-Święte słowa stary, bo jesteś stary nie? - powiedziała do Czarnonogiego elfica i klepnęła go przyjacielsko w kolano lewą ręką, grając tyłem do pleców. Sama zaś chwiała się na nogach jak pijany miszcz w końcu łaziła po gorzale.
-Czekaj albo ja mam coś ze wzrokiem albo to jest nie do pokonania - spostrzegła też, że ów Bogdanek spierdolił niczym mysz kościelna. Czej, ja tu chyba cioś mam - pomyślała i wyciągnęła z torebki zwój ze swoimi zaklęciami. Zwój się rozwinął jak przysłowiowa srajtaśma, aż kończyła się chyba przy Tronie, to on miał motor? Dobra, mniejsza. Na tym zwoju było z dziesięć zaklęć pisanym czcionką Caveat i rozmiarem 96 i ¾. Rozejrzała się za jakimś młotem reumatycznym, może ten dziad na tronie coś miał, ale raczej wątpie. “Wątp w moje wątpia” - cytat dnia przeczytanym na końcu zwoju z czarami.
-Ja kiedyś miałam szczoteczkę do zębów, ale mi ukradli. Mogę za to wyczarować kogoś, kto nam pomoże - powiedziała i wypowiedziała zaklęcie.
-Jak maka taka chaka - zwerbowała zakręcie. To było po elficku. Pisane były słowa nad jej pomponem-grzechotką.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |