Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2018, 23:09   #477
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Grupa Venory błyskawicznie ruszyła w kierunku czarta, kryjąc się między lodowymi posągami. Przerażone i pełne cierpienia twarze nieszczęśników nie działały pokrzepiająco na śmiałków, lecz na szczęście paladyńska aura Venory Oakenfold wypierała wszelkie oznaki strachu z ich serc. Nim zdążyli zbliżyć się do demona, ten uderzył lodową włócznią o posadzkę i wypowiedział kilka przeklętych słów w swej plugawej mowie. Dopiero po chwili zrozumieli co się stało, kiedy niektóre z zamrożonych ciał ożyły, wyłażąc z lodowych skorup. Ich oczy świeciły na niebiesko jak u swego twórcy, zupełnie jakby to on sam napędzał martwe ciała. Pierwsze truposz natarł na Venorę kiedy ta już miała prostą drogę do czarta. Brodaty mężczyzna jej wzrostu w kolczudze z półtoraręcznym mieczem zamierzył się na Venorę, ale rycerka spokojnie uchyliła się przed ciosem, a drugi sparowała tarczą.
Paladynka wyminęła przeciwnika, zostawiając go swym towarzyszom. Sama za priorytet obrała sobie związanie walką demona, bo był on największym zagrożeniem w tej jaskini.
-Hahahah!- zagrzmiał gromko po czym wziął potężny wymach i cisnął swą lodową włócznią prosto w rycerkę. Włócznia przebiła jedną z płytek boleśnie godząc Venorę w bok. Paladynka nie spodziewała się, że cokolwiek będzie w stanie przebić ten wyjątkowy pancerz a na pewno nie kawał lodu. Teraz dopiero dotarło do niej z jak niebezpiecznym przeciwnikiem przyjdzie jej się mierzyć.

Panna Oakenfold skrzywiła się z bólu, ale tylko zwolniła kroku. Osłaniając się tarczą, złapała za tkwiący w jej ciele lodowy kawałek i wyrwała go. Upuściła i przyłożyła dłoń do krwawiącej rany. Lecząc się swą obiawioną paladyńską mocą, Venora przyśpieszyła kroku, by dotrzeć do przeciwnika.
Miecz Venory zalśnił boską mocą, która jak zawsze sprawdzała się w stu procentach w walkach jak ta. Potężny cios w odsłonięte żebra rozłupał kawał lodowego pancerza czarta i rozciął błękitną skórę. Demon warknął z bólu, lecz to nie zaćmiło jego zmysłów i kolejne uderzenia Venory przecinały jedynie powietrze. Mimo swoich gabarytów stwór okazał się być wyjątkowo zwinnym i szybkim w boju.
-A co powiesz na to?- krzyknął i wziął potężny zamach zza głowy. Venora zdążyła zasłonić się Bastionem, lecz nie wiele to pomogło, gdyż siła uderzenia była tak wielka, że niemal nie złamała rycerce ramienia. Czart nie poprzestał na tym i prędko wyprowadził kolejny cios, który dosięgnął uda paladynki. Lodowe ostrze nie przebiło elfiej zbroi, ale Venora poczuła jak promieniujący ból przypomina jej każde poprzednie starcie z demonami.

Ale podobnie jak przy tamtych walkach, teraz też była zdeterminowana by dać z siebie wszystko. Zaciekłość którą zawdzięczała swojemu niebiańskiemu rodowodowi, było wyraźnie widać w jej spojrzeniu, którym obdarzyła demona. Pomimo bólu, wzmocniona modlitwą kapłana Moradina, paladynka wyprowadziła cios, a klinga jej miecza zalśniła ponownie. Ostrze zaryło jeszcze raz, odłupując kolejny płat lodowego pancerza demona. Rycerka natychmiast wyprowadziła kolejny szybki cios również dosięgając oponenta. Krew, gęsta i prawie czarna, polała się po lodzie na ścianie, ciągnąc się dwiema wstęgami w ślad za ruchami miecza Venory. Demon wyraźnie nie spodziewał się, że walka pójdzie tak bardzo nie po jego myśli. Czart odwinął się z boku i trafił w żebra panny Oakenfold, a ta wyraźnie czuła jak siła przeciwnika słabnie z sekundy na sekundę. Czart natarł jeszcze raz i kolejny, ale tym razem Venora spokojnie uskoczyła w bok unikając obrażeń. Póki co, na polu bitwy nie było widać rodzeństwa na służbie Tempusa, ale dźwięki walki gdzieś między lodowymi posągami były dość wyraźne by paladynka miała pewność iż jej kompani się nie nudzą.
-Moradinie ześlij mi moc, bym uleczył rany mojej towarzyszki, byśmy wspólnymi siłami wysłali plugawca do Otchłani!- krzyczał Dundein, a sekundę później Venora poczuła dłoń brodacza na plecach i cudowną ulgę od pulsującego bólu.

Paladynka poczuła ulgę w bólu dzięki wsparciu krasnoluda, to od razu przełożyło się na zapał z jakim walczyła z demonem. Spojrzenie Venory aż błyszczało i było widać w nim, że czerpie radość za każdym razem gdy swym mieczem rozcinała ciało demonicznego parszywca. Broń rycerki po raz kolejny rozświetliła się i młoda kobieta bezbłędnie pchnęła orężem, zatapiając ostrze głęboko w jego trzewia. Wyszarpnęła broń i gdy demon skulił się z bólu jaki mu zadała, cięła ponownie, rozrywając mu skórę na udzie.
Demon wyszczerzył paskudne zębiska w imitacji uśmiechu, odsunął się o dwa kroki i uniósł szponiaste łapy ku górze. Venora wiedziała, że czart coś kombinuje i od razu zamachnęła się mieczem, a tuż za nią doskoczył Dundein z młotem gotowym do boju.
Niespodziewanie Tanar’ri zniknął im z oczu i zostali sami na polu bitwy.
-Nie doceniłem cię pomiocie niebian…- usłyszeli głos czarta niosący się echem po komnacie.
-Ale nie martw się, już nadrabiam zaległości…- dodał i zaśmiał się gromko.
-Coś kombinuje! Pewnie chce przyzwać demoniczne sługi, albo ożywić kolejnych umarlaków!- wtrącił Dundein. Venora dopiero teraz zauważyła, że lód do okoła pulsował nie białą, a czerwoną poświatą.

- Cholera by to… Dundeinie, odpędzaj martwych! - syknęła Venora rozglądając się dookoła. Skupiła wzrok na Agness i dopiero wtedy, wiedząc gdzie znajduje się znajome jej źródło złej aury, skupiła się by spróbować wyczuć gdzie skrył się przeciwnik.
Zmysły paladyna podpowiadały rycerce, że czart skrył się na krańcu komnaty, za ołtarzem, który go przyzwał.
-Venoro!- Agness niespodziewanie wybiegła z pomiędzy zamrożonych sylwetek ciężko dysząc. Jej wzrok skierowany był na sklepienie komnaty, gdzie powoli formowały się dziesiątki, może setki lodowych szpiców przypominających groty włóczni.
-Trzeba go powstrzymać inaczej nas tu pozamienia w sita!- krzyknęła z paniką w głosie.
- Kryjcie się pod lodowymi ciałami! - krzyknęła panna Oakenfold, a sama biegiem ruszyła przez salę, klucząc pomiędzy lodowymi figurami, by dopaść do ołtarza nim spadną lodowe szpikulce.
Kiedy Venora dotarła na miejsce demona już tam nie było a paladyński zmysł, odczuwał jego obecność pod zachodnią ścianą, pomiędzy lodowymi bryłami. Rycerka spojrzała w górę i ujrzała jak lodowe szpikulce cały czas rosną.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=Xw-m4jEY-Ns[/media]

- Tam jest! - krzyknęła paladynka, wskazując palcem w miejsce, gdzie wyczuwała obecność demona i natychmiast tam ruszyła, skupiając się by wykryć kiedy znów zmieni położenie.
Tym razem jej się udało przybyć na miejsce, nim oponent zdążył się teleportować. Czart unosiło przed sobą ręce wykonując dłońmi gest jakby coś do siebie przyciągał.
-Cierpliwości! Jeszcze chwila!- parsknął, szczerząc kły a za jego plecami, na ścianie zaczęła materializować się międzywymiarowa brama o ciemnofioletowym kolorze.
Panna Oakenfold doskonale wiedziała co to zwiastuje. Już widziała takie przejścia między wymiarami. Rycerka zaszarżowała na niego, unosąc nad siebie miecz, by cały impet przerzucić na siłę ciosu.
Czart już był jedną nogą między wymiarami uśmiechając się szyderczo w stronę Venory. Potwór z Otchłani w ogóle nie spodziewał się, tak błyskawicznej reakcji i wielkiej determinacji panny Oakenfold, że wbrew swoim słowom znów na własne życzenie stracił kolejny atut. Nim zniknął w teleportującej go bramie, na jego Venora zdążyła dostrzec na jego twarzy ogromne zdziwienie. Ciało znikło z ostrzem paladynki wbitym w trzewia, a lodowe sople opadły na dół, lecz nie z takim impetem by wyrządzić śmiałkom krzywdę. Służka Helma skupiła swój zmysł wykrycia złej energii i odczuła słabnącą esencję życiową demona po drugiej stronie komnaty.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline