Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2018, 19:23   #38
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Szum... Sharaeel wiedział że tak może być i domniemany szyfr okaże się zwykłym, pozbawionym sensu bełkotem. Tym nie mniej, z trudem stłumił warknięcie rozczarowania. Niestety Space Hulk był typem istoty, która mogła łatwo popaść w obłęd, gdy duchy różnych okrętów mieszały się ze sobą. Tak... w przypadku okrętów kosmicznych można było niemalże mówić o prawdziwych duchach maszyn, dla większości prostszych urządzeń młody heretek używał jednak określenia sztuczna inteligencja, a niektórym brakowało nawet tego i stanowiło zwykły program, jak jego algorytm dekryptacyjny. Jego dawni mistrzowie zapewne dostali by zwarcia, gdyby usłyszeli bluźnierstwo odarcia funkcjonowania tworów Omnissiaha z mistycznej otoczki. On jednak był daleko ponad to, on rozumiał istotę rzeczy zamiast oddawać im cześć. Prawdziwych duchów maszyn nie było od czasu Mrocznej Ery Technologii, ale umysły wielkich kompleksów stanowiły ich najbliższy odpowiednik. Okręt był dla niego niczym stary druh, choć jego sposób funkcjonowania był mocno ograniczony. Ale i na to pewnego dnia znajdzie się sposób, Ostatnia Nadzieja Ludzkości się przebudzi...

Miał właśnie zebrać się, by odpowiedzieć na komunikat Adeptus Mechanicus, tak dziwny i niespodziewany, a jednocześnie jakże dalece na miejscu, że nie mógłby mógł być zwykłym zbiegiem okoliczności, gdy na vox wszystko się rozdarło. Natłok informacji świadczył o jednym, było źle.
-Pierdolone nieroby! - Warknął. Jedną rzecz mieli do zrobienia, ogarnąć ten cholerny rałt. A tymczasem wyglądało na to, że całkowicie kwestię zignorowali i bunt rozszerzał się przez ostatnie godziny nieniepokojony. Pozbierał komunikaty, odfiltrował to co go nie dotyczyło, sprawdził w pamięci urządzenia co go ominęło. Co te pojeby miały takiego ważnego do roboty, żeby zostawić sprawę priorytetową na później?! Trzeba będzie przeczesać zapisy z monitoringu... Na dodatek jeden z tych idiotów odłączył turbinę rozprowadzającą powietrze, czy oni wiedzieli ile czasu zajmie ponowny rozruch? Nie wspominając o tym, że na efekty niedotlenienia trzeba by czekać dobrych parę godzin, jeśli ktoś je odczuje to załoga, która przetrwa całą tę apokalipsę.
No nic, trzeba było działać. Teraz nie miał wyboru, choć dowódca z niego żaden... Jego działką były naprawy, konserwacje, konstrukcje i szyfry, tego typu zadania, a nie zwalczanie zbuntowanych niewolników, niech to stado Wyjców! Jego wspomagany elektronicznie mózg szybko opracował kilka planów działania. Pierwsze co należało zrobić, to zablokować włazy w sektorach przejętych całkowicie przez buntowników.
Uruchomił wszystkie nieaktywne serwitory i servo-czaszki, oraz sprowadził te, które miały inne zajęcia. Część nie była w pełni sprawna, ale do zadań, które dla nich miał, powinno wystarczyć. Lewarki, środki uszczelniające, węże bądź rurki elatyczne, wszystko miał na szczęście na miejscu, znalazł nawet trochę paskudnych chemikaliów, które można było wykorzystać przeciwko istotom organicznym.
-Świątynia, przygotujcie pojazdy naziemne do wyładunku, wysyłam serwitory. Wydeleguj paru ludzi, żeby doprowadziły je na miejsce. - Nadał do Beshana, plan był prosty. Choć główna turbina powoli się zatrzymywała, wentylacja kanałowa dalej funkcjonowała na normalnych obrotach. Wystarczyło podłączyć w paru punktach wydechy tych messiańskich ustrojstw, które choć małe dawały często więcej spalin niż czołg z czystszych rejonów galaktyki. Zdalnie mógł zmienić kierunek obrotu niektórych wirników, by przekierować gazy wydechowe do właściwych sektorów. Dodatkowo młody heretek wybrał kilka odczynników które należało dodać do paliwa, dzięki nim opary będą jeszcze bardziej toksyczne. Podłączyć rurę do wydechu, wprowadzić do wentylacji i uszczelnić. Następnie podnieść pojazd na lewarku, odpalić silnik na jak najwyższe obroty i trucizna zaczyna się rozchodzić, tyle mogły zrobić nawet upośledzone serwitory, wystarczyło przesłać im instrukcje.
-Wysyłam wam koordynaty. Do tych sektorów nie wchodzić, a jeśli już musicie to tylko w maskach gazowych. - Poinformował Radę na prywatnych kanałach. Sam je szyfrował, wiedział więc że żaden buntownik ich nie zhakuje.
Czaszki otrzymały fiolki z chemikaliami. Większość używanych przez Sharaeela substancji była trująca dla ludzi, choć nieszczególnie lotna. Należało więc zastosować zapłon dwufazowy, jedna fiolka toksyny, druga akcelerantu, który przyspieszał parowanie. Upuszczasz obie i masz małą chmurę broni chemicznej. Czaszki były małe, wystarczyło posłać je kanałami wentylacyjnymi, żeby zrobiły swoje. Trochę swoich toksycznych wynalazków wysłał też z serwitorami do świątyni, pokryta nimi broń i amunicja powinny być znacznie skuteczniejsza w odpieraniu buntowników.
- Jeden cel zneutralizowany. Idzie ze mną 120 naszych gwardzistów i dwa sentinele... pozostałe nie są zdatne do dalszej walki... Sharaeel, czeka cię trochę pracy przy ich odbudowie. - Amon nie omieszkał podroczyć się nieco z heretekiem. Sytuacja może i była dramatyczna, ale przyjaźnie trzeba było pielęgnować. Jeden Astartes, który milczał przez długie godziny w końcu się odezwał. Khornita, a jednak to on z całej piątki okazał się mieć więcej oleju w głowie niż choćby Beshan i zajmował się buntem po swojemu, od początku go podgryzając. W sumie Drac odbiegał nieco od stereotypu pijanego krwią berserka, był całkiem łebski i choć nie dorównywał Sharaeelowi, lubił pracę z technologią, to już na samym początku wytworzyło między nimi porozumienie.
-Rozwalisz jeszcze jednego, to nowego zainstaluję Ci w dupie. Może wtedy będziesz bardziej o niego dbał. - Odparł mu z przekąsem. Heretek zazwyczaj nie miał poczucia humoru, a jednak jemu zawsze udawało się coś z niego wykrzesać. Niestety, w tym Amon nie różnił się wiele od swoich współwyznawców, ich agresywny styl prowadzenia walki wymagał częstych i drobiazgowych napraw sprzętu. - Wysyłam wam kilka serwitorów z trutkami na te zbuntowane szczury.
-Dobra, a teraz poszukajmy mechanicznych myszy... - Mruknął pod nosem i przez konsolę w swojej pracowni połączył się ze statkiem. W sumie nikt z Rady nie wiedział, że Sharaeel ma taką możliwość, ale młody wynalazca już dawno uznał, że bez takiego rozwiązania ani rusz. Zbyt często musiałby się odrywać od swoich badań, gdyby nie mógł prowadzić diagnostyki z miejsca pracy. Praktycznie każdy technik na statku posiadał przynajmniej podstawowe Implanty, bez nich ciężko było pracować z bardziej złożonymi maszynami, nawet jeśli nie zasługiwało się jeszcze na tytuł hereteka. Sharaeel nie dopuściłby do bezcennych podzespołów statku nikogo, kto nie miał choć szczątkowego wyszkolenia przez Dark Mechanicus. Ionachkt wspominał o kilku po stronie buntowników, trzeba więc było te męty wyszperać. Przebijał się przez kolejne warstwy danych, wpisów i nadpisów w plikach, żeby znaleźć ślady ich działalności, a tym samym móc potem poprowadzić resztę Rady właściwym tropem. Wyeliminowania wsparcia technicznego powinno znacząco opóźnić postępy buntowników, o ile nie zaszli już zbyt daleko.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.

Ostatnio edytowane przez Eleishar : 08-02-2018 o 17:48.
Eleishar jest offline