Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2018, 18:26   #32
Layla
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
Nie spała dobrze tej nocy, ale zwykle nie sypiała dobrze, jeśli to nie było miejsce, w którym choć iluzorycznie mogła poczuć się bezpiecznie. Domek na wypizdówku w górach na pewno nie zaliczał się do tej chlubnej listy. Mimo to wstała nie narzekając i nie odbijając sobie niezbyt dobrej nocy na towarzyszach - wręcz przeciwnie, starała się być miła i pomocna. Śniadanie podane przez Ludo było wyborne i choć Bianca nigdy jakoś nie była pasibrzuchem, tak teraz zjadła wszystko i poprosiła o dokładkę. A na koniec ucałowała niziołka w czoło.
- To było jedno z najlepszych śniadań, jakie jadłam w życiu. Masz talent, Ludo. Zrobiłbyś prawdziwą karierę w najlepszych gospodach Altdorfu. Powinieneś się nad tym zastanowić - powiedziała z uśmiechem na ustach.

Niedługo później zebrali się do drogi. Piromantka błogosławiła w myślach Sigmara za lepszą pogodę, dzięki której nie pozostawała przygnębiona, tylko z nadzieją patrzyła w przyszłość. Strasznie nie lubiła tej przypadłości czarodziejów ognia, ale wiedziała, że coś za coś. Tak, jak lodowe dziewice z Kislevu nie cierpiały ciepłoty Imperium, tak Piromanci źle reagowali na złą pogodę. Nawet w Eterze pozostawał balans, jakby się nad tym zastanowić.

Z przyjemnością chłonęła widoki gór i pojawiających się na horyzoncie zwierząt, czując dziwne ciepło na sercu. Człowiek chyba po to właśnie żył, żeby nie tkwić w miejscu, tylko wyznaczać sobie nowe granice i je pokonywać. Odwiedzać nowe miejsca, sprawdzać je. Po prostu żyć, skoro byli na tym świecie tylko przez chwilę. Zafrapowała ją bardzo chmura, która układała się w ludzki kształt, jakby towarzysząc im podczas tej drogi. To było dziwne i jednocześnie niesamowite. Pośród tych gór, tych ludzi i krasnoluda, Bianca czuła się naprawdę szczęśliwa.

Gdy zatrzymali się w jakimś przesmyku na polanie, czarodziejka przygotowała swój namiot, a potem zasiadła do rozpalonego przez mężczyzn ogniska. Mogła to zrobić przy użyciu swojej magii, ale skoro Ludo i Dieter uparli się, że zrobią to standardowymi metodami, to nie zamierzała się upierać, ani tym bardziej wchodzić z buciorami w ich ambicjonalne podejście do tematu. Ucieszyła się i klasnęła w dłonie, widząc wspaniale płonące polana.


- Świetna robota, panowie, będę mogła w końcu ogrzać rączki. - Puściła im oczko, śmiejąc się wesoło i usiadła przy palenisku.

Ludo przyrządził dla nich kolację, a Bianca w tym czasie bawiła się z jego przesłodkim kociakiem, co chwila przytulając go do siebie i całując. Zwierzęta były takie fajne! Zwłaszcza te malutkie i bezbronne. Nawet jedząc kolację, Bianca nie zapominała, by głaskać kociaka i częstować go co bardziej nadającymi się dla niego elementami posiłku.

Rozluźniła się, mając przeświadczenie, że ten wieczór będzie spokojny. Jak bardzo się myliła! Na widok wielkich, splugawionych magią wilków momentalnie poderwała się z miejsca. Pierre krzyknął do niej, by pozostała z tyłu. To było miłe i kobieta poczuła dziwne ciepło na serduszku. Jedyny od dawna mężczyzna, który chciał ją zasłaniać własnym ciałem. I jednocześnie zasłaniał jej zbliżające się do nich wilki. Na szczęście po prawej stronie miała ich jeszcze całkiem sporo.
- Ignis uzul venire ad me, et pugna contra haec suffulciatur squalidus! - Wykrzyczała formułę zaklęcia.

Miała zamiar ciskać ognistymi kulami do wszystkich kreatur, które jakkolwiek zagrażały jej towarzyszom. Sama pozostawała w drugiej linii, nie pchając się tam, gdzie nie miała szans się sprawdzić.
 
__________________
Every next level of your life will demand a different version of you.

Ostatnio edytowane przez Layla : 04-02-2018 o 18:33. Powód: powtórzenia ;)
Layla jest offline