- Mały krok na drodze do sukcesu - mruknął Esmond, gdy ostatni truposz padł z ręki Grzmota. - Sądząc po tym, że czekała tu na nas pułapka, można by sądzić, że idziemy w dobrą stronę. Ale musimy się jeszcze pozbyć jednej zapory, a potem możemy iść dalej.
- Jak sądzicie, spróbują nas złapać, gdy podejdziemy bliżej? - Wskazał na kościste dłonie, zagradzające drogę na wschód.
W ślad za słowami w stronę barykady, zagradzającej drogę na wschód, pomknęła porcja lodowych szkieletów.
- Na wszelki wypadek drugą barykadę też warto by rozwalić - dodał. |