Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2018, 01:18   #56
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Ta część miasta dużo bardziej przypadła do gustu elfowi. Nie to, żeby był pod niewiadomo jakim zachwytem ale okazałe budowle podziałały na jego wyobraźnie. Chociaż i tutaj nie obyło się od kolejnego kulturalnego zderzenia długouchego z tradycjami Imperium. Zatrzymał się na chwilę spoglądając na stos. Kolejna rzecz, której nie rozumiał. Tak samo jak zainteresowania ludzi. Sam był raczej zwolennikiem szybkiej i pewnej kary. Męczenie drugiej istoty, choćby nie wiadomo jak spaczonej, kończyło się zawsze tak samo. Czy zaznał wcześniej kaźni czy nie. Liczyła się tylko sprawiedliwość. Śmierć. Najwyższa kara nakładana na elfa za jego przewinienia. Strzał z łuku prosto w serce. Honorowy obowiązek wykonania egzekucji przypadał na ojca lub na najbliższego z krewnych, chyba że ten nie byłby pewny swych dłoni. Nawet pojmani nie byli poddawani torturom. Elfi magowie potrafili wyciągnąć z nich potrzebne informacje ale dochodziło do tego rzadko. Najczęściej kończyło się to szybką śmiercią. Przynajmniej gdy chodziło o popleczników Chaosu. Wobec innych ras nie byli tacy bezwzględni.
W końcu ruszył za resztą towarzyszy, ponownie zatapiając się w swoich przemyśleniach. Tak kompletnie różne skupiska ludzi. Zupełnie inne standardy i zachowania a jednak tak podobni. Czym w końcu różniła się ta rozrywka od pensów rzucanych podstarzałemu krasnoludowi? W obu przypadkach chodziło o podziwianie cudzego nieszczęścia. Pocieszanie się, że tego dnia nie trafiło na mnie, a na innego "jelenia". Pomimo wszystkich tych różnic mieszkańcy obu dzielnic aż tak bardzo się nie różnili. Wewnątrz. Początkowo pomyślał, że elfy takie nie są ale szybko nadeszła refleksja, że to nie do końca prawda.
"W końcu czym to się różni od podziału jaki nastąpił pomiędzy nami a naszymi pobratymcami z Ulthuanu?"

***

W siedzibie Grafitowych dalej nie zmieniał swojego podejścia. Stał z boku i milcząco obserwował wydarzenia. Gdy Detlaf go przedstawił skłonił się głęboko, z godnością oraz szacunkiem. Spodobało mu się podejście Adelinda. Nie, żeby obchodziły go ludzkie monety ponad potrzebne minimum. Chodziło raczej o podejście do swoich ludzi. Wymagać tyle ile samemu można przekazać. Ci Graf-ludzie zdawali się wiedzieć czego oczekują. Z chęcią przekonałby się co mają więc do zaoferowania. Na razie zaś należało się skupić na ukręceniu łba podnoszącego się Chaosu. O ile ich przeczucia nie były złudne.
Szkoda tylko, że otrzymali tylko jedno zaświadczenie dla straży. Może im się przydać ich więcej.

***

Zawsze miał w wielkim poszanowaniu cudzą religię, nawet brodatych. Dlatego naśladował zachowanie Detlafa, jako tego najbardziej obytego w towarzystwie, nie chcąc uchybić jakiemukolwiek ceremoniałowi. Nawet jeżeli go nie rozumiał, tak jak z okaleczaniem pięknego krzaku róży.

Na martwych ciałach się nie znał. Potrafił co prawda tak zabić, żeby trudno było stwierdzić skąd padł zabójczy strzał, ale śmierć bez żadnych ran? To było zdecydowanie podejrzane i wykraczające poza jego wiedzę czy doświadczenie. Skupił się więc na osobliwościach.
Były nimi np. dziwne szpilki w twarzy.
- Czy ten wzór cokolwiek wam mówi? - spytał głośno wskazując na wzór w jakim były wbite. - Nie wyglądają na przypadkowe. Zrobiliście odrys?
Obszedł ciało dookoła spoglądając na wzór z różnych perspektyw. Nie liczył, żeby coś mu one powiedziały ale czasami potrzeba spojrzeć pod innym kątem by rozwiązać nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę.

- Jeżeli zdecydowałbyś się na czuwanie, chętnie bym Ci towarzyszył - zagaił Borysa. - Powietrze jest tutaj dużo czystsze. Tylko musiałbym odzyskać moją broń najpierw.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline