Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2018, 19:19   #71
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Charlie oparła się o jeden z foteli i skrzyżowała ręce na piersi. Wampir zauważył, że jak zwykle gdy jest skupiona, lekko zmarszczył się jej nosek.
- Tak… chyba najbezpieczniej będzie to zorganizować przez Rebeccę… wiesz… - podniosła na niego wzrok. - Miałam nadzieję, że poradzę sobie sama.
- Widzę - rzeczywiście bowiem Charlotta podejmowała istotne decyzje samodzielnie, ale to nie był jego bank, on był figurantem oraz dla jej radości akceptował to. Składał jedynie pewne propozycje oraz wspierał. Postanowił, póki co, że tak będzie dalej. - Wobec tego chyba chciałaś być niczym Herkules. Samemu się nie da. Szczególnie kiedy wszyscy, jak pisują gazety, wykorzystują takie układy. Pokaż proszę obsługę gwizdka.
- W końcu mogę coś robić sama. - Charlie podeszła do niego i poczekała aż wampir wumie broń z kabury i jej ją poda. - Sama podejmować decyzje. Nie muszę się kryć za żadnym mężczyzną… - podniosła wzrok i uśmiechnęła się lekko. - To było takie trochę moje marzenie.
Kobieta ułożyła broń w dłoni , tak by Gareis mógł się przyjrzeć.
- Odbezpieczasz broń odciągając kciukiem ten element na górze, a strzelasz naciskając spust, czyli ten element na dole. Spróbuj chwycić. - Podała wampirowi broń i pomogła mu ułożyć palce. Broń nie była jeszcze załadowana, więc mógł spokojnie poćwiczyć.

Podumał układ dłoni na gwizdku oraz zaczął ćwiczyć. Niekiedy pytał ją, by wyjaśniła jakieś szczegóły, jednak przy okazji myślał, gdzie mógłby samodzielnie cokolwiek porobić. Skoro chciała robić sama, tym bardziej nie chciał się narzucać, ale dostawką identycznie nie chciał być. Skoro miała marzenie był gotów wspomagać oczywiście radą oraz wszelką pomocą. Planował jednak także poszukać coś swojego, bowiem nie wydawało się, że przy chęci samodzielnego kierownictwa przez Charlottę, miał niewiele do roboty. Jednak póki co mieli sprawę do załatwienia. Broń, którą wybrała mu narzeczona, okazała się być prosta w obsłudze. Wampir szybko zrozumiał, że cała trudność w jej obsłudze jest prawie taka jak w przypadku łuku - trzeba z niej trafić w wybrany cel.

To, że zaszło słońce Gaheris wyczuł. Nagle znów miał pełnię sił, tak jak na początku każdej nocy.
- Ooo, czuję się całkiem rześko - przyznał. - Jesteśmy już gotowi? - spytał. - Jeśli tak, ruszajmy. Przyznam bowiem, że wolałbym szybko rozpocząć penetrację owych podziemi - widać było na jego obliczu ekscytację.
Charlie zerknęła na zegarek i upewniła się że rzeczywiście powinno być już po zmroku.
- Jeśli czujesz się uzbrojony, to możemy ruszać. - Uśmiechnęła się do wampira.
- Hm, daleko to? Lepiej pieszo, czy powozem - zastanawiał się idąc ku wyjściu. Mieli się bowiem spotkać na miejscu, czyli przy pubie. - Dysponujemy kluczem? - dodał pytanie.
- To kawałek i to spory, więc podjedziemy. - Charlie wyszła na korytarz i ruszyła w stronę klatki schodowej, którą weszli na tą kondygnację. - A klucz ma podobno córka Szeryfa.
- Wobec tego ruszajmy. Przyznaję się, że liczę na twoje doświadczenie. Potrafię się bić, jednak obserwacja rzeczy dziwnych, nietypowych oraz wyciąganie wniosków to już kwestia doświadczenia przy kwestiach, które bardziej dotyczyły twojej przeszłości. Jeśli cokolwiek więc uznasz za dziwne, od razu mów, proszę.
- Mam nadzieję, że cię nie rozczaruję. - Wyszli na zewnątrz i wsiedli do czekającej już na nich dorożki. Gaheris rozpoznał iż jest to pojazd używany zazwyczaj przez małą wampirzycę. - Jak dla mnie sam fakt waszego istnienia jest nadal dosyć nietypowy.
- Właściwie racja, aczkolwiek obecnie także ty jesteś dla zwykłego człowieka kimś specjalnym. Szczerze mówiąc nie wiem, co tam będzie. Pewnie wszyscy będziemy trochę błądzić oraz próbować na chybił trafił - odpowiedział podając kobiecie dłoń, żeby weszła, zaś później wsiadając.
- Wydaje mi się, że nadal jestem zwykłym człowiekiem. - Charlie zapukała w budkę dorożki pojazd ruszył. - Widziałam co potrafi Jan.
- Jesteś niezwykłym pod wieloma względami, zaś Jan ma odpowiednie doświadczenie. Dlatego kwestia jest nie czy, tylko kiedy. Skoncentrujmy się jednak na naszej pracy.
Objął dziewczynę czekając spokojnie kiedy dojadą.
Droga minęła im szybko i wampir już po kilkunastu minutach jazdy zaczął rozpoznawac okolicę w której odnaleźli gangrela. Pub przez który zeszli zeszli do podziemi zdawał się być opuszczony. Okiennice były zamknięte na głucho. Mimo to Charlie wprowadziła ich do środka. Tutaj zobaczył już kilka oczekujących ich postaci, w dwóch bez trudu rozpoznał wampiry. Strain siedział przy jednym ze stolików, w towarzystwie dwóch ghulic, Gaheris był niemal pewny, że widział te kobiety w łożu Florence. Wampirzyca musiała być dzieckiem szeryfa.

[MEDIA]https://t00.deviantart.net/Z9ygqrbvHG5cZCl8xwAf5qRj2zM=/fit-in/700x350/filters:fixed_height(100,100)rigin()/pre00/6d0f/th/pre/f/2012/212/d/d/nosferatu_by_gallagadget-d59a3bt.jpg[/MEDIA]

Nosferatu, bo był niemal pewny, że nie mogła należeć do żadnego innego klanu, spojrzała na niego spode łba. Towarzyszył jej Rosły mężczyzna w policyjnym stroju.
- Witam - wyciągnął dłoń kolejn, najpierw do kobiet, potem mężczyzn. Choć właściwie przy ich gatunku płeć miała zdecydowanie mniejsze znaczenie pod wieloma względami, jednak pozostało mu co nieco z rycerskich czasów. - Charlie i Henry - przedstawił ich. - Idziemy sprawdzić piwnice, ewentualnie czy wcześniej powinniśmy coś wiedzieć jeszcze? - spytał bowiem cokolwiek mogło się okazać niedawno, więc wampiry mogły mieć więcej informacji.
- Helen. - Wampirzyca wyraźnie nie planowała się tego wieczoru uśmiechać, choć w sumie tego typu grymas mógłby naruszyć i tak znajdującą się w słabym stanie twarz. - A to Androw, jest tu głównie po to byśmy mieli wymówkę jakby jakiś śmiertelny się czepiał.
- Czekamy jeszcze na córkę starego Carla. - Strain założył nogi na stojący przed nim stolik. - Ariadne miała najdalej,ale chyba niebawem powinna być.
- Wobec tego czekajmy. Cóż więcej da się zrobić? - pewnie gdyby Strain był sam porozmawiałby na temat objawów. Dodatkowi widzowie dyskusji jednak byli kompletnie zbędny. Dlatego preferował spokojne oczekiwanie.

Nie czekali długo. Po kilkunastu minutach do pomieszczenia weszła pewnie kilkunastoletnia dziewczyna.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/236x/4b/dc/e7/4bdce70266fe8ff1bc88eb8df852d7fe--victorian-photos-victorian-dresses.jpg[/MEDIA]

- Witamy. - Strain podniósł się ze swojego miejsca. - Ariadne, to Henry i jego narzeczona Charlie.
- Ta… słyszałam. - Nastolatka przyjrzała się uważnie parze. - Ariadne, córka Carla, starszego klanu Brujah.
- Miło nam poznać - przywitał się. Warto poznawać nowe wampiry, szczególnie mające ładne imiona. - Czy przynosisz jakieś może wieści, czy ruszamy? - spytał rycerz.
- Tylko takie, że możemy wchodzić. - Ariadne skupiła wzrok na Charlotcie i przez chwilę Gaheris był niemal pewny, że dojrzał w jej spojrzeniu cień zazdrości.

Helen ruszyła przodem i otworzyła im zejście do podziemi. Po chwili znaleźli się w znanym już wampirowi korytarzu. Oczywiście na wszelki wypadek wyjął oręż oraz uruchomił wszelkie zmysły.
 
Aiko jest offline