Otto przyglądał się towarzyszom i Dziadydze i zaczynało się to niepokojąco wydłużać.
- Lennart ma rację. Przysięgę dostałeś od wszystkich a czas nas nagli.- Wtrącił się Widdenstein.
- Trzeba też pomyśleć o bezpiecznym miejscu gdzie się skryjemy, ale to ustalmy już na zewnątrz poza słuchem kapłana.- Dodał i stęknął gdy wstawał z pryczy by ruszyć ku schodom.
- Jeśli ducha nie wyzionę podczas włażenia po tych schodach to będzie cud.