Aria śledziła wzrokiem lecącą nad nimi machinę Lorda Kruczej Domeny. Miała wielką ochotę uderzyć w nią całą swoją mocą i zasypać ich gradem piorunów, a potem wywlec stamtąd tego wielkiego, zadufanego w sobie władcę i tłuc go po gębie tak długo aż gałki oczne wypłyną mu z oczodołów. To były jednak samolubne i płytkie pragnienia, na które nie mogła sobie pozwolić gdyż teraz nie odpowiadała już tylko za siebie. Czuła się odpowiedzialna za cały Burzowy Lud a fakt, że zostało ich tak mało tylko powiększał jej determinację żeby zapewnić im wszystkim bezpieczeństwo.
- Zagadką pozostaje dla mnie tylko to czy przelatuje tędy żeby zaatakować kogoś innego czy ma zamiar zaatakować Burzowy Lud. – powiedziała do towarzyszącego jej mężczyzny.
- Corvusie. - Taranis zbliżyła swoją twarz do twarzy towarzysza - Czyje ziemie leżą dalej w kierunku ich lotu? Czy możliwe, że lecą właśnie tam czy też tam nic nie ma i będą atakować Burzowy Dwór?
- Mogą lecieć dalej, w stronę Osi. Tam jest Cytadela.
- Czyli Kruk, tak jak mówił postanowił poprzeć w tej wojnie Maskę i przeczekać kolejny obrót koła żeby następnym razem wykorzystać swoją szansę zostania nowym tyranem. – Pamiętała aż za dobrze swoją ostatnią rozmowę z Kruczym Lordem - Kusi mnie żeby mu w tym przeszkodzić – wyznała - ale nie chcę mieszać was do tej wojny, więc pozwolimy mu przelecieć.
Zdecydowała. Dała odejść swojemu gniewowi i poczekać na kolejną możliwość zemsty na Krukach.
- Zwalnia - powiedział Corvus. - Jakby …
Z twierdzy poderwało się nagle do lotu stado czarnych ptaków. Niby drobinki sadzy miotane przez wiatr rozleciały się na wszystkie strony. Część z nich pozostała w powietrzu, a część zaczęła pikować w dół, w przestrzeń powietrzną nad Burzowym Dworem. Krakanie stawało się coraz głośniejsze i wyraźniejsze.
- … kogoś szukali - dokończył opiekun Domeny.
- Mnie? Czy kogoś z was? – Zapytała szybko.
- Nigdy wcześniej się tutaj, nie pojawili, pani.
- No to chodźmy sprawdzić, co się dzieje. – Zasugerowała.
- Chcesz wyjść mu na spotkanie?
- Być może, jeśli zajdzie taka potrzeba. Na razie tylko chcę zobaczyć, co zamierzają. Podejdźmy bliżej tej ich machiny.
- Wtedy na pewno nas zobaczą.
- I tak nas zobaczą. Popatrz ile kruków wysłali, któryś z tych ptaszysk na pewno nas wypatrzy. Hmmm... A ty, co byś zrobił? Ukrył się i poczekał na ich kolejny ruch?
- Jesteś Burzowy Pomruk. Nie musisz się ich bać. To oni powinni czuć lęk przed tobą, pani.
- Ale ty – podkreśliła to słowo - wolałbyś się ukryć?
- Bo ja nie jestem Burzowym Pomrukiem, pani. A na dodatek ty wydajesz się taka... odmieniona i zagubiona. Zupełnie inna niż w opowieściach. A tam jest Lord Domeny z całą swoją armią, jak się domyślam. Jestem starym człowiekiem, lecz nie chcę umierać.
- To trzeba było tak od razu mówić. – Westchnęła - Ja też nie chcę żebyś umarł. W takim razie chodźmy się przyczaić w ruinach.
Kruki sfrunęły z dół, kracząc przeraźliwie. Niczym strzępy ciemnej, złośliwej istoty kierowanej czyjąś wolą. Aria i Corvus ukryli się pośród ruin Burzowego Dworu, lecz kruki wdarły się pomiędzy pokruszone mury. Rozszalałe trzepotanie skrzydeł i złowrogie krakanie wypełniło stare dworzyszcze piekielnym jazgotem, od którego bolały uszy.
Kruki były wszędzie i nie sposób było się przed nimi ukryć.
Ale Corvus, który wcześniej pociągnął Arię pod kawałek zrujnowanego muru, znalazł wspaniałą kryjówkę w szczelinie między murami, gdzie od góry chroniły ich stare deski i szczątki ścian.
Kryjówka była niczym nora i po długich, denerwujących chwilach usłyszeli, jak kruki wzbijają się do lotu. Po jakimś czasie cień wiszącej nad Burzowym Dworem skały zniknął. Latająca forteca Władcy Domeny Kruków poszybowała dalej, w stronę Osi i Cytadeli.
Zostali sami.
Taranis miała wrażenie, że czaili się tam, a przynajmniej ona, niczym pająki skryte w kryjówce i gotowe do ataku gdyby ktoś trącił nić pajęczyny. „No tak dostałam pajęcze oczy i zostałam przeklętym kątnikiem, czyli jest nieco prawdy w tym, że byt kształtuje świadomość”- pomyślała rozbawiona tym odkryciem.
Kiedy wyczołgali się w końcu z ruin Aria zwróciła się do Corvusa.
- Zwołaj dla mnie wszystkich z Burzowego Ludu. Muszę z nimi porozmawiać, sprawdzić czy Kruczy Władca nikogo nie porwał i czy ktoś z nich miałby pomysł, czego lub kogo ten wielki tłuk tutaj szukał. A później musimy zaplanować przyszłość Burzowego Ludu i sprawić by ta przyszłość nadeszła. |