Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2018, 11:35   #241
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto słabł z każdą chwilą. Każdy krok i każdy czar osłabiały go niemiłosiernie. Podczas schodzenia po schodach do podziemi świątyni musiał przystanąć bo w głowie mu się zakręciło.
- Już. Chwila. Idziemy- Bełkotał gdy ktoś zwracał na jego stan uwagę.

Gdy doszli do końca schodów Otto odwrócił się za siebie.


- Przeklęte schody!- Syknął i po złapaniu oddechu ruszył do celi Dziadygi.
Mag stanął przy ciężkich drzwiach opierając się plecami o ścianę i sapiąc zaczął sprawdzać klucz po kluczu, aż zamek ustąpił i zobaczyli Dziadygę.
- Ciebie też miło widzieć staruszku.- Wysapał starając się nie okazywać jaki jest zmęczony.

- Ten jegomość to Erich von Kurst a Roel działa na mieście.- Oznajmił i podszedł do starca z pękiem kluczy by go oswobodzić.
Gdy skończył ciężko usiadł na pryczy w koncie przyglądając się reakcji szlachcica o przysiędze.

Mag chciał chwilę odpocząć i wynosić się czym prędzej z celi. Na Kapłana Urlica nie zwracał uwagi, ale stanowczym tonem przeszkodził Dziadydze w wymierzaniu zemsty za cierpienia.
- Skupmy się na nas i mieście. Plaga zbiera żniwo jak nigdy dotąd.- Zaproponował pośpiech kompanii.
 
Hakon jest offline  
Stary 03-02-2018, 21:09   #242
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- O jakiej przysiędze mówi ten starzec? - Erich spytał towarzyszy. Nie był zdziwiony - wydarzenia ostatnich dni były tak niespodziewane, że niewiele mogło go w tej chwili zdziwić. Był jednak zaciekawiony słowami starego więźnia, który dla jego kompanów najwyraźniej był kimś więcej, niż chcieli otwarcie przyznać.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 03-02-2018, 21:28   #243
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Niedziałania na moją szkodę i chronienia mnie. Jeśli przy was będzie mi coś grozić, zrobicie wszystko, by niebezpieczeństwo usunąć. - powtórzył Dziadyga -A w zamian pomogę Wam pokonać zarazę.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 03-02-2018, 21:46   #244
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
-Przysięgnij i będzie spokój. Musimy się śpieszyć.- powiedział zdenerwowany szlachcic do Ericha.-Wszyscy już to zrobili.
 
Ismerus jest offline  
Stary 03-02-2018, 22:00   #245
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Wszyscy już to zrobili, powiadasz... - Von Kurst spoglądał po kolei na twarze obecnych. Jednak było coś, co mogło go jeszcze zdziwić. Co takiego musiało się zdarzyć, żeby ci, których miał za kompanów przysięgli chronić starca oskarżanego o herezję?

- Zgoda. - Obrócił się w kierunku Niederlitza. - Nie uczynię nic przeciwko wam, starcze. Ochronię, jeśli zajdzie taka potrzeba. - Potwierdził patrząc Casparowi w oczy. - Jednak moje słowo przestanie obowiązywać, jeśli spróbujecie skrzywdzić mnie lub moich towarzyszy, a także jeśli próbujecie nas oszukać i nie zamierzacie dotrzymać waszej obietnicy i nie spróbujecie powstrzymać choroby zabijającej mieszkańców tego miasta. - Dodał bez gniewu w głosie.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 03-02-2018, 23:26   #246
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
W przytułku panował półmrok, gdy w końcu zostali we troje. Wspierający akolitkę szczurołap oraz stojący bliżej wejścia morryta. Po wyznaniu Erny zapadła chwila ciszy. Roel postawił jeden ciężki krok w jej kierunku na co Svein zareagował szarpnięciem kobiety w tył, oburącz za ramiona. Ta jednak stawiła delikatny opór, jakby wciąż miała coś do powiedzenia. Usta miała jednak zaciśnięte i milczała czekając na słowa morryty.
- Powiedz, że ona mówi prawdę. Powiedz, że nic nie wiedziałeś o naruszeniu świętego odpoczynku, że i ty nie naplułeś w twarz mojemu ojcu - wskazując Sveina palcem mówił ledwo trzymanym na wodzy, szorstkim głosem. Czekając na odpowiedź powoli ale nieustannie zbliżał się do szczurołapa wbijając w niego nieprzyjazne spojrzenie. Ten nie cofał się, choć widocznie skurczył w sobie dalej trzymając Ernę za ramiona.
- Mogem powiedzieć co chcesz, tylko nic jej nie rób. Bez jej opieki wszystek pomrzemy. Bratasz się z żołdakami ulrykanina - dodał Svein z zawodem w głosie.
- Nie pogrywaj ze mną - odszczeknął się Roel doskakując agresywnie do Sveina, ale opamiętał się i zatrzymał odwracając wzrok. - Z nikim się nie bratam. Ci na zewnątrz mieli mi pomóc w dorwaniu siewcy tej zarazy - mówił przez zaciśnięte zęby starając się trzymać emocje na wodzy.
- Skąd miałem wiedzieć, że to ona jest odpowiedzialna tę plagę - grymas obrzydzenia pojawił się na twarzy Roela kiedy spojrzał na Ernę. - Zajmowałaś się też Norinem. Mów natychmiast czy jemu też coś zrobiłaś! - Sługa Morra w końcu wybuchł, a echo jego krzyku odbiło się od bielonych ścian. Nie było już śladu po poczciwym, zatroskanym słudze bożym.
- Nie zdążyłam - odpowiedziała Erna zgodnie z prawdą. - Ci rasiści przyszli tu zanim zdążyłam się nim zająć. Krótko po tym, jak jeden szlachetnie urodzony złożył go tu, w przytułku.
- To niemożliwe, że to jej wina! - Wszedł akolitce w słowo szczurołap. - Badała tę dziewuszkę tygodnie wcześniej, to niemożliwe! Ona była zdrowa.
- O czym ty mówisz? Jaką dziewuszkę.
- Bauerównę. Znaleźli ją martwą nad rzeką, nie wiada co jej było.
- Svein, proszę, milcz! To już było, moja wina! - Lamentowała Erna jakby na wspomnienie wyprowadzanego krasnoluda kolejne “coś” w niej pękło.
- Sveinie, jeśli coś wiesz, to mów. Kim jest Bauerówna?
- No, Bauera córka. Farbiarza w sensie. Przyniosłe…
- Svein!
- No, ale to morryta.

- Nie - nie ustępowała akolitka.
- No w każdym razie zmarła i pani Erna chciała wiedzieć dlaczemu, bo nie było widać śladów palcy czy lin na szyi, ani ran nie miała, no dziwne.
- Poczciwy Svein. Tak, badałam zmarłą, wykopaną z poświęconej ziemi dziewczynę. Zmarła młodo i bez przyczyny. Chciałam wiedzieć dlaczego…
- Prosiłaś plugawych o pomoc. Prawda?! Pożądałaś wiedzy. Poświęciłaś duszę swoją i tej dziewuszki dla wiedzy. Mów co zrobiłaś, że sprowadziłaś zarazę i gdzie kryją się pielgrzymi! Jakie są wasze plany?

Oczy szczurołapa otworzyły się tak szeroko jak nigdy dotąd. Takim wytrzeszczem wpatrywał się w Ernę i w zaskoczeniu trwał, póki nie odezwała się ponownie.
- Jakich plugawych?! – Erna zadrżała cała. – Nie, nie ja sama chciałam, jak medycy w Bechafen. To, to sprowadziło zarazę. Tylko to, Bogini mnie ukarała, zawiodłam. – Kobieta po raz kolejny zaczęła szlochać.
- Nie ma planów, to tylko ja, chciałam, chciałem dobrze, żeby żeby nie zmarła, nikt nie zmarł.
Roel zmarszczył brwi i ściągnął usta, lecz po chwili jego twarz rozluźniła się, a w oczach pojawiło się zagubienie.
- To o tym mówiłaś, kiedy się przyznałaś?
- Tak było, tak jest. To, to moja wina, nie Sveina, tylko moja. Pójdę z Wami do kapłana, do kapłana Herberta - Kobieta widząc minę mężczyzny zrobiła krok do przodu i złapała jedną ręką szaty Roela.
- Nie ma mowy, do tej świni, nie pozwolem! - Zaprotestował Svein otwarcie i rozpościerając szeroko ręce rozdzielił Ernę i Roela.
Akolita jakby wystraszył się gestu kobiety, a kiedy szczurołap ich rozdzielił nie stawiał oporu. Kobieta opuściła głowę.
- Nie, nie broń mnie przyjacielu. Choć Herbert Dröge jest surowy to w nim nadzieja. Może gdy pozna prawdę, ja zgubiłam nas wszystkich.
Roel spojrzał na Sveina i ukrył twarz w dłoniach.
- Ja. Przepraszam - głos był stłumiony, ale słychać było w nim poczucie winy. - Źle zrobiłem. Kurwa wszystko źle! - Wrzasnął nagle uderzając pięścią w ścianę.
- Nie nie wątpcie w siebie akolito, odkryłeś prawdę. Wybacz i wtedy, wtedy w domu Josefa też to chciałam zrobić – jęknęła i zamilkła, a gdy akolita trzasnął ręką w ścianę skuliła się na podłodze.
-Poniosło mnie, przepraszam. Nie jestem takim człowiekiem, już nie - akolita spojrzał na sponiewieraną Ernę. - Jak mogłem. Nie miałem prawa cię ranić. Ani tym bardziej oceniać. Nie ja. - powiedział spokojnie, ale stanowczo i przykucnął przy kobiecie.
- Popełniłaś grzech i zostaniesz osądzona, ale nie przeze mnie. Nie mam takiego prawa. Nie ma go nawet Kapłan Herbert. A nim dojdzie do sądu masz jeszcze szansę odkupić swoje winy.

Roel ostrożnie pomógł kobiecie wstać i przyjrzał się wykręconym stawom, czemu towarzyszyły syki i pojękiwania.
- Nie zrobisz jej krzywdy, prawda? - Zapytał niewiele rozumiejący z całego dialogu Svein.
- Nie, nie zrobię - odpowiedział mężczyzna. - Ale przyznając się do winy sprowadziłaś na siebie gniew, wiesz o tym prawda? A z tego co mówisz wynika, że nie ty jesteś odpowiedzialna za tę plagę.

Erna poobijana, wyczerpana i rozdygotana sprawiała wrażenie jakby w każdej chwili mogła ponownie paść na posadzkę. Rozbite usta zadrżały ale w jej zapłakanych, wilgotnych oczach pojawił się jakiś drobny błysk. Może to tylko płomień lampy zatańczył w jej źrenicach, a może był to błysk nadziei.
- Zawiniłam, zawiniłam ale zdaję się na was, starszy bracie. Co, co robić?
- Bogowie są miłosierni i łaskawi. Wiem o tym lepiej niż ktokolwiek inny. Ludzie niestety nie mają takiej natury i jeśli trafisz w ręce tego... Kapłana. Od niego nie dostaniesz drugiej szansy.
- Herbert to zwyrol. On katuje ludzi za klękanie na jedno kolano miast na dwa. Mało mnie biczem nie zadusił, jak nabożeństwo próbowałem ominąć ukradkiem. Tylko on w tym mieście został, a to wróży tylko źle i gorzej niż źle - prorokował Svein.
- Nie, Svein nie, zwyczajnie jest surowy. Surowy jak ostry mróz, ale wie jak kierować ludźmi, nie błądzi, on by tego nie zrobił co ja.
- Coż. Kapłan najwyraźniej nieco się pogubił na drodze ku oświeceniu. Po prawdzie nie zdziwiłbym się gdyby to on sprowadził plagę, by oczyścić miasto z niewiernych. - Roel szybko pożałował w duchu tak pochopnych słów i zmienił temat. Wszak to jednak sługa boży.
- Musimy odnaleźć pielgrzymów i ty Sveinie musisz nam pomóc. Ty natomiast - zwrócił się do Erny - wspomożesz nas swoją wiedzą. Może w ten sposób odkupisz swą duszę.
- To ja zawiniłam, kapłan Dröge nie sprowadził zarazy – zaprotestowała Erna.
- Być może masz rację Erno, ale z lochów nam nie pomożesz. Próbowałem rozmawiać z kapłanem, ale on nie chce słuchać. Nie pomoże nam ocalić ludzi. Ja podjąłem już decyzję. Sveinie. Zabierzesz stąd Ernę.
- Powinien pa… Powinieneś o czymś wiedzieć. Spaliłem rój. Szczury zalęgły się tysiącami we młynie. Póki tamto nie zagaśnie z miasta nie ma jak wyjść. To była jedyna dziura w murze - odpowiedział morrycie szczurołap.
- To nie dobrze. Ale ona, wy oboje, nie możecie tu zostać. Ani trafić do Kapłana. - Roel rozejrzał się po pomieszczeniu. Dopadł do świetlika i wspinając się na palce wyjrzał na zewnątrz.
- Pójdziecie do maga, z którym przyjechałem do miasta. Ja wrócę do Herberta i kupię trochę czasu. Zostawię dwójkę strażników, ale was już tu nie będzie.
- Jakby były kłopoty będziemy w domu pana Josefa
- powiedział cicho Svein z zaciętą miną. Umieścił biegającego po posadzce Kroka z powrotem w plecaku.
- Chodźmy, Erno. Podsadzę cię.
- Erno - Roel wstrzymał kobietę wspinającą się do okna. - Dokąd zabrali Norina?
- Ja, ja już mówiłam. Próbowałam ich powstrzymać - kobieta opuściła głowę. - Oni nie słuchali, nie chcieli słuchać. Próbowałam ich powstrzymać, ale to było tamtej nocy. Nie wiem gdzie go zabrali, odepchnęli mnie. Zawiodłam, a oni go pewnie zabili. Tak jak tamtą rodzinę niziołków. Od tej zarazy, przeze mnie postradali rozum. Ja ich błagałam, naprawdę błagałam - kontynuowała przejęta.
- Oni wspominali, że wszystkich nieludzi powieszą, a ja prosiłam i błagałam, żeby tego nie robili - kobieta zamilkła oczekując potępienia.
- To nie twoja wina. Nie ty sprowadziłaś zarazę, a już na pewno nie spowodowałaś ludzkiej nienawiści. Idź już.
Oboje ze Sveinem wyszli na niemal płaski dach przytułku. Ich głowy znajdowały się nieco ponad koroną obronnego muru, za którym na polach stacjonowały zbrojne oddziały. Obozowali w znacznej odległości, jednak w ciemności dobrze widoczne były liczne światła palonych ognisk.

Roel poczekał aż Svein i Erna zdążyli się oddalić i opuścił spokojnie pomieszczenie, ale na jego twarzy nadal widać było wspomnienie niedawnych emocji. Otarł więc czoło z kropel potu i zwrócił się do zaniepokojonych strażników.
- Podejdźcie do mnie - przywołał ich do siebie i rozejrzał się, czy nikt niepożądany nie słucha.
- Wy dwaj zostaniecie tutaj. Nie będziemy znanej wszystkim służki bożej ciągnąć przez miasto. Będziecie strzec więźniów, do póki nie pojawi się kapłan Herbert. Nikt nie może się nawet zbliżyć do tej sali. Z tyłu pomieszczenia jest świetlik, którego również macie pilnować. Więźniowie zostali związani i zakneblowani by nie mogli spiskować, ale ktoś może po nich przyjść. Idźcie na posterunki - akolita odesłał dwójkę strażników i zwrócił się do ostatniego. - My pójdziemy do świątyni, ale wcześniej odwiedzimy kilka miejsc. Mam podejrzenia, że grupa ludzi może odprawiać nieczyste rytuały składając w ofierze nieludzi. Spróbujemy ich znaleźć. - Roel mówił poważnym tonem mając nadzieję, że znajomość miasta strażnika pomoże mu ocalić przyjaciela.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 03-02-2018 o 23:34.
Morel jest offline  
Stary 03-02-2018, 23:43   #247
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Szczurołap szybko przemieścił się wraz z akolitką na dach sąsiadującej z przytułkiem przybudówki a stamtąd na ziemię. Od tej pory musieli uważać na siebie i zapobiegliwie omijać każdą zauważoną postać. Szczęśliwie do domu Josefa dotarli niespostrzeżeni przez nikogo. Nie było tak jednak tego, kogo spodziewali się tam zastać – maga Ottona.
- Ostatnio tutaj go widziałem. Potem się zaczęło - zwierzył się Ernie szczurołap. Wypuścił także Kroka z plecaka, by ten rozprostował kości i poniuchał się po domu.
- Boję się. Jestem chory, tak myślę. Szczury mnie obserwują. Każda sterta śmieci jest pełna tych małych, szklistych oczu obserwujących każdy mój ruch - mówił zmęczonym głosem.

- Napijemy się czegoś? - Zaproponował w końcu. - Rozpalę ogień a ty rozejrzyj się, mag Josef musiał mieć w domu jakieś zioła. Poczekamy, może pan Otto niedługo się zjawi. Najwyżej wyjdę go poszukać.
 
Avitto jest offline  
Stary 04-02-2018, 08:36   #248
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mniejsze zło...
Zdaniem Lennarta Dziadyga nie był kryształową postacią i z pewnością miał na sumieniu wiele różnych grzechów. Z pewnością starczyłoby ich nie tylko na więzienie, ale i na stos. Ale jeśli mieli ocalić nie tylko mieszkańców, ale i siebie, nie mieli innego wyjścia. Przynajmniej on go nie widział.

- Powinniśmy się pospieszyć - zasugerował. - A gdy zaraza wygaśnie, jak najszybciej stąd zniknąć, zanim ten kapłan wyśle nas na stos. Wygląda na mściwego.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-02-2018, 17:04   #249
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto przyglądał się towarzyszom i Dziadydze i zaczynało się to niepokojąco wydłużać.
- Lennart ma rację. Przysięgę dostałeś od wszystkich a czas nas nagli.- Wtrącił się Widdenstein.
- Trzeba też pomyśleć o bezpiecznym miejscu gdzie się skryjemy, ale to ustalmy już na zewnątrz poza słuchem kapłana.- Dodał i stęknął gdy wstawał z pryczy by ruszyć ku schodom.
- Jeśli ducha nie wyzionę podczas włażenia po tych schodach to będzie cud.
 
Hakon jest offline  
Stary 08-02-2018, 17:35   #250
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- To może byśmy stąd w końcu wyszli? - zasugerował Caspar Niederlitz, kiedy już podziękował za uwolnienie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 08-02-2018 o 18:05.
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172