Dopiero teraz Hax skapnął się że zabrakło Glasta. Ten został najwyraźniej w centralnej sali. Czarnuch więc szybko zareagował. - Izbylut. Ustaw się koło balkonu na pierwsze piętro. Ja się rozbiegnę, a ty pomożesz mi się wybić. Z pomocą powinienem dosięgnąć. Póki te wiotkie, zielone chujki gapią się na Glasta. A wy nie wypruwajcie listonosza. Ma umówioną randkę z moją maczugą.
Recepta na ich problem była prosta.
Trzeba było znów odwołać się do czarnuchomancji.
Tym razem należało użyć zaklęcia nazywanego potocznie:
"Biali nie potrafią skakać"
Jakby jeszcze gdzieś trafiła się piłka do kosza to już w ogóle zaklęcie wyszłoby zajebiście.
Chyba tam na zewnątrz bawiły się dzieciaki... może zostawiły piłkę?
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 02-02-2018 o 19:43.
|