-Nie omieszkam się przyjrzeć.- odpowiedział Orfeuszowi z uśmiechem na ustach.
Demon znikł, a Jacob spokojnie dokończył drinka. Za 20 minut w Moskwie, spotkanie z Mol... Hmm, będzie ciekawie. Trzeba się przebrać.- pomyślał po czym wstał i wyszedł z lokalu. Na zewnątrz wyciągnął skrawek i przeniósł się do swojego gabinetu. Podszedł do szafki i wyciągnął ciepłą, skórzana kurtkę i glany.
Spojrzał na zegarek, miał jeszcze pięć minut. Podszedł do biurka i wziął swój miecz, tym razem nie chciał być bezbronny. Wyciągnął skrawek i przeniósł się na miejsce spotkania.
W pierwszej chwili chłód uderzył go w twarz... Zatrząsł się lekko, lecz szybko przyzwyczaił się do pogody. Czekał na Mol. |