Na uboczu trwała kotłowanina. Wszewład raczej nie do końca słyszał co się działo, uwagę skupiał na próbie przemożenia wroga. Przerwanie skupienia groziło, że ulegnie i nie wiadomo jaką cenę za to zapłaci.
Każdy człowiek w bezpośrednim starciu dziczeje. Ten który w porę nie wyzwoli głęboko ukrytych sił, choćby i zadawane ciosy dawałyby poznać rzemiosło i wielką zdolność, marne ma widoki na ujście w jednym kawałku. Wszewład, jako półdziki człowiek, nie wiedział co to rycerz, toteż nie wiedział co to rycerska cześć. Niejeden rycerz, gdyby przyszło co do czego, postąpiłby z pominięciem jej zasad. A co dopiero ktoś taki jak Wszewład? Postanowił jak najsilniej wgryźć się w przeciwnika, sprawić mu ból, unieruchomić wroga, by móc się oswobodzić z uścisku.