Całe szczęście, że Ialdabode dostrzegł kulę ognia w porę. Używając swojej nadludzkiej gibkości wyskoczył w powietrze saltem przeskakując pod płomieniami, następnie zamiast spaść jak przystało na człowieka znajdującego się w powietrzu, mężczyzna zaczął zbiegać po zboczu nabierając prędkości. Nie obyło się oczywiście bez zgrzytów, pierwsze kroki były dość chaotyczne, ale mag skupił się sięgając mocą wgłąb siebie, by odnaleźć potrzebną równowagę. Gdy był dwa metry nad ziemią skoczył do przodu wykorzystując pęd pionowej szarży i ciął szablą w najbliższego przeciwnika.