rozmyślania przerwał wyraźny szelest i popiskiwanie dobiegające z jednej z zagród, obaj mężczyźni dostrzegli wyłaniające się zza starych desek dwa wielkie dwunożne szczury, oba wielkości średniego psa. Psa o paskudnym szczurzym pysku i martwych obsydianowych oczach, które momentalnie zaczęły wpatrywać się w mężczyzn.
Szczury i ludzie zamarli, widocznie wszyscy byli równie zaskoczeni swoim widokiem, po krótkiej chwili wydającej się co najmniej minutami, podczas których oba szczury wlepiały swoje czarne oczy w otwarte drzwi stodoły i stojących tam ludzi, poruszyły się. Szczury zerwały się do biegu, ruszyły w stronę mężczyzn stojących im na drodze do wyjścia.

- Biorę tego po prawej! - Dieter nie myśląc długo wziął biegnącego z prawej szczura na cel, chciał przycelować i posłać bełt prosto w sam środek szczura, był gotowy odwieścić kuszę na lewą rękę i dobyć miecza jeśli dobiegną zbyt blisko.
 

Ostatnio edytowane przez Ronin2210 : 01-02-2018 o 20:23.
Ronin2210 jest offline  
Stary 01-02-2018, 11:58   #13
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Douko choć słyszał opowieści o szczuroczłekach którzy parają się dziwną magią nigdy takowych nie spotkał. Odrażające kreatury ze szczurzymi pyskami stojące na dwóch łapach brzydziły go nie mniej niż pomioty chaosu takie jak zwierzoludzie czy też inni mutanci. Swój wzrok utkwił w szczurze odzianym w habit. To on najpewniej sterował resztą. Szczury to zwierzęta stadne. Zastanawiał się czy wyeliminowanie tej jednostki sprawi, że reszta straci wolę walki? Douko jako prosty wojownik nie znał się jednak na mentalności oraz społeczności tych kreatur.

Gdy widział wymierzony samopał w swą osobę jeszcze mocniej ścisnął trzon swego miecza, gotów do zadania ciosu. Szczur mierzył to w niego to w rycerza. Któryś z nich z pewnością dozna obrażeń, chyba że Douko będzie szybszy. W momencie gdy usłyszał słowa Pierra gotujcie się na śmierć! Douko spiął wszystkie mięśnie i ruszył do ataku na szczuroczłeka z samopałem. Zdążył syknąć jedynie - atakujcie kapłana!
Miał tylko nadzieję, że samopał był niemagiczny i ten z powodu wilgoci panującej zewsząd nie wystrzeli.

Miał zamiar jeśli ten nie wystrzeli ugodzić go mieczem, albo przewrócić siłą swojego impetu gdyby szczuroczłek zdołał strzelić. Chciał przede wszystkim unieszkodliwić szczuroczłeka w habicie. Bo to on był dla nich największym zagrożeniem.
 
Feniu jest offline  
Stary 01-02-2018, 13:33   #14
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
Liczyła, że po wejściu do środka przywitają ich twarze zaskoczonych górali albo pasterzy, a tymczasem zastali coś, od czego Bianca stanęła jak wryta. Zupełnie ją zatkało. Przyglądała się szczuroludziom z mieszaniną obrzydzenia i ciekawości, w końcu widziała je po raz pierwszy w życiu i w dodatku z takiego bliska.

Przypomniało jej się nagle, jak matka straszyła ją w dzieciństwie, że jak nie przestanie ssać kciuka, to wypadną jej zęby i wyrosną szczurze, a potem przyjdą skaveny i zabiorą ją do swoich legowisk pod Middenheim. Nigdy nie sądziła, że w historyjkach rodzicielki mogło być ziarenko prawdy.

Sytuacja eskalowała szybko. Pierre i Douko nie zamierzali wynieść się z chaty, Piromantka zresztą też, bo bycie zmokłą kurą to ostatnie, na co miała teraz ochotę. Widząc, jak panowie ruszają do walki, odkrzyknęła tylko w ich stronę:
- Postaram się zająć szczurem w habicie!

A potem zaczęła wypowiadać pod nosem słowa mocy, wzywające szkarłatny wiatr Aqshy. Czarodziejka miała zamiar przywołać ogień U'Zhul i cisnąć nim w stronę skavenów, próbując trafić szczuroczłeka w kapłańskich szatach. Nawet, gdyby jej się to nie udało, bo jego bracia dobrze go obstawili, prawdopodobnie i tak któryś z nich oberwie.


Zostając pod drzwiami, w odpowiedniej odległości od całego zamieszania, ciskała ognistymi kulami, starając się nie zranić żadnego z towarzyszy (lub wspomóc ich w potrzebie) i wyrządzić jak najwięcej szkód szczuroludziom. Jednocześnie zwracała uwagę, by żadna z ognistych kul nie trafiła w drewniane ściany domku. Dodatkowych atrakcji w postaci pożaru nie było im teraz trzeba.
 
__________________
Every next level of your life will demand a different version of you.

Ostatnio edytowane przez Layla : 01-02-2018 o 13:40.
Layla jest offline  
Stary 01-02-2018, 14:25   #15
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Viktoria wbiła się do środka i stanęła. Na drodze do środka stała jej Bianca a reszta kompani po jej lewicy.
- Co jest?- Mruknęła i wyjrzała za czarodziejki i otworzyła usta ze zdziwienia.
Przed nimi zbierały się w popłochu chodzące szczury wielkości człowieka. Do tego uzbrojone.
- Co to jest?- Zapytała, ale nie usłyszała odpowiedzi. Rycerz i Dutko ruszyli na szczury. Pani sierżant spojrzała na Bardaka i Ludo.
- Ja zabiorę się od prawej za te ścierwa.- Powiedziała lekko drżącym głosem dobywając miecza i po przełknięciu śliny ruszyła na skavena pierwszego od prawej stojącego ramię w ramię ze szczurem w habicie.
~ Sigmarze. Chroń swoje dzieci i prowadź rękę mą bym mogła zgładzić wroga Twego.~ Szeptała pod nosem szybko, ale ostrożnie doskakując do skavenów.

Viktoria pierwszy raz widziała takie poczwary i od razu ich nie polubiła. O zwierzoludziach słyszała nie raz a i kilka razy miała nieprzyjemność stawać w szranki z nimi. Teraz miała doświadczyć wroga w postaci pół szczura i człowieka.
Pani Sierżant cieszyła się, że posłuchała Bardaka i nie zdejmowała zbroi. Teraz czuła, że może uratować jej życie.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 01-02-2018 o 14:28.
Hakon jest offline  
Stary 01-02-2018, 14:37   #16
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Stodoła była przestronna i niemal pusta, lecz jej lokatorzy nie zachwycili Félixa. Nigdy nie przepadał za szczurami, a ich obecność nie świadczyła zbyt dobrze o gospodarzu. A te dwa wyglądały tak, jakby niedawno zżarły całe stadko kotów i miały ochotę zjeść coś na dokładkę.

- Poszły stąd... - rzucił, robiąc krok w bok i sięgając równocześnie po rapier. Kto mógł wiedzieć, co takim stworom strzeli do głupich łbów? A nuż zechcą bronić swego terytorium?

Po pozbyciu się szczurów miał zamiar przejrzeć dokładnie całą stodołę, czy czasem gdzieś nie zostały kolejne przerośnięte gryzonie, a potem wprowadzić wierzchowce i się nimi zająć.
Ciekawe też było, kto i po co zostawił tutaj światło...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 01-02-2018 o 14:40.
Kerm jest offline  
Stary 01-02-2018, 19:47   #17
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Co? Gdzie? Co tu tak cuchnie? - Bardak wszedł do chaty jako ostatni i głośno węszył, czując charakterystyczny piżmowy zapach wymieszany z odorem mokrego futra. Stojący przed nim i przewyższający go wzrostem ludzie zasłaniali to, co działo się na przeciwnym końcu izby.

Wkrótce stało się jasne, dlaczego wszyscy stanęli jak wryci. Gdy Bretończyk i Kislevita ruszyli naprzód Gurazsson dostrzegł podłużne łby i wystające zęby szczuropodobnych istot.
- Thagorraki! - W tym jednym słowie w khazalid była zawarta pogarda i nienawiść żywionych do skavenów przez pokolenia krasnoludów. Wielu dzielnych synów Grungniego straciło życie od zdradzieckich i często zatrutych ostrzy tych kreatur.

- Zostawcie mi chociaż jednego! - Warknął i pognał do przodu. Ściskany w rękach i noszący ślady intensywnego użytkowania dwuręczny topór miał dostać dzisiaj nową porcję krwi wrogów krasnoludzkiej rasy.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 04-02-2018 o 00:21.
Gob1in jest offline  
Stary 02-02-2018, 23:42   #18
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Kołodziej bacznie obserwował okna, jednak nikt w nich nie wyglądał. Dieter, Félix zajrzeli do stodoły i o ile nada się na stajnie to zapewne wprowadzą wszystkie wierzchowce do środka. Reszta towarzystwa zbierała się przed wejściem do budynku, tak więc i Ludo pośpieszył w tamtą stronę. Wcześniej jednak sięgnął do juków. Może i pogoda była koszmarna, może i sam niziołek po unicestwieniu swego wuja oraz porzuceniu dawnej kompanii stał się markotny i niepodobny w zachowaniu do swoich radosnych krewniaków. Ale było stworzenie które wyrywało byłego strażnika pól z marazmu i przygnębienia, a był to mały, puchaty kociak.
- No wyłaź Puszek, choć cholero mała! – niziołek syknął, gdy w jego palce kocie wbiło swoje króciutkie jeszcze pazurki.
- No już, nie drżyj, zaraz cieplej przy kominku w środku będzie. Ja też bym coś zjadł. – Ludo przełożył kociaka do drugiej ręki, żeby ostatecznie wcisnąć go pod poła płaszcza w jednej z specjalnie zrobionej dla łobuziaka kieszeni. Choć nikt zapewne nie zwrócił na to uwagi, to na twarzy niziołka pojawił się skromny uśmiech.


[MEDIA][/MEDIA]

Ludo Kołodziej ostatecznie podbiegł i wszedł do budynku praktycznie ostatni. Ubłoconymi stopami pozostawiał błotne ślady na drewnianej posadzce. Towarzysze jednak zamarli, łowca wampirów wychylił się za pleców Douko i się rozdziawił. Kot cicho mięknął spod płaszcza zapewne w strachu wyczuwając szczuroludzi. Jeden z towarzyszy nim rzucił się do ataku, odpowiedział tym dziwnym kreaturą. Kołodziej przez mrugnięcie okiem się zawahał, zwątpił. Połowa jego natury by spróbowała z zaciekawienia najpierw pogadać, druga połowa sugerowała wyjść na zewnątrz podłożyć ogień i tylko pilnować drzwi i okna, aby te przerośnięte szczury swych szkaradnych pysków na zewnątrz nie wychyliły. Ale gdy w głowie ścierały się różnego rodzaju pomysły, to reszta ciała działała instynktownie. Szybki chwyt za kuszę, wycelowanie w najbliższego wroga będącego na wprost i naciśnięcie spustu. Towarzysze, kamraci, w sumie nowi przyjaciele ruszyli do przodu. Zrobiło się jaśniej, cieplej, a w stronę cholernika w habicie poleciał żywy, magiczny ogień. Ludo już się nie wahał, posyłał bełt za bełtem. Miał ich dziesięć w magazynku, nie musiał marnować czasu na zbędne ładowanie.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 03-02-2018, 08:43   #19
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Dwa przerośnięte szczury zbliżały się i o ile Félix zachował względny spokój, tak Dieter od razu porwał za kuszę i wypuścił bełt. Z takiej odległości i pomimo warunków, nie miał prawa chybić. Pocisk przeciął powietrze i trafił szczura prosto w grzbiet, a siła uderzenia sprawiła, że targnięty natychmiast w tył gryzoń przetoczył się jeszcze kilka razy po podłodze, nim zastygł w bezruchu obok jednego z boksów.

Drugi z nich, zupełnie wystraszony, przebiegł błyskawicznie obok nóg zwadźcy, który jeszcze go pogonił i zniknął szybko na zewnątrz, a kakofonia jego pisków została szybko rozmyta przez szalejącą na zewnątrz ulewę. Jak się okazało, zwierzaki chciały po prostu czmychnąć w noc, jednak Dieter okazał się być mocno zapobiegliwy w tej kwestii. No i miał tę przyjemność pozbycia się truchła przerośniętego szczura, gdyż wiedział, że konie by się nie uspokoiły, widząc wielkie "coś" leżące między boksami.

W czasie, gdy łowca wampirów wyłuskał bełt z trzewi gryzonia i wyniósł go na zewnątrz, wyrzucając w okoliczne krzaki, Félix raz jeszcze na spokojnie sprawdził całą stodołę. Nie odnalazł więcej szczurów, natomiast pod jedną ze ścian natrafił na wydrążoną pod nią dziurę, przez którą z łatwością mogły się przecisnąć napotkane stworzenia. Przynajmniej wiadomo już było, jak dostały się do zamkniętej stodoły.

Zwadźca sprowadził wraz z łowcą niespokojne wierzchowce do stodoły i ledwo zdążyli nasypać im obroku, gdy przez szum deszczu przebił się głośny huk łamanych desek, jakby rozrywanych jakąś niszczycielską siłą. Dochodził od strony domu, w którym zniknęli ich towarzysze.


Szczuroczłek z pistoletem w chudej dłoni nie zastanawiał się ani chwili, gdy Pierre ruszył w stronę jego braci z uniesionym mieczem. Wycelował w rycerza, pociągnął za spust i... nic się nie wydarzyło! Samopał nie wystrzelił - czy miał na to wpływ zamoknięty proch, czy jakaś wada konstrukcyjna, nie mieliście zamiaru tego teraz rozstrzygać. Walka bowiem rozgorzała na dobre.

Gouffran minął stół i podbiegł do jednego z zaskoczonych szczuroludzi. Tamten nawet nie zdążył unieść dobrze broni, gdy ostrze rycerza wbiło się w jego wątłe lewe ramię, prawie je odrąbując. Skaven zapiszczał przeciągle, z paskudnie wyglądającej rany buchnęła fala ciemnej krwi.

Nacierający obok Douko nie był w stanie dostać się do szczura z samopałem, ani tym bardziej tego w habicie, gdyż na jego drodze stanęło dwóch skavenów, którzy natarli na Kislevitę z ponurymi piskami. Pierwszego ciosu szczuroczłeka udało mu się uniknąć, drugi przyjął na własne ostrze i wyprowadził cięcie mieczem, które zaledwie drasnęło przeciwnika w prawą nogę.

W tym samym czasie niczym czołg między nacierających skaveńskich wojowników wjechał Bardak, wspomagając Douko i Pierre'a w walce. Zabójca otrzymał niegroźne draśnięcie w prawe ramię, a potem jego topór świsnął w powietrzu i ostrze zwaliło się ciężko na łeb jednego ze skavenów, wgryzając się w skórę i kości czaszki. Na twarz khazada trysnęła ciemna jucha, sprawiając, że wyglądał jeszcze bardziej złowieszczo.

Viktoria, walcząca po drugiej stronie pomieszczenia obrała sobie za cel skavena z pistoletem, a jako, że stojący przed nim pobratymcy doskoczyli do Douko, nie miała problemu, by związać się z nim walką. Górujący nad pozostałymi szczuroczłek okazał się jednak wyzwaniem dla pani sierżant, bo chociaż ostrze miecza doszło celu, to ześlizgnęło się po noszonym przez przez szczuroczłeka napierśniku, a ten, wyprowadzając kontrę znalazł lukę w obronie kobiety, jednak tym razem skórzana kurta uchroniła ją od jakichkolwiek obrażeń.

Moment później Wilenborg poczuła przyjemne ciepło obok swojej głowy i ujrzała mknącą w stronę skavena z mieczem i pistoletem kulę ognia wypuszczoną przez Biancę. Na to skaven nie mógł nic zaradzić. Magiczny pocisk rozbił się na prawej stronie jego pyska, a powietrze wokół wypełniło się smrodem przypalanego futra i ciała. Szczuroczłek zakrzyknął z piskiem i cofnął się, próbując ugasić resztki płomieni trawiących jego ciało.

Ludo, targany wątpliwościami zareagował jako ostatni. Wypuszczał bełty ze swojej kuszy, jednak sprawa nie była tak oczywista, gdy na polu strzału co rusz pojawiali się towarzysze, których przecież nie chciał zranić. Ostatecznie zdołał wypuścić trzy bełty, z czego dwa raniły dwóch skaveńskich wojowników w ramię i nogę, a trzeci przeleciał gdzieś w głąb pomieszczenia.

W tym momencie stało się coś, na co nikt z was nie był przygotowany. Stojący do tej pory tyłu skaven w habicie uniósł laskę i uderzył jej końcówką w podłogę, po której w moment rozniosła się fala dziwnej, zielonkawej mocy. Uderzając w was sprawiła, że nie byliście w stanie ustać na nogach i zwaliliście się na ziemię.

Szary skaven wycelował końcówką laski w ścianę obok kominka i z zielonego grotu wystrzeliła energia, która rozniosła deski w perzynę, ukazując wodospad padającego deszczu i panującą wszędzie ciemność. Habit zaskrzeczał coś w swoim języku, a jego pobratymcy, którzy wciąż byli na siłach, ruszyli za nim przez wybitą dziurę.

Nim stanęliście pewnie na nogach, skaveni zniknęli już w mroku ponurego wieczora, a biorąc pod uwagę pogodę oraz to, jak szybko się poruszali, nie było sensu ich ścigać. Mieliście poza tym inne rzeczy na głowie - trzeba było usunąć truchło zabitego przez Bardaka stwora no i sprawdzić piętro, w końcu żadne z was nie wiedziało, co może tam zastać.
 
Mroku jest offline  
Stary 03-02-2018, 11:02   #20
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Piękny strzał. - Felix skomentował strzał towarzysza. Odprowadził wzrokiem 'swojego' szczura, który wybrał ucieczkę zamiast walki, po czym ruszył w głąb stajni i chwycił za kaganek.

- Pomożesz mi za chwilę przesunąć tę machinę? - spytał, wskazując urządzenie, które równie dobrze mogło służyć do cięcia słomy, jak i torturowania więźniów. Sądząc jednak po brakach śladów krwi, przeznaczona była do tego pierwszego celu... - Wolałbym, żeby nic nam tu w nocy nie wlazło - wyjaśnił.

Zaczął wprowadzać wierzchowce do budynku. Dziura mogła poczekać, a po co konie miały dalej moknąć. Jeśli jednak pozostali myśleli, że zabawi się w stajennego i oporządzi wszystkie konie, to się mylili.

- Gouffran niech się sam zajmie swoim 'aniołkiem' - powiedział z przekąsem, pozostawiając Valdona na deszczu. Nie miał zamiaru użerać się z wredną szkapą.

Nie zdążył jeszcze rozsiodłać swego Viajero, gdy hałas dobiegający od strony domu oderwał go od pracy.

- Nieźle się bawią - rzucił w stronę Dietera, po czym ruszył sprawdzić, co wyrabiają ich towarzysze podróży
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172