Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2018, 23:43   #483
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
22 dzień Gaśnięcia 1372 roku rachuby dolin. Błonia przed Suzail

Wysokie i niemal niezniszczalne mury Suzail powitali z ulgą i radością. Bramy po zmroku były zamknięte, lecz strażnicy już znali dość dobrze twarz Venory Oakenfold z zakonu Helma i bez zastanowienia utorowali służce Helma i jej świcie drogę do miasta. Nocą Suzail tętniło życiem tylko w gospodach i porcie, gdzie prace trwały na okrągło. Kompani od razu skierowali swe kroki do gospody, gdzie kilka dni temu pojawili się Tempusyci. Choć udało się pokonać smoka i wyeliminować zagrożenie gigantów, to ich misja nie do końca się powiodła. Rodzeństwo nie odnalazło żadnego śladu po zamordowanym bracie ani jego towarzyszach. Anger zachowała powagę, ale Gustav nie krył smutku i rozgoryczenia w związku z niepowodzeniem ich wyprawy. Ukryty skarb smoka pewnie zostanie na zawsze pogrzebany pod śniegami lodowych pustkowi, a to oznaczało, że póki co będą musieli nacieszyć się starą kaplicą przy północnej bramie Suzail. Kompani pożegnali się z Venorą, która skierowała swoje kroki wprost do Górnego miasta i przybytku Wiecznie Czujnego.

Panna Oakenfold ledwie przekroczyła bramy świątynne, a dwójka paladynów od razu ją zatrzymała.
-Lady Venoro! Wielki przeor nakazał ci bezzwłocznie stawić się u niego, kiedy tylko wrócisz. Chodzi o wymarsz wojsk królowej regentki…- wyjaśnił bez owijania w bawełnę.
- Spóźniłam się?! - zapytała go natychmiast panna Oakenfold, mocno zmartwiona, że mogło tak właśnie się stać.
-Tak. Królowa regentka wyruszyła dzisiaj przed południem. Podobno siły wroga niespodziewanie zasiliła horda orków z pustynnych rubieży Anauroch. Na szczęście konno szybko ich dogonicie- wyjaśnił paladyn.
Czarnowłosa służka Helma zeskoczyła z grzbietu Młota.
- Niech to ... - Venora w ostatniej chwili powstrzymała się przed przeklęciem. - Wyślij gońca do gospody, by przekazał moim towarzyszom, żeby byli gotowi do drogi za cztery godziny. Niestety nie ruszymy od razu, bo mamy zmęczone wierzchowce, muszą odpocząć choć trochę. Idę natychmiast do przeora - wyjaśniła i wręczyła wodze swojego wierzchowca paladynowi, po czym prawie biegiem ruszyła do kwater mieszkalnych najważniejszych osób w klerze.

Rycerka marszobiegiem przemknęła skrótem przez niewielki skwer, nieopodal placu ćwiczeń i minęła dwójkę strażników, by po chwili dotrzeć do budynku. Szerokie schody doprowadziły ją do głównego holu, a kolejne na najwyższe piętro, gdzie znajdowała się kwatera Wielkiego przeora. Paladynka od razu zapukała w drzwi z impetem, na co głos starszego męża zadudnił ze środka izby.
-Wejść!-
Rycerka niezwłocznie otworzyła drzwi i wparowała do pomieszczenia.
- Przepraszam, mam dobre wytłumaczenie na swoje spóźnienie - powiedziała od samego progu. - Dopiero co wróciłam z drogi. Powiedziano mi, że Regentka już wyruszyła - dodała dając znać, że już coś się dowiedziała w temacie.
-Witaj dziecko. Zostaw tłumaczenia na potem. Nie ma na to czasu. Musisz wyruszyć jak najszybciej. Wojska wymaszerowały w południe. Regentka ma dla ciebie specjalne zadanie, więc powinnaś jak najszybciej dołączyć do kampanii.- odparł, wstając od stołka.

- By jak najszybciej tu wrócić goniliśmy konie ile sił. Potrzebujemy choćby czterech godzin odpoczynku - wyjaśniła z ubolewaniem Venora. - Ale konno nawet z takim opóźnieniem, powinniśmy ich bez problemu dogonić... Nasi kapłani wyruszyli razem z nią? - dopytała, by rozeznać się w sytuacji.
-Tak.- rzekł kiwając głową. -Tylko ciebie tam brakuje.- dodał. -Idź zatem odpocznij i ruszaj najszybciej jak to możliwe.- polecił rycerce.
- Tak zrobię - odparła i pokłoniła się przed Aleksandrem, po czym ruszyła do wyjścia. Jednak nim otworzyła drzwi odwróciła się jeszcze do przeora. - Sir, na tej wyprawie sam awatar Helma przyszedł mi z pomocą w walce z prastarym, nieśmiertelnym smokiem. We własnej osobie nazwał mnie swym wybrańcem i pobłogosławił - powiedziała uznając to za ważną informację, bo Helmici wierzyli, że awatar ich boga przychodzi z pomocą tylko, gdy życie ważnej dla jego kleru osoby jest zagrożone.
Przeor Aleksander zamilknął i długą chwilę wpatrywał się w młodą rycerkę.
-Jesteś pewna, że to był awatar Helma? Wielu niebian i boskich sług przybiera postać zakutego w stal rycerza…- odparł niepewnie.

- Ja... - słowa mentora sprawiły, że Venora na drobną chwilę zwątpiła w to co widziała. Ale wspomnienia tamtego wydarzenia wciąż były i długo jeszcze będą żywe w pamięci młodej rycerki. - Jestem pewna tego. Jak niczego innego - stwierdziła z przekonaniem w głosie.
-Podejrzewałem, że prędzej czy później dojdzie do takiego spotkania. Nie spodziewałem się, że taka sytuacja będzie miała miejsce tak szybko…- wyglądał na zaniepokojonego. Starzec odwrócił się i podszedł do okna, nic więcej nie mówiąc.
- To ja już pójdę... Jeszcze przed świtem ruszę... - zapewniła panna Oakenfold mocno skonsternowana jego reakcją. Wyszła z komnat przeora i szybkim krokiem ruszyła do swojego pokoju.
Nie mało zmartwiła ją sugestia Aleksandra jakoby jej spotkanie z bogiem było złym znakiem. Natychmiast zdenerwowała się i prawie zaczęła biec by jak najszybciej znaleźć się u siebie. Po drodze próbowała zająć czymś myśli, więc zaczęła intensywnie rozmyślać o tym co musi ze sobą zapakować na wyprawę.

~***~

Po dotarciu do pokoju szybko zrzuciła z siebie zbroję i już miała paść na łóżko, ale zmusiła się by jeszcze zająć się szybką toaletą. Płyty elfiego pancerzu wylądowały na podłodze, a do nich dołączyła jeszcze i nowa zbroja, by zrobić miejsce dla rycerki na łóżku gdzie do tej pory spoczywała. Ponowny zamiar położenia się spać nie doszedł do skutku gdy Venora pomyślała że może na nieszczęście zaspać i nie mieć po przebudzeniu czasu na pakowanie.
Z tego też powodu wrzuciła wszystko co miała w torbie i na nowo zaczęła ją pakować. Śpiwór, świeże ubrania i inne szpargały wepchnęła do niej, pod nosem narzekając na brak czasu na porządne przygotowania. Musiała liczyć na to, że kapłani Helma będą dobrze wyekwipowani w mikstury i zwoje.
- Całe życie w biegu... - mruknęła pod nosem, sprawdzając po raz ostatni czy wzięła wszystko co niezbędne. Siłą rozpędu złapała się za szmatkę i oliwę, biorąc się za choćby pobieżne wyszorowanie elfiej zbroi. Czyszcząc pancerz ciągle wahała się czy go zabrać czy może zostawić, bo pewna była tylko tego, że na tą krucjatę przywdzieje nową zbroję. Ostatecznie uznała, że decyzje podejmie jak się chwilę prześpi. Czynności te uspokoiły ją na tyle, że udało jej się szybko zasnąć.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline