Margaret
Była sama w zaułku, nie licząc większego od siebie dzika. Nialla warknęła odwracając łeb w kierunku wylotu zaułka. Stało tam dwóch gliniarzy, jeden z na wpół wyjętym pistoletem. Ale drugi przytrzymał go za ramię i łagodnie powiedział: - Nie wykonuj gwałtownych ruchów, odejdź od tego stworzenia i chodź do nas. Wygląda na spokojne, ale po co ryzykować. Chodź powoli i schowaj się za nami, wtedy spokojnie wycofamy się.
Asgardzka locha podejrzliwie łypała na obu stróżów prawa. Reszta
Pozostali zebrali się na środku zdewastowanej ulicy. Jeniec trochę się szarpał pod pachą Yuriego. Trzeba było podjąć decyzje co dalej. |