Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2018, 10:17   #50
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Gdy Klara zaczęła sprzątać zastawę, a Gąsienica znów został zaprzęgnięty do pomocy, Alicja podeszła do Kapelusznika i konspiracyjnie szepnęła do niego:
- Pewnie jesteś dziś zmęczony, ale gdybyś znalazł wolną chwilę... chciałabym cię o coś prosić. O... kapelusz dla mnie. - Powiedziała, przyglądając się reakcji Szaleńca. Szeroko rozwarł oczy i przyjrzał się jej bardzo uważnie, w szczególności włosom.
- Kapelusz… a może kapelusik? Albo czepek? Kokarda też byłaby ładna - wyrzucił z siebie szybko.
- W sumie... sama nie wiem. A jak ty myślisz? Chciałabym wyglądać... bardziej jak kobieta niż dziewczynka.
- Och, musielibyśmy coś dobrać - stwierdził od razu. - Najlepiej w mojej pracowni. - Nie czekając na zgodę, wziął dziewczynę pod ramię i zaprowadził do swego gabinetu. Było to miejsce równocześnie strasznie zagracone jak i bardzo uporządkowane. Część pokoju pełna była wszelkiego typu materiałów, nici i poduszek z igłami, a druga część była rzędami równiutko ustawionych okryć głowy.
- Coś kobiecego, coś kobiecego - mruczał. - Duży, mały… a może z woalką? Woalka nadaje tajemniczości…
Spojrzała na niego ciekawie.
- A chciałbyś żebym była bardziej tajemnicza? - zapytała z uśmiechem.
- Już jesteś fascynująca - zapewnił nieoczekiwanie. - Tajemniczość… och, tajemniczość dałaby ci siłę charakteru!
- Może więc spróbujemy? Masz coś do przymierzenia? - Powiedziała i podeszła do ogromnego lustra, na którego ramie leżał zarzucony filcowy cylinder. Zupełnie nie pasował do Alicji, lecz ta i tak założyła go na głowę i zaczęła stroić miny do swojego odbicia.
- Tak, nie jedno - zapewnił. Pobiegł raz w jedną, raz w drugą stronę i wrócił z dwoma okryciami głowy. Dziewczyna odłożyła cylinder i przymierzyła przyniesione cuda.





- Są śliczne, ale czy na pewno pasują do mnie? - zapytała, szukając w postawie Kapelusznika oznak jakiejś zmiany. Może jednak kapelusze nie podniecały go aż tak bardzo? A może ona sama nie była dlań dość atrakcyjna?
- Zbyt sztywno, za prosto - sprzeciwił się i zaczął układać kapelusik na głowie dziewczyny. Przeczesał włosy i usadził okrycie zupełnie na bakier. Uśmiechnął się szeroko - o tak, tak jest znacznie lepiej.
Alicja spojrzała niepewnie na swoje odbicie.
- Mówisz? Jakoś... nie jestem przekonana.
- Na pewno? Ledwie spojrzałaś - zmartwił się. - Spróbuj się obrócić, spojrzeć z lewej, potem z prawej - obchodził blondynkę to z tej, to z tamtej, trzymając ręce na jej ramionach. Od tego obracania aż jej się zakręciło w głowie, toteż zachwiała się.
- Wydają mi się zbyt... eleganckie. Ja jestem bardziej... no wiesz, zwykła. - Powiedziała cicho.
Przytrzymał ją pewnie, ale nawet gdy odzyskała równowagę nie puścił.
- Jesteś na wiele sposobów. Ale nie jesteś zwykła. Możemy jednak spróbować czegoś innego. Może z dużym rondem? - zastanowił się. - Nie, nie, skrywałoby twoje piękne loki.
Spojrzała na jego kapelusz. Bliskość mężczyzny, w którym dotychczas nie dostrzegała tej męskości trochę ją onieśmielała. Na dodatek dziewczyna mogła przypuszczać, że obserwuje ich wygłodniała wrażeń Kotka.
- A czy są... damskie cylindry? - zapytała.
- Damskie? Tak, są - potwierdził. - Trochę węższe, smuklejsze. Bardzo lubię cylindry - stwierdził fakt powszechnie znany. - Ale cylinder zupełnie nie pasowałby do tej sukienki. Psułaby efekt.
- No tak... - dziewczyna zasępiła się, po czym w jej głowie narodziła się psotna myśl. Tylko czy starczy jej odwagi?
- A jeśli... jeśli bym się jej pozbyła? - zapytała cichutko.
Mężczyzna zareagował w pierwszej chwili zdziwieniem. Alicja już zaczynała myśleć, że palnęła głupstwo, ale Kapelusznik w końcu pokiwał z entuzjazmem głową.
- Tak, tak. Wtedy nic nie odciągałoby uwagi od kapelusza.
- To ty przygotuj ten cylinder, a ja... się rozbiorę. Do bielizny wystarczy, prawda? - zapytała, czując narastającą nerwowość.
- Do bielizny - powtórzył jak echo a nie potwierdził. - A w jakim kolorze nosisz bieliznę?
To pytanie zawstydziło dziewczynę.
- Ja... to od Klary. Dała mi białą bieliznę, gdy się przebierałam. To źle?
- Ależ skąd. To bardzo dobrze. Bielizna powinna być biała. Inaczej byłaby czerwonizną, albo błękizną - zażartował, ale blondwłosej wydawało się, że ciężko przełknął ślinę. - Poszukam czarnego cylindra, dla kontrastu - stwierdził i prawie zakopał się w swych dziełach.
Alicja obserwowała go, powoli rozwiązując tasiemki gorsetu lekko drżącymi ze zdenerwowania palcami.
- Tak się zastanawiam... - zaczęła mówić, żeby przełamać wszechobecną ciszę - Gdybyś nie zajmował się kapeluszami. Kim chciałbyś zostać? Poetą?
- Ale jak to nie zajmować się kapeluszami? - nie zrozumiał i odwrócił się ku niej.
- Znaczy... - dziewczyna zamyśliła się, pozwalając sukience opaść na ziemię. - Nigdy nie myślałeś o tym, że mógłbyś zajmować się czymś innym? Ja na przykład wciąż nie wiem co chcę robić w życiu…
Wzrok Kapelusznika przesunął się po odsłoniętym ciele. Wbrew temu, czego się spodziewała, nie był wcale taki obojętny na jej wdzięki.
- Jestem Kapelusznikiem, nie umiałbym robić nic innego - stwierdził po prostu i powoli odwrócił wzrok w poszukiwaniu odpowiedniego cylindra. Znalazł go dość szybko i z tryumfalną miną ułożył na głowie Liddellówny. Był kruczoczarny, mocno kontrastujący z cerą i bielizną.
- I jak? - zapytał z ciekawością.
Spojrzała na swoje odbicie jak na obcą osobę. Zobaczyła bowiem młodą, piękną kobietę o ogromnych niebieskich oczach i rozchylonych zmysłowo, pełnych wargach.
- Ja... wyglądam inaczej. Kobieco. - Przyznała, nie umiejąc samej oderwać od siebie wzroku. Mężczyzna położył jej dłonie na ramionach.
- Bardzo kobieco - potwierdził. W lustrze Alicja widziała, jak na nią spogląda. W jego oczach tliły się ogniki pożądania, które już tak często widziała w Krainie. To spowodowało, że Alicja się zawahała. Nie była pewna czy chce znać kapelusznika z tej strony, wszak gdyby się zbliżyli... czy wciąż umieliby się przyjaźnić?
Spuściła oczy.
- Ja... ja chyba się ubiorę już. - Powiedziała cicho.
- Ale przymierzyłaś tylko jeden kapelusz - zaprotestował nagle. - Może inny będzie jeszcze lepszy?
- No cóż... skoro już przymierzam, to czemu nie, chętnie zobaczę. - odpowiedziała uprzejmie. Po prawdzie trochę jej się podobała ta sytuacja. Jakoś wcześniej nie czuła się atrakcyjną kobietą. Szalony przebierał w swych rękodziełach, odrzucając to jedno to drugie. W końcu, chyba z wysiłku, zdjął z siebie marynarkę i odwiesił na wieszaku.
- Dobieranie odpowiedniego okrycia głowy jest takie… ekscytujące. Nieprawdaż? - zapytał. Może to była tylko gra cieni, ale dziewczynie wydawało się, że jego ekscytacja uwidacznia się w spodniach.
W końcu dobrał fioletowy beret i wręczył go Alicji.
- Myślę, że ten wydobędzie błękit twoich oczu.
Dziewczyna przymierzyła go i przejrzała się krytycznie w lustrze. Przez ten czas przywykła do widoku swojej niemalże nagości, toteż teraz nawet wzięła się pod bok i prostując plecy zapozowała.
- Jest... inaczej. Jakoś tak... wyglądam jak Francuzka. - Powiedziała, oceniając się. Starała się przy tym ignorować wyraz ekscytacji, który zauważyła u Kapelusznika. Trudno jednak było jej nie reagować na jego dotyk, nawet jeśli dotykał tylko jej głowy. Mimowolnie westchnęła, gdy poprawiał nakrycie na jej włosach.
- Chyba jednak nie… - zastanowił się. - Francuski bardzo poważnie podchodzą do spraw mody. Nie skupiłyby się na kapeluszu, jeśli ich uwagę odwracałaby bielizna - czy Szalony Kapelusznik właśnie zasugerował, że chciałby aby się rozebrała? I czy było to celowe, czy naprawdę miał w myślach modę?
Przełknęła ślinę.
- To może... może spróbujemy coś innego? - zaproponowała i zdjęła beret, podając go Kapelusznikowi. Spojrzała na niego oceniająco. Nie... to niemożliwe... na pewno źle zrozumiała… Ale patrząc na jego wyraz twarzy… czy był zawiedziony?
- Coś innego - mruknął, patrząc to tu, to tam. - A może tobie się coś podoba?
Dziewczyna podeszła powoli do sterty kapeluszy.
- Po prawdzie nigdy nie nosiłam takiego nakrycia. Najwyżej wstążki. Trochę czuję się... niepewnie. - Wyznała i ujęła kapelusz z wielkim zegarem z przodu.
- Ten mi się podoba, choć nie wiem czy będzie do mnie pasował…
- Przekonajmy się. Może spróbuj pozować? Przekonamy się, jak wygląda na tobie w różnych sytuacjach? - zaproponował.
- Och... nie wiem czy umiem... - Alicja powiedziała, ale po prawdzie miała ochotę spróbować. - Mów mi, proszę, co mam robić…
- Unieś ręce w górę - poprosił. - Zobaczymy, czy nie będzie przy tym spadał.
Alicja posłusznie uniosła ramiona, jakby chciała sięgnąć sufitu i naprężyła ciało.
- Taak?
Ten ruch sprawił, że jej piersi uniosły się w górę i wyeksponowały. Szalony spojrzał na nie i uśmiechnął się lekko. Dziewczyna poczuła, jak sztywnieją jej brodawki… cała atmosfera tego dnia jej się udzielała.
- Bardzo dobrze, wszystko się trzyma jak należy - pochwalił. - A teraz… teraz może spróbuj się pochylić. Kapelusze często wtedy spadają.
Czując jak nie tylko jej skóra, ale także coś w podbrzuszu napina się, Alicja oparła się rękami o krawędź stołu i pochyliła nieco.
- Tak, czy bardziej? - zapytała, stojąc tyłem do mężczyzny.
- Bardziej - poprosił, a jego głos był jakby bardziej zachrypnięty. Nieoczekiwanie poczuła na plecach jego dłoń, która delikatnie dociskała ją w dół. - Trochę bardziej…
Zrobiła jak kazał, odczuwając narastające pożądanie. W pracowni naprawdę nagle zrobiło się strasznie duszno.
- Chcesz podejść bliżej i... sprawdzić? - zachęciła go.
- Tak - potwierdził. Alicja czuła, jak wilgotnieje. Czy on to widział, kiedy się tak pochylała? Mogła niemal poczuć jego wzrok na swych pośladkach.
- Wszystko… się trzyma - powiedział, nie mogąc wymyślić niczego bardziej błyskotliwego.
Dziewczyna zamknęła na moment oczy. Miała ochotę powiedzieć Kapelusznikowi, by dotknął jej, by zdjął jej bieliznę, by... zrobił coś więcej. Doprawdy ogromnie zmieniła się w ostatnim czasie.
- Cieszę się. - Szepnęła, otwierając oczy i prostując się powoli.
Gospodarz rozpiął kołnierzyk. Jemu też robiło się gorąco, a po tych kilku pozach nie było już wątpliwości, że robiło mu się ciasno w spodniach. Przełknął ślinę nim się odezwał.
- Mam jeden kapelusz, który mógłby ci się spodobać jeszcze bardziej - zapowiedział i pośpiesznie poszperał w swej kolekcji. W końcu wręczył dziewczynie czerwony kapelusik ozdobiony ciemnymi piórami.
- Jest śliczny. - Powiedziała, choć po prawdzie jej uwaga była tylko połowicznie skupiona na nakryciu. Druga połowa rozkoszowała się dotykiem rąk Kapelusznika, które charakteryzowały się długimi, szczupłymi palcami - jak to ręce rzemieślnika-artysty.
- Założysz mi go? - poprosiła, patrząc w oczy Szalonego. Ten tylko pokiwał głową. Wsunął opaskę w jasne loki, mocując mocno czerwone cudo. Położył jednak dłonie na biodrach i cmoknął.
- Nie… tego się obawiałem - jęknął. - Kolor gryzie się z bielizną.
- Powinnam mieć czerwoliznę? - zapytała z uśmiechem, starając się opanować dreszcze.
- Na pewno nie powinnaś mieć na sobie bielizny do tego kapelusza. Nie powinnaś - pokręcił głową.
- Mam ją zdjąć? - zapytała i spojrzała na niego niepewnie.
Przełknął ślinę i twierdząco kiwnął głową. Poluzował przy tym kolejny guzik w koszuli.
- Ja... wstydzę się... - wyznała - Czy mógłbyś... też się rozebrać? Żebym nie czuła się samotnie.
Bez słowa zaczął rozpinać kolejne guziki, jeden za drugim, szybko. Ostatni guzik aż się oderwał i poleciał gdzieś w kąt. Pożądania w jego oczach nie dało się już pomylić z niczym.
Dziewczyna podążyła za jego przykładem, choć znacznie wolniej poruszając ręką rozpięła biały staniczek z koronkowymi zdobieniami. Przytrzymując go na piersiach wolną dłonią zsunęła teraz wpierw jedno, potem drugie ramiączko. Cały czas patrzyła przy tym w oczy Szalonego Kapelusznika. Oblizał wargi i zzuł z siebie koszulę. Nie przejmował się za bardzo porządkiem, rzucając ją na oślep za siebie. Jego nagi tors unosił się i opadał w szybkim oddechu.
Alicja odruchowo spojrzała na jego spodnie, wciąż trzymając staniczek dłonią. Zdecydowanie go pobudzała. Ciekawe jaki był duży, przemknęło jej przez myśl.
Uniosła dłoń do jego policzka, pozwalając opaść górnej części bielizny.
- Czy ja... czy... bez kapelusza też bym ci się tak podobała? - zapytała cicho.
- Jesteś fascynująca zawsze - zapewnił. - Dlatego piszę poematy o tobie - trudno mu było się skupić na jej oczach. Wodził spojrzeniem po kapeluszu i po nagich piersiach.
- Mhhmmm... - Alicja cofnęła dłoń i obie ręce położyła na biodrach, chwytając materiał majteczek. - A czemu dziś nie chciałeś go przeczytać?
- Chciałem… chciałem - zapewnił. Robiło mu się coraz ciaśniej i ciaśniej, więc poluzował pasek. - Po prostu trochę później, w lepszym czasie.
- Takim jak ten? - zapytała, bawiąc się materiałem majteczek w palcach.
- Teraz wolałbym cię sławić… inaczej - wpatrywał się w ostatni skrawek jej bielizny jak zaczarowany.
Niespiesznie zaczęła zsuwać majteczni ze swojej pupy.
- Tak? A w jaki sposób? - zapytała, nie mając odwagi teraz spojrzeć mu w oczy.
Kapelusznik zaczął rozpinać swoje spodnie, w równie powolnym tempie co Alicja. Nie robił tego chyba celowo, po prostu bardzo drżały mu palce.
- Ja… to znaczy, nie tylko moje usta cię wysławiają. Także inne członki - wyjaśnił.
- Pokażesz mi? - Alicja sama nie wiedziała skąd brała śmiałość by w to brnąć. W dodatku jej majteczki opadły na podłogę i stanęła całkiem naga przed mężczyzną. Naga w kapeluszu. Szalony był oniemiały. Przynajmniej ręce mu wciąż działały, gorączkowo zsuwając spodnie, które opadły mu do kostek. Teraz w żaden sposób nie dało się ukryć, że blondwłosa mu się podobała. Wciąż nie mogąc wydusić z siebie słowa ujął delikatnie jej pierś, obchodząc się z nią delikatnie jak z najcenniejszym materiałem.
Westchnęła, lecz nie zabroniła mu tego. Po prawdzie bardzo na to czekała. Jej biodra same przylgnęły do jego bioder. Jego sztywność trącała ją w brzuch. Drugą dłonią objął ją w pasie i przyciągnął bliżej. Ponieważ nie mógł nic powiedzieć, wykorzystał wargi do całowania. Ronda kapeluszy stuknęły się, zsuwając do tyłu. Miał gorące wargi.
Alicja objęła jego szyję i przytuliła się, zamykając oczy i poddając rozkoszy, która rozprzestrzeniała się po jej ciele z każdym dotykiem ust Kapelusznika.
- Nie myślałam, że... chcesz mnie... - wyznała Alicja cicho, gładząc palcami jego plecy i kark.
Oderwał się od niej na chwilę.
- Dzisiaj… teraz… nie potrafię się powstrzymać - wyszeptał po czym ponownie wpił się w jej wargi, nie mogąc się nimi nasycić. Trzymał ją blisko, tulił do siebie namiętnie, ale też czule.
Ponieważ zatkał jej usta, nie mogła nic odpowiedzieć. Rozkoszowała się pieszczotą jego warg, dotykiem ciała, gdy ocierali się o siebie, a gdy tego jej było mało, jedną dłoń zsunęła po boku Kapelusznika by dotknąć jego pośladka. Zadrżał przy tym z przyjemności i przesunął się trochę. Teraz wyraźnie kuł ją w udo. Postanowił wziąć z niej przykład i zacząć zwiedzać obszary jej ciała, zaczynając od szyi i ramion.
- Mam wyciągnąć ręce do góry znów? - zapytała z uśmiechem, choć jej ciało drżało z podniecenia. Zaprzeczył ruchem głowy.
- Obejmij mnie mocno - poprosił i chwycił ją za pośladki. Spiął się, dziewczyna poczuła pod palcami jego mięśnie, po czym uniósł ją i posadził na stoliku. Nachylił się by znowu ją pocałować, ale zmienił zdanie… a raczej cel pocałunków. Piersi okazały się zbyt kuszące.
Alicja wykonała jego prośbę, ale gdy zaczął obsypywać jej biust i napinające się sutki pocałunkami, chwyciła dłońmi za krawędź stolika. Tylko nogi wciąż obejmowały Kapelusznika, dociskając teraz jego lędźwie do jej nagiego łona. Celowo lub nie, zaczął się o nie ocierać, sztywny, rozpalony. Wciąż jednak nie miał dość lżejszych pieszczot, palcami wodził po jej udach, rozkoszując się miękkością jej skóry. Językiem trącał zwieńczenia jej piersi, ciesząc się tym jak na to reagowały. Był zupełnie inny od Księcia, który od razu zmierzał do swego celu.
Początkowo więc dziewczyna czuła się niepewnie, lecz gdy zrozumiała, że Kapelusznik nie tylko chce doznać z nią rozkoszy, ale także rozkoszować się całym jej ciałem, rozluźniła się. Palcami jednej ręki zaczęła gładzić jego włosy, wystające spod kapelusza. Drugą zaś dłonią pieściła jego plecy.
- Zrobiłeś się małomówny... - szepnęła, choć w obecnej sytuacji było to raczej zrozumiane. Mimo wszystko jednak do kapelusznika jakoś nie pasowało.
- Bo… bo chyba nie wiem, co powiedzieć. Że jesteś śliczna i ładna? Śladna? - wybełkotał. Palce zaczynały wędrować ku wnętrzu ud, jakby sterowane przez drażniący jej kobiecość członek.
Westchnęła niecierpliwie, lecz nie chciała go poganiać. Dłonią chwyciła delikatnie jego podbródek, by uniósł twarz i wtedy wpiła się w jego usta namiętnym pocałunkiem, na który już od dłuższego czasu miała ochotę. Odwzajemnił go z wielką ochotą. Całowanie się w kapeluszach wciąż było trochę śmieszne i niewygodne, ale ponieważ tak bardzo mu się podobały, to nie było to takie złe. Wtem ciało dziewczyny przeszył dreszcz. Dłoń w końcu dotarła do jej intymnego zakamarka, zwiedzając go nieśmiało.
Wraz z tym gestem do głowy Alicji zastukała niezwykła myśl, że może nie tylko ona nie ma doświadczenia i pewna opieszałość Kapelusznika to też efekt jego braku doświadczenia.
To dodało jej odwagi w wyrażaniu swoich uczuć. Zamruczała zmysłowo, wyrażając tym aprobatę i zaplatając mocniej nogi wokół bioder Kapelusznika. To dodało mu trochę śmiałości. Poczuła, jak palec wślizguje się między jej wargi, sunąc powoli wzdłuż nich, zbierając wilgoć. Odsunął trochę twarz, by móc spojrzeć jej w oczy, szukając potwierdzenia, że nie robi czegoś źle.
Uśmiechnęła się ciepło.
- Mówią, że jesteś Szalony, ale chyba zaraz ja oszaleję z... - przełknęła ślinę i zajrzała mu głęboko w oczy - Z pożądania.
- Aha - zmieszał się. - A co powinienem zrobić? - zaskoczył ją pytaniem.
Przygryzła wargę.
- Ty nigdy... nie...? - spojrzała na niego pytająco. Zrobił się prawie tak czerwony, jak jej nowy kapelusz.
- Ja… jakby, nie było okazji - wyznał.
Ona również się zarumieniła, choć przede wszystkim za sprawą szalonej myśli - czy jeśli straci dziewictwo w Krainie Dziwów, czy to samo stanie się w świecie rzeczywistym?
- Chciałabym... - poczuła nagłą suchość w ustach - Chciałabym poczuć cię... w sobie. - Myślała, że sama spali się po tym, co powiedziała. Niepewnie zerknęła jakie wrażenie jej słowa wywarły na mężczyźnie. Przede wszystkim zadrżał, co poczuła na swym udzie. Spojrzał między jej uda, a potem na swoją własną męskość, jakby planując jak najlepiej spełnić jej prośbę.
- Czy… mogłabyś się przesunąć na skraj blatu? - poprosił.
- Nieee. - Powiedziała z nagłą zadziornością, po czym uśmiechnęła się. - Ale ty mnie możesz przesunąć. Nie jestem ze szkła.
- Aaa… aha - jego odpowiedzi raczej nie będą cytować poeci w swych wierszach. Chwycił pewnie jej pośladki i ostrożnie szarpnął w swoją stronę. Członek ścisnął się między ich brzuchami, tak mocno do siebie przywarli. - To… to ja wejdę - powiedział, choć wyraźnie nie wiedział co powiedzieć powinien.
Sytuacja z jednej strony była namiętna, ale z drugiej jakby karykaturalna przez ich brak doświadczenia. Alicja wtuliła twarz w jego ramię, by dodać sobie odwagi, po czym szepnęła mu do ucha.
- To ja... zapraszam.
Naprowadził się palcami na wejście do jej groty i bez dalszego ostrzeżenia pchnął. Bariera pękła. Krzyknęła w głos. Stała się kobietą.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline