Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-02-2018, 15:37   #121
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację
Po niezbyt zręcznym powitaniu się z elfem, zachlanym karłem i pomocnikiem świętego Mikołaja, Zbysław zapatrzył się przez dłuższy czas na tego ostatniego, to w końcu pierwsza kobieta, jaką widzi od dawna, oh jak on by ją...NIE, nie tym razem. Znowu skończy się tak, że go wywalą gdzieś do rowu bez żadnej zapłaty. Zresztą czuć od niego gorzałą, a ktoś mu kiedyś opowiadał legendy, że samiczki nie przepadają za chlejusami. Tak czy inaczej, gdy ten molestował Lucynke wzrokowo, elfiasty coś do niego zaczął gaworzyć. We łbie mu szumiało od ostatnich zapasów alkoholu skitranych przed wilkami (jeden z niewielu jego sukcesów!) i hormonów, ale zebrał się w sobie i wychwycił kilka słówek.
-...życia, możesz iść z nami. - usłyszał tylko i zakrzyknął niczym indyk o poranku.
-O super! - podciągnął pasek i zaczął rozmyślać, co też schramoli tym razem... - To gdzie idziemy?
Nie dane mu było usłyszeć odpowiedzi, bo otoczyła ich grupka jakiś karzełków, od których jechało alkoholem...W końcu ktoś jak on! Do tego chcieli go wynająć do czegoś, co rzadko się zdarza przy jego reputacji...

Niespecjalnie słuchając elfa i tej drugiej, skupił wszystkie swoje szare komórki, by wypowiedzieć zgodę w zrozumiałym dla krasnoludów języku. Specjalnie przyciągnął wspomnienia, jak to on był zachlany aż do stóp i zaczął mówić łamaną krasnoludżyzną.
-Jha ponie starzy sierlancie jesstem chendny i godóf! - wyszczerzył złote (żółte) zębiska do krasnoluda i podparł się o sklejoną laskę. O ile dobrze pamiętał swoich towarzyszy w pijaństwie, których zapoznał gdzieś przed miastem, to mniej więcej tak to szło w ich pokrętnym języku... W każdym razie, mówili coś o umagicznieniu, a o ile się nie mylił, to on paraduje w łachmanach i z sklejoną pseudo-różdżką... Może w końcu przyda mu się te jego stado jamników!
 
ShrekLich jest offline  
Stary 07-02-2018, 09:38   #122
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Partridge
Lucyna dzwoniła pomponem umiejscowionym na swej uszkodzonej mentalnie główce, jak cymbalista w g’ruskiej armii przed wjazdem do okopu przeciwnika. Masz przedziwne wrażenie, że od kiedy przynależysz do tej cnej drużyny, znajdujesz się w jakiejś grupie śmierci – wszyscy są silni, ale i tak trafi się jeden słabszy, bo musi zginąć w pierwszej kolejności. Patrząc na Lucynę czasami masz nadzieję, że plasujesz się w tym układzie przynajmniej jako średniej siły ogniwo. Wtedy w sumie masz szanse na salwowanie się odwrotem, gdy ona zginie pierwsza, a tym samym wzrasta sposobność pozostania najsilniejszym ogniwem…tyle że jedynym w całym łańcuchu. I jak to wtedy filozoficznie rozgryźć? A ten Zbysiu. Mag jak mag, jest ich tak dużo, ponieważ codziennie giną setkami, a nowi pojawiają się na miejscu starych, jak łby na karku hydry lub grzybnia na chlebie za ćwierć dekla (więcej w nim wody niż mąki).

Ah, z resztą, co tu dużo rozmyślać. Trudne czasy i tak są non stop, więc trzeba brać się do roboty.


Zbysław
Elf i elf płci cycatej przyjęli Cię do kąpanii! No to teraz pokażesz frajerom, którzy dokuczali Ci w 2B, że masz włosy między palcami, a to były tylko wydatne kurzajki. Masz zasadnicze obawy, patrząc na stan Waszej drużyny, że te mendy mogą Wam spuścić wpierdol w dowolnej konfiguracji, ale przecież można podjąć próbę.

Jesteś gotów do działania, jak tryb w szatkownicy sklejony szarą taśmą i słowem honoru.


Lucyna
Zjadłabyś ogra, nawet niemytego i nieobranego ze skórki. Na Twoje pytanie, kto idzie z Tobo ręce podniosło kilka krasnoludów. No, i to ma się rozumieć! Komu w drogę temu trampki!


Partridge, Zbysław, Lucyna
- My so słofne krasnoludy, sze elfa – rzekł starszy-pijany-sierżant. – Zobaszyta na miejsu o so chozi, a i spokojnie, szadnyh demonuf, smokuf, diabuw, armii sombi i tagich dam. Robota prosssta, ale no…my nie umio. To chośmy!

Pierwszy krok Dumgarowicz zakończył się zwalistym wywaleniem się na pysk, ale bojowa sprawność krasnoludów nie znała granic i w pół sekundy już był na nogach, idąc jakby nigdy nic. Reszta krasnoludów Was minęła, obszturchując solidnie, aby pokazać, kto jest Panem na podziemdzielni, a także lekko was zarysowując wystającymi kawałkami broni. W sumie rysowali i siebie wzajemnie, ale chroniły ich tony pancerzy, które wskrzeszały setki iskier przy obcieraniu się z ostrzami broni. Przemyślny był to sposób poruszania się, ponieważ iskry te jednocześnie rozświetlały przestrzeń wokół. No, nieregularność wyzwalania światła pozostawała trochę do życzenia, bo czuliście się, jakbyście byli na sztachetowej imprezie, na której głównymi atrakcjami są stroboskopy, parszywa gorzała, seks w sławojce i sztachety w płocie.

Opuściliście przepastną salę i weszliście w solidnie obrobiony korytarz. Tutaj już pojawiły się pochodnie, więc Wasze błędniki wróciły do normy, a przy tym minęły nudności lokomocyjne. Na ścianach wyłożonych precyzyjnie ciosanymi kamieniami widniały reliefy. Wszystkie przedstawiały kulturę krasnoludzką, z której ów bitny naród słynął. Przedstawiały one zatem chlanie, bitki i scenki erotyczne w wykonaniu postaci bardziej powabnych niż krasnoludy. Rzeźbiarze zapewne nie potrafili sobie wyobrazić pięknie wyglądającej pary krasnoludów w aktach uniesienia (uniesienia te najwyżej mogły sprowadzać się do podnoszenia krasnoludzkiej kobiety przez jej faceta podczas treningu na siłowni), zatem wprowadzili nieco modyfikacji.

Poczuliście ten charakterystyczny zapach, który w każdym miejscu globu był identyczny. Spirytus klasy champion. 99,99% czystego C2H5OH. Zatem zbliżaliście się do siedzib Waszych nowych gospodarzy, a najlepsze było w tym to, że stężenie oparów w powietrzu była tak wysoka, że sami zaczęliście się wstawiać. I wyszło tak:
- Partridge – masz już 0,67 promila we krwi (umiesz pić, ale masz na tyle delikatną skórę, że alkohol wciąga lepiej niż Twój żołąd). Wszedłeś w tryb Nawalonego Mistrza, a co to znaczy, to sam nie wiem;
- Lucyna – masz już 1 promil we krwi (zawsze byłaś ekonomiczna, to pewnie przez bycie dziewicą, bo nadmiar nie ma którędy ujść);
- Zbysiu – masz 1 procent (tak, procent, nie promil!) we krwi – wychodzi, łazęgo, że Ty do picia taki, jak Miszczu tej sesji do pomagania politykom w wypadkach samochodowych. Spokojnie, żyjesz, wydalasz na bieżąco przez stopy – zostawiasz za sobą mokre odciski.
Jedno jest pewne. Jeśli stężenie spirytusu we krwi dojdzie u Was do 5% będziecie srogo uwaleni, a to może zakończyć się śmiercią, a nawet kacem.

I tak oto trafiliście do siedziby krasnoludów. Domy, rezydencje, wychodki, pałace, wszystko to pięknie wkomponowane w ścianach olbrzymiej kawerny. Horrendalne rozmiary! Ruch, światło, gwar, tłok, wszyscy natrzepani, jak mieszałka tynkarza z epilepsją. A Wy, drużyna Hardych Pionch, idziecie przez ten kosmopolityczny twór kulturowy rasy, która praktycznie tylko żłopała. Jebani alkoholicy, wiedzieli, jak powinny funkcjonować społeczności, aby były szczęśliwe.

Skręciliście w lewo w kierunku czegoś, co wyglądało jak zamek. W ścianach skalnych wykuto baszty, u podnóży postawiono mury strzeżone przez batalion saperów pierwszoliniowych, którym z drogi schodziły nawet najbardziej zakute trollowe łby. Minął was trollejbus ciągnięty przez dwa trolle, jak nazwa sama wskazuje.

- My dho szefa – Dumgarowicz zatrzymał się przy bramie i zagaił do dowódcy straży, który musiał być minimum porucznikiem, gdyż wokół niego leżało bezkarnie pięć litrowych flaszek po wódce, a tylko takie szarże mogły sobie folgować takim bezwstydnym zachowaniem. – A jes wygle u śjebe?

- Jes, jes – odpowiedział porucznik chwiejąc się, jak latarnia morska atakowana przez lewiatana. – Ale urhwa ufaszajcie, bo jes zyy. Pszes ten problem, wjesz.

- Wjem, kurfha, ale mam ehipe, co to naprawio. Rosssumisz? Spahli nam s nieha, tahi fart, człohieeekuuu!

- Zahebiśsie, to iśsie, bo chyha behe rzychał…

- Daszsz rahę, brahu! – Dumgarowicz poklepał mocno porucznika po ramieniu. – Pamięchasz? Rzyha tylcho ten, co pszechrał! – Na te słowa porucznik wyprężył się i posłał jednego z podkomendnych po antałek spirytu. Ten w pierwszym kroku, nawalony jak szpadel, zatem pewnie młodszy podszeregowy, wykopercił się na pysk. Ale tak, jak wcześniej Dumgarowicz, w pół sekundy podjął dalszy szturm na zbrojownię – bo to właśnie tam krasnoludy trzymały alkohol. Co ważne, zawsze ten punkt był mocniej obsadzony strażami niż reszta fortyfikacji. Taka oto priorytetyzacja działań strategicznych.

Ruszyliście zatem dalej. Tutaj już czuć było, jak stąpacie po gorzale, która w wyniku wilgoci skraplała się na posadzce.

Zbysiu – chodzisz bez butów, a to zwiększa powierzchnię wchłaniania tejże wszędobylskiej ambrozji. Masz już na koncie we krwi 1,2 procenta. ŚWIAD JEZD PIENKNY! Chyba masz niewydolność wątroby, po szarpie, jakby ktoś Ci nożem oćwiczył.

Weszliście do twierdzy. Tutaj nie było już tak okazale, jak na zewnątrz, czyli typowy militarny minimalizm obronny – ma być grubo, twardo i długo wytrzymywać bardzo długie akcje. A krasnoludy, pomimo swojej długości, ewidentnie byli mistrzami w tym fachu. Mowa oczywiście o planowaniu konstrukcji obronnych, perwersy.

Zaczęliście iść w dół po kamiennej pochylni. Jeśli szliście do ważnego miejsca, to krasnolud w tym sensie były nie do odgadnięcia – ludzie, elfy, nawet gnomy, jak stawiały zamki czy inne takie to umiejscawiały ważne miejsca, np. sztab, w wyższych partiach, aby wróg miał ciężej z podejściem. A krasnoludy? Wyznawali doktrynę, że jak już wróg ma ich napadać to tak z rozpędem, aby nie trzeba było długo czekać na rozpoczęcie zabawy. Przemyślna strategia, która zapewniła solidnie wymieranie tego gatunku pozostawiając na globie chyba ze z pięć nienaruszonych podziemnych osiedli bitnej nacji. Oczywiście do tego należy dodać zamiłowanie do materiałów wybuchowych i naruszania struktur skalnych dla zabawy.

Zeszliście na niższy poziom. Tutaj stężenie gorzały w powietrzu jest niższe, ale dla odmiany jest chłodniej. Oj, Zbysiu, coś zaraz chyba chory będzie przez te bose stopy. Nic to, robota poszukiwaczy przygód zawsze była ciężkim kawałkiem bułki z chlebem, a i tak dobrze, że żyjecie, prawda?

- Tehas, uwaszajcie – Dumgarowicz odwrócił się w Waszym kierunku wykonując w sumie ze dwa obroty zanim skapnął się, gdzie stoicie. – Zawichacie terasss u naszeho chrula, Hammagarda III Żyłobójcę (jak on to trzeźwo wypowiedział!). Jes zuy fchuj, ale tak…fchuj, o. Nie musisie się chłaniać, ale wypahałoby paść na kolano z nischo zniszonym czoem. Pani to mosze tylko dychnąć, a i niech pani nie zraca uwachi na zaczepchi. Chrul jes basso…ochoszym krasnoludem i bzycha szysko, co nie uciecha. Ale on tehas zuy, więs pewchie bezie zuy. No. To wchośta i powosenia, ja tu nie mochę wejś, bo yestem pjany, a chrul myhśli, że tu nich nie piche. To uszpachlowanko.

Tak kończąc Dumgarowicz zapukał w drzwi i dał dyla. Teraz mieliście poznać swoje nowe przeznaczenie, dalsze losy, zapewne stoczyć kolejny bój z mrocznymi mocami ocierając się o śmierć, jak gołębie gunwo ociera się o poły płaszcza, gdy robi się przed nim unik.

Drzwi otworzył strażnik w bardzo grubym pancerzu i z rohatyną w łapie wielkości rakiety transkontynentalnej.

- Wlazł! – Głos z głębi pokoju ewidentnie nie był pijany. Osz w dupę, w końcu normalna sprawność językowa! Co król, to król, inny poziom rozmowy i wzajemnych relacji!

Komnata była średnich rozmiarów, jak na krasnoludzkie standardy możnowładców. Wyłącznie, na oko, 250 m2 samego salonu. Na zydlu siedział sobie król krasnoludzki, który wyglądał…poważnie. Mocno poważnie. Nigdy nie widzieliście kogokolwiek na tym świecie, kto wyglądałby poważnie! Złoty napierśnik, na głowie idealnie skrojony diadem, bez żadnych ozdobników i wygibasów, na całym ciele umieszczone pochwy z bronią krótką (ktoś tak dopasował ich układ, że wyglądały zajebiście…po prostu stylówa, że fest, jak w komiksach o Kapitanie Hiphopgoblinie). Król za to wyglądał jak to krasnoludzki król. Broda, posępne oblicze, nadwaga, broda, więcej brody.

- Aaa, to o Was mówili posłańcy! – Posłańcy? To którykolwiek z krasnoludów tutaj był w stanie przemieszczać się szybciej niż leżąc? – Wspaniale. Nie będę owijał w bawełnę ani częstować Was kawą albo herbatą, bo Was na to nie stać. Słuchajcie, mam problem osobisty i to taki mocny. Zapchał mi się kibel, jest o tam - wyciągnął lewe ramię i bochnowatym paluchem wskazał pancerne wrota, ewidentnie mocno uszczelnione. – To co się tam dzieje, to zło wszeteczne, nie wiem czy nie lepiej byłoby walczyć samotnie z urzędem podatkowym. Pomóżcie, a dam wam szmal i po artefakcie pierwego sortu. Tu macie klucz – król wstał, podszedł do Zbysia i dał mu sporych rozmiarów klucz do jego wysokości sracza. No ważył z pińc kilo. Klucz, nie sracz. Sracz zaraz Wam okaże swoje prawdziwe le obliczeu. – Jak skończycie, to wołajcie strażnika. Zostawiam go tu nie dlatego, że Wam nie ufam, ale może być Waszą ostatnią deską ratunku. Tylko gdybyście chcieli używać materiałów wybuchowych to uprzedzam…już próbowaliśmy. Siema.

I czym prędzej wyszedł. Krasnoludy, jak zauważyliście, bardzo lubiły dokonywać g’angielskiego wyjścia. A król to taki bardziej wystrachany niż zły. Pewnie nie umiał gadać z nowymi, czyli znowu wina Zbysia, bo on nowy.

A co dalej? Krótko, na temat i przesrane, jak to o tej porze dnia...

Zbysiu, jak to Zbysiu-mag, nic nie pomyślał i otworzył wrota.

Scena była taka...

Wasza reakcja była taka...

Pancernik Bogdan wybiegł stwierdzając, że zostawił w karczmie obok żelazko na gazie i niedługo wróci.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 07-02-2018 o 10:07.
Bergan jest offline  
Stary 07-02-2018, 17:02   #123
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację
Zbysław gdy tylko zobaczył kibel, którego nie powstydziłby się sam szatan, wybałuszył gały i rzucił wielki klucz na ziemie (tuż obok jego bosej stopy). Następnie wyszeptał do siebie:
-O kurwa...
Po tych słowach zwymiotował na posadzkę co najmniej 13 promili gorzały. Powoli wstał i przeżegnał się, trzeźwiejąc tym samym na około 24 sekundy. Smród był po prostu potężniejszy od trunku w jego krwi. Sądził, że widział już najgorsze z kibli, musząc załatwiać się w toaletach publicznych, ale to...To przerastało wszystko, co dotąd widział. Zaczął na ślepo szukać swego kija, nie spuszczając groźnego kibla z oczu. W końcu zdołał się wyrwać z szoku i spojrzał powoli po swoich towarzyszach w boju. Może lepiej było oddać się w ręce hrabiego, albo gonić za swoją gorzałą po lesie... Już chyba wolał stado wilków, niż dowiedzieć się, co najjaśniejszy król krasnoludzki jadł przez ostatnie tygodnie, miesiące, albo lata...Kto wie, ile czasu minęło i ilu śmiałków poległo przy walce z tym czymś. Całkiem możliwe, że powstała tam już samodzielna i w pełni rozwinięta cywilizacja, może właśnie celowała w nich z broni atomowej...Po chwili wyrwał się ponurych i niedorzecznych myśli. Odezwał się cichym głosem do swoich towarzyszy niedoli i spojrzał kątem oka na wyjście. A jakby tak stąd uciec, ma w końcu klucz. Powie królowi, że dla nich już za późno, tylko on przeżył. Może nawet by go odznaczyli czymś? Za niebywałą odwagę i poświęcenie? Chociaż nie, ta cycata elfka chyba by mu nogi prędzej odrąbała, niż pozwoliła uciec.
-Jakieś pomysły co z tym...czymś zrobić? - po krótkiej chwili jeszcze dodał - Kiedyś udało mi się wyczarować truposze, może to coś pomorze...
Mag wyglądał co najmniej tak, jakby zaraz miał podzielić los swojego karzełowatego towarzysza. Nawet alkohol nie był w stanie rozjaśnić mu tej sytuacji. Artefakty i forsa chyba nie były warte takiego poświęcenia.
 
ShrekLich jest offline  
Stary 08-02-2018, 12:39   #124
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
-Święte słowa stary, bo jesteś stary nie? - powiedziała do Czarnonogiego elfica i klepnęła go przyjacielsko w kolano lewą ręką, grając tyłem do pleców. Sama zaś chwiała się na nogach jak pijany miszcz w końcu łaziła po gorzale.
-Czekaj albo ja mam coś ze wzrokiem albo to jest nie do pokonania - spostrzegła też, że ów Bogdanek spierdolił niczym mysz kościelna.
Czej, ja tu chyba cioś mam - pomyślała i wyciągnęła z torebki zwój ze swoimi zaklęciami. Zwój się rozwinął jak przysłowiowa srajtaśma, aż kończyła się chyba przy Tronie, to on miał motor? Dobra, mniejsza. Na tym zwoju było z dziesięć zaklęć pisanym czcionką Caveat i rozmiarem 96 i ¾. Rozejrzała się za jakimś młotem reumatycznym, może ten dziad na tronie coś miał, ale raczej wątpie. “Wątp w moje wątpia” - cytat dnia przeczytanym na końcu zwoju z czarami.
-Ja kiedyś miałam szczoteczkę do zębów, ale mi ukradli. Mogę za to wyczarować kogoś, kto nam pomoże - powiedziała i wypowiedziała zaklęcie.
-Jak maka taka chaka - zwerbowała zakręcie. To było po elficku. Pisane były słowa nad jej pomponem-grzechotką.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 08-02-2018, 15:20   #125
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lucyna
Gratulacje, wyczarowałaś motocykl Jak-2. Napęd nożny, bez silnika, ale ma kierownicę, dziurawy bak na paliwo i z dobre 2000 lat. Ten model chyba istniał jeszcze przed powstaniem jakiejkolwiek człekokształtnej cywilizacji na tym świecie.

Część zwoju zalegająca na podłodze ufajdoliła się gównem zalegającym punktowo na terakocie, której kolor jest ciężki do określenia.

Młota reumatycznego nie widziałaś, najwidoczniej król ma zdrowe lędźwia i kolana.

Zbysiu
Koło ucha wybuchła Ci bardzo mała bomba atomowa. Chyba jednak tam żyje jakaś cywilizacja. A, zauważyłeś też, że nieco tej brązowej brei spłynęło Ci w okolice prawej stopy.

Lucyna już zaczęła działać. Wyszło jej zacnie, taki Jak-2 to wart pewno z 1/100 dekla będzie na skupie złomu "Złomrex".


Partridge
Odzyskujesz powonienie. Ojesu. I do tego pomyślałeś o szczoteczce Lucyny. OJESUUUU!!!
I nawet nic nie zdążyłeś powiedzieć, a ona sprowadziła jakiś szrot na ten świat. I co? Wsiąść na niego, wjechać w kibel i dla równowagi postawić nogi na podłodze w sraczu króla? W sumie ciekawe, jak szybko tamtejsze bakterie i wirusy przegryzłyby Ci podeszwy. Ah, w sumie i tak są dziurawe, a łatasz je na bieżąco (czyli różnie to bywa) chlebem zagryzionym z pajęczyną.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 08-02-2018 o 15:47.
Bergan jest offline  
Stary 08-02-2018, 22:08   #126
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację
Zbysław spojrzał zaciekawiony na żelaznego rumaka, wyczarowanego przez pompona.
-Przypomina mi to trochę mojego osła... - po chwili jeszcze dodał cicho- Może można to zjeść?
Na szczęście powiedział to na tyle cicho, by towarzysze nie usłyszeli go i uznali za morderce... W końcu, podobno osły są inteligentne i specjalnie srają ci, akurat prosto do plecaka. Tak czy siak, trzeba coś z tym zrobić, a przepychaczka raczej nie zdziała tu za wiele...Trzeba chyba wezwać pomoc. Skoro przez tyle czasu, najtęższe umysły nie rozwiązały tego problemu, to im tym bardziej zajmie sporo czasu. Spojrzał w miejsce, gdzie powinien stać krasnolud, a gdy zobaczył pustą posadzkę, to odezwał się do tego brzydszego elfa.
-Pójdziesz po tego wdepniętego garnka?

Gdy usłyszał małe puknięcie obok głowy, początkowo nie zwrócił na niego uwagi. Przejmować się zaczął dopiero wtedy, gdy radioaktywny obłoczek dotarł do jego jamy nosowej. Kichnął dwa razy i po sprawie, cały był w alkoholu, więc i tak ta radioaktywna chmurka mu by nie zrobiła krzywdy. Spojrzał na swoje ramię i wybałuszył oczy, gdy zobaczył mały wrak po rakiecie, na której widniał napis "Obrona przeciw powietrzna Republiki Sraczandii". Zdmuchnął go tylko z ramienia i obrócił się z powrotem w stronę zagrożenia.

Z kolei, gdy spojrzał na kibel, to zobaczył, że w jego stronę spływa dziwny, brązowy strumyczek. Cofnął lekko swoją prawą stopę i odezwał się na wpół pijanym głosem (alkohol rozpoczął kontratak).
-To cuś mnje chyba adakuhje...
 
ShrekLich jest offline  
Stary 09-02-2018, 09:21   #127
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Zbysiu
Gdy alkohol w Twoim organizmie rozpoczął rzeczony kontratak, a przy okazji wydobyłeś z siebie gorzelniczy oddech, kątem oka zauważyłeś, że breja jakby odstąpiła od pomysłu pobrudzenia Ci brudnych stóp. Tylko nie jesteś pewien, czy to tylko efekt widzenia poczwórnie, czy rzeczywiście zdobyłeś jakieś nowe moce bazujące na cudzie destylacji na czym tylko popadnie, np. na szmacie do podłogi.


Lucyna
Zbysiu jak Ci chuchnął przy tym, jak wpadł w leciutką panikę odnośnie bycia atakowanym przez fekalia, to Ci z deka czapeczka uschła. Ale pompon dzielnie się trzyma ku chwale wkurwiania wszystkich.
Ej, ten ściek lekko się wycofał, gdy Zbysław na niego chuchnął. Widziałaś!


Partridge
Ty, jak to Ty, gówno widziałeś. Znaczy widziałeś ten kibel, ale w sensie nic innego szczegółowego. Ten smród jest tak potężny, że już i mózg Ci zaśmiardł.


Ekipa
Wrócił Bogdan i przyniósł Wam wysępione szlugi. Wskazał, aby je złamać i wsadzić sobie do nosa, wtedy będzie mniej walić. Można je potem też spalić, bo ze smarkami czy bez i tak są podłej jakości. Nazywają się "Gallouieyseisseys". Dekiel dwanaście za paczkę, czyli kategoria słoma z cholewy dziada borowego.
Po chwili wszedł także kamerdyner z wielką tacką wypchaną mięsem, serami, wędlinami, gorzałą, herbatą, spirytusem, kawą, chlebem, herbatą z gorzałą i owocami. Zatrzymał się na granicy smrodu i rzekł przez nos:
- Mosze szanofni pajstfo soś zjezą?

W sumie nawet nie czekał na Waszą odpowiedź. Postawił tackę na wielkim stole i wyszedł, krokiem zawiewanym.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 09-02-2018 o 09:31.
Bergan jest offline  
Stary 09-02-2018, 14:48   #128
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Wyczarowała motor. Super lepszy Jak-2 niż Junak 2.
-O motor można by wjechać nim w kloppa i zobaczyć co się stanie - powiedziała do wszystkich Lucyna. Napęd nożny jak u Flinstone’ów. Dobrze, że nie ma pedałów, w sensie mężczyzn homo, a nie od łowełu.
-Jak się ktoś uprze to i fotel można zjeść - powiedziała do czarownika. Pewnie byłby smaczny, a swoją drogą mówiła już, że jest głodna? Jak grom ze sracza wpadł do pokoju Bogdan wraz z kamerdynerem, który przyniósł krakesry, przekąski i inne ąski. Wraz z hektolitrami gorzały, jakby już im było mało promili we wdychanym powietrzu. Dobrze, że nie ma tu lekomatu od pobierania ilości alko we krwi. Zbysio-Pysio się do niej zbliżył, kolejny zbok. Tylko tyle, że ten zbok ładniej pachniał niż pan Kuropatew. Spojrzała na elfa, który był myslami chyba gdzie indziej i czekał i dumał oraz rozkminiał o niebieskich sedesach. Nawet nie zapyta jak im idzie, a szło im chujowo. Dobrze, że mieli przekąski. Lucy bez większego “poproszę” se wzięła herbatę z gorzałą i owocki wszystkich smaków po piętnaście dekli za paczkę. Tego nie sprzedają w Hogwarcie. Spojrzała na ów kibel i zobaczyła, że brud lekko odstawał od reszty sedesu. UUU, ruszyła maszyna.
-Dobra jam se najadła teraz mogę wziąć rumaka za rogi - powiedziała i usiadła na motor.
-Yabadabadoo!!! - krzyknęła machając szczęśliwie nogami popędzając pojazd do przodu i może trafi w kibel. Chyba nie jest aż tak pijana. Cnie?
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 09-02-2018, 17:32   #129
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Lucyna
Najedzona, jeszcze lepiej pijana i pełna bezsensownej werwy ruszylaś, dosłownie, z kopyta na motocyklu w kierunku kibla. Trafiłaś. Nie było to trudne, biorąc pod uwagę, że zalkoholizowany obywatel nie ma większego problemu z waleniem w co popadnie. A atak na Jaku-2 na kibel...to przecież normalne zachowanie po gorzale.

Problem był jeden. Rozbiegu wziełaś ze 3 metry, więc uderzenie miało siłę mniej więcej taką, jak przywalenie teściowej rozbitym schabowym w pysk - uderzasz, ale lekko, żeby zła nie była i nie oddała tasakiem lub korkociągiem.

Spadłaś z motocykla, prosto na podłgę ufajdaną produktem jelit Jego Króleskiej Mości, a sam motocykl zaległ w kiblu na boku. Po chwili zniknął. Nie, nie rozpłynął się w powietrzu, jak to w zwyczaju mają efekty przywołań. Rozebrały go na części w istnie piekielnym tenpie cygańskie szczury, które pewnie już lecą na targ w celu odsprzedaży po byle jakich cenach. W końcu kradzione nie generuje kosztów uzyskania towaru.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline  
Stary 10-02-2018, 11:46   #130
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Wzięła rozpęd i jebła w kibel. Się wywróciła na bok wraz z motorem, który potem został bezkarnie ukradziony przez coś co pełzło na podłodze, gdy Lucy zbierała części rozumu.
-O mózg mi wypadł - powiedziała, gdy zebrała już wszystko co należało do niej i na niej. Była uwalona w gównie po uszy, bo leżała na lewym ramieniu nie? To ucho też oberwało. Pozbierała się niczym rącza łania i zastanowiła się nad kolejnym krokiem, bo na końcu zaklęcia przywołania był napis najmniejszą czcionką “jednorazowego użytku”.
-Mana mi się skończyła - powiedziała do wszystkich. Cóż musiała wziąć się za “prace ręczne”.
-Jest tu jakaś siekiera lub rosomak? - zapytała
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172