|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-02-2018, 12:28 | #51 |
Reputacja: 1 | - Trucizna, albo magija. Obstawiałbym ja, że magija. Żadnych ran na ciele, które doprowadzić do śmierci by mogły, nie miał. - Odparł Victor. - A szpilki były jak go znaleziono, tak jak są i teraz. Pierwszy raz takie coś na oczy widzę. Ostatnio edytowane przez AJT : 04-02-2018 o 22:46. |
04-02-2018, 21:58 | #52 |
Reputacja: 1 | - Próbowaliśta wyciągnąć to coś? - zapytał Madock strażników pilnujących ciała- Jak macie jakieś rękawice to spilki wyjmijcie. Tylko ostroznie, mogą być zatrute. |
04-02-2018, 22:46 | #53 |
Reputacja: 1 | Strażnicy nie odpowiedzieli nic, jednak pytanie usłyszał Victor. |
05-02-2018, 23:53 | #54 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Icarius : 08-02-2018 o 02:21. |
06-02-2018, 19:51 | #55 |
Reputacja: 1 | - Mogę obejrzeć? - Raen'drel wyciągnął rękę po szpilkę trzymaną przez morrytę. Chciał się jej przyjrzeć dokładnie, by w razie czego rozpoznać w czasie wyjaśniania tajemnicy śmierci Tiluscha. Podobnie uczynił z wzorem, jaki szpilki tworzyły na twarzy zmarłego. Ocenił też, jak głęboko tkwiły w ciele mężczyzny. - Czy po wyjęciu szpilki z rany sączyła się krew? - Zapytał. Tilusch wyglądał, jakby za chwilę miał otworzyć oczy, przeciągnąć się i wstać jak po głębokim śnie. Z pewnością jego śmierć nie była naturalna. O ile rzeczywiście nie żył... co można było sprawdzić wyjmując kolejną szpilkę. Nawet w głębokim uśpieniu lub letargu ciało nie mogło zatrzymać krążącej w żyłach krwi. Krew była życiem i o ile Tilusch żył, to jego krew, choćby powoli, musiała krążyć. - Może wyjmiemy je wszystkie teraz? - Zaproponował.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
07-02-2018, 01:18 | #56 |
Reputacja: 1 | Ta część miasta dużo bardziej przypadła do gustu elfowi. Nie to, żeby był pod niewiadomo jakim zachwytem ale okazałe budowle podziałały na jego wyobraźnie. Chociaż i tutaj nie obyło się od kolejnego kulturalnego zderzenia długouchego z tradycjami Imperium. Zatrzymał się na chwilę spoglądając na stos. Kolejna rzecz, której nie rozumiał. Tak samo jak zainteresowania ludzi. Sam był raczej zwolennikiem szybkiej i pewnej kary. Męczenie drugiej istoty, choćby nie wiadomo jak spaczonej, kończyło się zawsze tak samo. Czy zaznał wcześniej kaźni czy nie. Liczyła się tylko sprawiedliwość. Śmierć. Najwyższa kara nakładana na elfa za jego przewinienia. Strzał z łuku prosto w serce. Honorowy obowiązek wykonania egzekucji przypadał na ojca lub na najbliższego z krewnych, chyba że ten nie byłby pewny swych dłoni. Nawet pojmani nie byli poddawani torturom. Elfi magowie potrafili wyciągnąć z nich potrzebne informacje ale dochodziło do tego rzadko. Najczęściej kończyło się to szybką śmiercią. Przynajmniej gdy chodziło o popleczników Chaosu. Wobec innych ras nie byli tacy bezwzględni. W końcu ruszył za resztą towarzyszy, ponownie zatapiając się w swoich przemyśleniach. Tak kompletnie różne skupiska ludzi. Zupełnie inne standardy i zachowania a jednak tak podobni. Czym w końcu różniła się ta rozrywka od pensów rzucanych podstarzałemu krasnoludowi? W obu przypadkach chodziło o podziwianie cudzego nieszczęścia. Pocieszanie się, że tego dnia nie trafiło na mnie, a na innego "jelenia". Pomimo wszystkich tych różnic mieszkańcy obu dzielnic aż tak bardzo się nie różnili. Wewnątrz. Początkowo pomyślał, że elfy takie nie są ale szybko nadeszła refleksja, że to nie do końca prawda. "W końcu czym to się różni od podziału jaki nastąpił pomiędzy nami a naszymi pobratymcami z Ulthuanu?" *** W siedzibie Grafitowych dalej nie zmieniał swojego podejścia. Stał z boku i milcząco obserwował wydarzenia. Gdy Detlaf go przedstawił skłonił się głęboko, z godnością oraz szacunkiem. Spodobało mu się podejście Adelinda. Nie, żeby obchodziły go ludzkie monety ponad potrzebne minimum. Chodziło raczej o podejście do swoich ludzi. Wymagać tyle ile samemu można przekazać. Ci Graf-ludzie zdawali się wiedzieć czego oczekują. Z chęcią przekonałby się co mają więc do zaoferowania. Na razie zaś należało się skupić na ukręceniu łba podnoszącego się Chaosu. O ile ich przeczucia nie były złudne. Szkoda tylko, że otrzymali tylko jedno zaświadczenie dla straży. Może im się przydać ich więcej. *** Zawsze miał w wielkim poszanowaniu cudzą religię, nawet brodatych. Dlatego naśladował zachowanie Detlafa, jako tego najbardziej obytego w towarzystwie, nie chcąc uchybić jakiemukolwiek ceremoniałowi. Nawet jeżeli go nie rozumiał, tak jak z okaleczaniem pięknego krzaku róży. Na martwych ciałach się nie znał. Potrafił co prawda tak zabić, żeby trudno było stwierdzić skąd padł zabójczy strzał, ale śmierć bez żadnych ran? To było zdecydowanie podejrzane i wykraczające poza jego wiedzę czy doświadczenie. Skupił się więc na osobliwościach. Były nimi np. dziwne szpilki w twarzy. - Czy ten wzór cokolwiek wam mówi? - spytał głośno wskazując na wzór w jakim były wbite. - Nie wyglądają na przypadkowe. Zrobiliście odrys? Obszedł ciało dookoła spoglądając na wzór z różnych perspektyw. Nie liczył, żeby coś mu one powiedziały ale czasami potrzeba spojrzeć pod innym kątem by rozwiązać nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę. - Jeżeli zdecydowałbyś się na czuwanie, chętnie bym Ci towarzyszył - zagaił Borysa. - Powietrze jest tutaj dużo czystsze. Tylko musiałbym odzyskać moją broń najpierw.
__________________ you will never walk alone |
08-02-2018, 10:38 | #57 |
Reputacja: 1 | - Dlatego rzekłem, że magija. Ciało wygląda, jakom że po żadnej truciźnie nie widział. Pod wpływem tej magiji już nie jest, ale już efektem jest brak rozkładu. Wiele z martwego ciała można wyczytać, dostać informacji, co śmierć spowodowało. Tu wszystko wskazuje, że życie zostało wyrwane z ciała.- Spojrzał na Borysa, który zdawał się przytakiwać na jego słowa. |
12-02-2018, 09:10 | #58 |
Reputacja: 1 | Podejście Gafitowych bardzo mu się podało. Dostał glejt dla straży a uwagę o nie chlaniu w pracy zignorował. Niby jak miał robić to co robił na trzeźwo? Zresztą facet chciał tylko aby nie pić przy nim. Najwyżej będzie musiał często wychodzić z pokoju "za potrzebą". Jak już rozmówili się z żywymi, przyszłą kolej na martwych. Tutaj Franc nie za wiele mógł pomóc, bo choć nie zgorzej szło mu pozbawianie ludzi życia, na trupach się nie znał. - Wygląda na wojownika. Nie dał by sobie tego zrobić, gdyby żył, lub chociaż był przytomny. Jak nie ma śladów wiązania, czy czegoś takiego, musli go skłóć potem. Tylko po co znęcać się nad trupem? Chyba, że pozbawili go przytomności a potem przesłuchiwali, ale na to są lepsze metody. Bardziej wygląda to na jakiś plugawy rytuał, czy coś takiego. Trzeba by się kogoś obeznanego w magicznych sztuczkach poradzić. Znacie kogoś takiego, kto jest godny zaufania? - Franc nie za bardzo chciał dotykać trupa, ale mimo to sprawdził czy na nadgarstkach nie ma śladów krępowania. Nie wiele więcej nie przy chodziło mu do głowy. - Mówcie, że na nim nie ma śladów walki a co z miejscem, gdzie go znaleźli? Sprawdził je kto, czy może tam jakiś ślady były? Ci czterej co go znaleźli i teraz też nie żyją, już w ziemi? Skoro oni tak bardziej tradycyjnie zadźgani, to łatwiej będzie znaleźć tych co ich ubili a przez nich, do mocodawcy. O ile ich też się nie pozbył... - |
12-02-2018, 13:35 | #59 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez AJT : 12-02-2018 o 22:32. |
14-02-2018, 20:25 | #60 |
Reputacja: 1 | Madock nie spodziewał się spotkać tu znajomka, zwłaszcza przy staruchu, któremu chętnie obiłby mordę, gdyby nie naturalny szacunek dla starszych. |