Wątek: Knurzysko [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2018, 11:17   #26
Szkuner
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację

Wszyscy

Nikt chyba, ni banda kmieci, ni bohaterowie tej opowieści nie wyobrażali sobie, że wieczór ten wydłuży się nienaturalnie, nie zapisze się w annałach historii jako najspokojniejszy. Jedni zechcieli zmrużyć oko po trudach podróży, drudzy okrutnie czcić tajemną władzę, która widać wzięła pod swe skrzydło nawet mieszkańców Górzyc, a ponoć najbliżej wysuniętego przyczółka ludzkiej myśli i kultury. Nikomu zaś plany nie układały się podług rozmaitych wyobrażeń.

Ledwo wstąpili w otchłań puszczy, a piach w oczy kłuł, rozpaczliwy krzyk wibrował w uszach doprowadzając do granic szaleństwa.

Bełt przeciął powietrze i utkwił w prawym ramieniu włócznika, który siłował się ze swoim towarzyszem. Moc pocisku wybiła go z tej potyczki, a oniemiały przez chwile mężczyzna, ten zwany 'wielebnym', mamrotał coś pod nosem, niczym jakowyś golem z włócznią w ręku wpatrując się w ciemniejące dla niego sylwetki drzew. Wykorzystując jego nieuwagę, Niestanka chciała trzeźwo wyrwać się, zniknąć ponownie w ciemnych zakamarkach lasu. Uniosła się, zatoczyła niedbale, ruszyła w niewiadomą stronę, lecz nie uszła daleko, gdy na ziemię znów sprowadził ją ktoś. Sztychem włóczni pchnął ją drugi, przerażony włócznik. Bełkotał coś głośno i ze strachem, wziął głęboki zamach, ostrze zalśniło w blaskach pochodni.

Wszewład, nie będąc pewny, czy Jaksa wyrozumiał cokolwiek z jego gestów, pomknął śladami Niestanki i lada moment znalazł się po drugiej stronie polany. Dwóch kmieci stojących przy kapliczce trwożnie przyglądało się zamieszaniu, które z sekundy na sekundę przybierało dla nich coraz bardziej niekorzystny obrót. Może i mieli zamysł umknąć stąd jak najprędzej i jak najdalej, lecz do akcji wkroczył Wszewład. Chcąc dorwać kata i oprawcę, zapomniał o drugim mężczyźnie, mniejszym, wzrostem równym bohaterowi. Pięść kmiecia musnęła tylko szczękę Wszewłada, lecz to wystarczyło, aby zbić go z pantałyku. Dorwanie oprawcy nie wchodziło teraz w grę, bo dwie równoważne siły runęła na glebę, spięły się w srogich zapasach.

Niestankę ogarnęło dziwne uczucie. Widziała błyszczące ostrze, jednako patrząc na przelatujące przed oczyma obrazy. Ojca, rodzeństwa, rodzinnych stron - najpiękniejsze co miała. Nim jednak ostatni oddech wyrwał jej się z piersi, a dzida tknęła gorących trzewi, włócznik zastygł w bezruchu, buchając z rozwartej gęby krwią, krztusząc się nią i charkając paskudnie. Gdy obalił się tuż obok niej, nad leżącą w ściółce dziewczyną górowała potężna postać jednookiego Ratomira, który jednym, silnym gestem wydarł toporzysko z pleców zaszlachtowanego przeciwnika. Strugi obcej krwi splamiły strój i czuprynę oniemiałej dziewczyny. Mężczyzna podał jej szeroką dłoń, a kiedy wdrapywała się po muskularnym ramieniu, czuła silne, przyjemne ciepło bijące od gigantycznej postaci Ratomira, nienaturalne wręcz, pomimo grubej kolczugi okalającej jego ciało.
Wojownikowi widać nie spieszyło się, bo i nie było już z kim walczyć. Jeden martwy, drugi wrzeszczący z bólu z wystającym z ramienia bełtem. Trzeci mocujący się w krzakach z Wszewładem. Wielebny i kat, nie myśląc widać o ucieczce, zbili się przy kapliczce. Ten większy chwycił podarowaną przez starca włócznię, nastawił ją niepewnie w kierunku nadchodzących bohaterów. Wielebny zaś brutalnie zerwał dziecinę z kaplicy, nóż przystawił jej do gardła.
Zmasakrowana rączka zwisała jej niedbale, kalając niewinną krwią szmaty wielebnego.
- Ani kroku dalej kmioty, bo rozerwę na strzępy bachora! - zawył starzec, plując śliną z rozgoryczenia.
 

Ostatnio edytowane przez Szkuner : 07-02-2018 o 11:32.
Szkuner jest offline