Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2018, 20:36   #202
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Konsekwencje.
Fyodor pochwycił mocniej laskę, o którą się wspierał. Rozpromieniła się ona. Nagle na jej czubku pojawił się grot zbudowany jak gdyby ze światła. Cisnął ową laską, czy też świetlistą włócznią, z zawziętym wyrazem twarzy.

Włócznia trafiła jasnowłosego wojownika w sam środek klatki piersiowej i przygwoździła do ściany. Z ust buchnęła mu krew.

Należało bez litości zabić kogoś pijącego krew wampira. Bez zbędnych pytań. Czy dlatego Fyodor dokonał sądu i wykonał wyrok? Bo najlepiej znał zagrożenia związane z byciem ghulem. Choć nie miał pewności czy wojownik pił krew. Za to co do Fyodora taka pewność była. Przynajmniej miała ją Michal pisząc na tabliczce o ghulu.

Cyganka nie była wojowniczką. Nie była zabójczynią. Nie była jak Fyodor. Rzuciła mu pełne nienawiści spojrzenie i wyszła. Odeszła. Na zawsze. Zabierając ze sobą wszystkie kontakty i całą zwerbowaną pomoc. Odeszła zostawiając za sobą Płock, Mogilno i całą tę skłóconą zgraję mieniącą się wojownikami Pana.

Anna odpędziła od siebie wizję. Obudziła się w infirmarzu. Wszystkie łóżka były zajęte. Na pozostałych leżały dzieci i ranna cyganka. Wszyscy byli przywiązani do łóżek, tylko nie ona.

Wstała targana swoim poczuciem troski o innych. Sprawdzała kolejne dzieci, aż w końcu podeszła do kobiety. Ogólnie rzecz biorąc dzieci miały kilka siniaków. Jak to dzieci. Biegają, skaczą, bawią się, więc naturalną konsekwencją są siniaki. Kobieta była w gorszym stanie. Wielkie oparzenie na szyi. Gorączka. Bladość. Pewnie by się ją zajęła, gdyby nie fakt, że za chwile Fyodor może zabić człowieka, a to będzie wielkim utrudnieniem dla ich misji. A to przecież ona jest sercem inkwizycji. Zostawiła opętanych z dwoma zakonnikami, którzy się nimi opiekowali.

Rozmyślania.
Zakluczyła drzwi. Jedyne drzwi. Jedna jedyna droga wyjścia z biblioteki i tajemnego leża wampira była odcięta. Francisca dała sobie czas. Cygani i Inkwizytorzy zostali w zamknięciu, tymczasem ona musiała znaleźć Weismutha i Annę.

W głowie szumiało tylko:
“Czy gdyby pokazała Michal tamten list, to też tak bez wahania zatłukłaby tego całego Piotra? No bo chyba ten żarzący się trup był właśnie owym wampirem-zakonnikiem. Czy gdyby zostawiła jakąś wiadomość, to dzieci cyganów nie zostałyby opętane? Skoro niemowa wykazywała aż tak wielką stanowczość wobec Fyodora, to jak zareaguje na informacje o tym, że Francisca posiadała informacje, których jej nie przekazała? Ale z drugiej strony, czy tak naprawdę Michal Kamil spotkała jakakolwiek krzywda ze strony Francisci? Przecież nawet teraz zamknęła ją, żeby jej pomóc."

Weismuth szedł krużgankiem. Miał skupioną minę po rozmowie z Częstogojem. Wtedy z drzwi infirmarza wychynęła Anna. Ich trójka spotkała się w tym samym czasie.

Strach.
Bał się jej. Bał się jej wiedzy. Znikąd wyciągnęła fakty o jego przeszłości. I wykorzystała to. Pokonała wampira z pomocą swoich ludzi. Stała za nią powaga Inkwizycji. Jego przełożeni wiedzieli o jego przeszłości. Obdarowali go miłosierdziem. Ale jak zareagują na informacje o tym, że chronił wampira? Teraz, gdyby jeszcze zabił tego poganina służącego innej Inkwizytorce mógłby podpisać na siebie wyrok. W zasadzie wyrok, który już od dawna wisiał nad nim, lecz był odroczony. Musiał się bardzo poważnie zastanowić co dalej.

Cyganka zasłaniała mu cel. Nie mógł go już więzić spojrzeniem. Mężczyźni wiedząc co się kroi wyciągnęli noże, które były jedyną rozsądną bronią w ciasnym pomieszczeniu. Choć nie trzeba było być specjalistą od ludzkich uczuć, by zauważyć, że nikomu nie uśmiecha się użyć broni przeciw towarzyszom.

Determinacja.
Pokonała wampira. Bez pomocy tych, których Pan powołał do obrony ludzi przed bestiami. Mało tego. Ci, którzy mieli jej pomóc występowali przeciw niej. Ale Pan był z nią. Nadal dzierżyła w dłoni lampę. Ruszyła do wyjścia. Wyjścia zasłoniętego przez Fyodora i Gerge. Czerwony brat postąpił do tyłu gdy się zbliżyła. Wiedziała, że nie bał się jej. Bał się tego co mu wyrzuciła w twarz. Bał się potęgi Inkwizycji. Bał się konsekwencji. Gdy mijał go Michaił, Fyodor ścisnął swą laskę z taka siłą, że knykcie aż mu pobielały. Ale powstrzymał się. Michal wychodziła z biblioteki. Wtedy doszedł do nich ten dziwny pisk. Cyganka ze swymi ludźmi zatrzymała się. To coś było blisko. Pojawiły się błyskawicznie. Dziesiątki, albo raczej setki. Dopiero teraz zwrócili uwagę, że biblioteka ma masę małych tuneli przy podłodze. Tuneli przez, które napływały szczury. Przybywały pomścić swego dobroczyńcę? Oszalały po śmierci swego pana? Piotr wywierał na nich pomstę z piekła?
- Spasi Chryste - powiedział Michaił, który zdawał się być ostatnim po którym można było spodziewać się takiej reakcji.

Trzeźwość umysłu zachowała Michal. Cyganka, która wiele razy wychodziła z beznadziejnych sytuacji. Wiedziała, że walka w ciasnym pomieszczeniu z takim stadem nie miała sensu. Musieli uciekać. Biegła po stromych schodach. Od wolności dzieliły ją już tylko jedne drzwi. Złapała je i naparła. Nie drgnęły. Z trwogą zorientowała się, że Francisca Rembertini, Inkwizytorka, którą zapamięta jako tę wymiotującą na widok umierającego wampira, zamknęła drzwi na klucz. Dzięki temu sprytnemu zagraniu znaleźli się w pułapce.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline