Zaskoczenie celnością jak i sprawnością nowo poznanego chłopaka, zaskoczyło na tyle, że Alex patrzyła oniemiale z szeroko rozwartymi ustami. Schowała się za plecami Richarda jakby ten był wielkim, umięśnionym kulturystą, zdolnym do zatrzymania pięścią lecący w ich stronę pocisk z bazooki. Choć prawda była zgoła inna, kobietę wystarczająco wcięło ze strachu, aby nie poruszyć się o krok. Ścisnęła szczupłymi dłoniami koszulę mężczyzny. Miała potrzebę by czuć, że nie jest sama. Od zawsze bała się samotności i porzucenia, nawet w takich przerażających warunkach nie potrafiła nie zwracać na to uwagi, choć niektóre jej odruchy były bardzo automatyczne.
W duchu kibicowała, aby trafił mordercę i dokonał sprawiedliwości! Trzymała kciuki i czuła się, jakby sama była celownikiem, jej oko przymierzało się do oddania celnego strzału. Rudowłosa bardzo to przeżywała i kiedy w ostatniej chwili drwal padł, ona poczuła się słabo. Przyciśnięta do pleców Richarda schowała twarz w jego ramieniu od strony łopatki. Mógł wyczuć łomoczące serce zza jej piersi, a uścisk dłoni na koszuli zaczął słabnąć. Kobieta omal się nie popłakała, nie wiedząc czy ze szczęścia i ulgi czy przerażenia całą tą sytuacją. Chciała już wrócić do domu, zamknąć się w pokoju i nigdy nie wyjść, szczególnie do lasu...
Nietypowy dźwięk i migocące światło sprawiło, że w głowie pojawił się mętlik. Nie potrafiła uwierzyć w jakąkolwiek pomoc, bo kto normalny by w nocy po lesie się szwendał? Była pesymistycznie nastawiona, chciała iść w przeciwną stronę do światła, ale nagle pojawił się tam cień jakiejś postaci. Strach w tej kruchej kobiecie zaczął narastać do granic wytrzymałości, przestawała już myśleć logicznie, chciała zniknąć.
- Zostawcie nas!! - wydusiła z siebie gniewnie i płaczliwie. - Chcę stąd zniknąć... - wyszeptała pod nosem obserwując mroczne kształty, które otoczyły ich tak, że mogli uciec tylko w jednym kierunku. Alex zaczęła biec w stronę ogniska.
Umknąć duszą z kłębka rozpaczy,
poczuć na skórze, co śmierć uczuć znaczy
i zamknąć się w sobie, nikogo nie wpuścić,
na zawsze pusty swój świat opuścić.
Nie wadzić nikomu, w koszmarach się nie bać,
nie musieć rozmawiać, nie musieć się uśmiechać.
Nic nie udawać, po prostu przestać istnieć
Poczuć trochę szczęścia, o krwi ciała nie myśleć.