Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2018, 17:11   #165
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Phandalin, gospoda Stonehill

Dzień po Święcie Plonów, późny ranek





W gospodzie Przeborka westchnęła lekko, odwracając wzrok od syczącego niczym czajnik nad ogniskiem możnego i zerkając z ukosa na Marva. “Dawaj, kobito...” - pogoniła się w myślach - “ogra się nie lękałaś, to i tu dasz radę”. Wzięła głębszy oddech, wyprostowała się lekko przy stole, kładąc na nim swoje wielkie dłonie i głosem silącym się na obojętny ton obwieściła:

- Znaleźliśmy szukanego człeka, wasza... dostojność - zacięła się na chwilę, starając przypomnieć sobie bombastyczny tytuł, jakim życzył być sobie obdarzany ich pracodawca - Martwego i nadgryzionego. Znaczy, od dobrego czasu już ucztującego z bogami. Żadnej rzeczy cennej przy sobie nie miał, jeno kupę szmat i kilka innych szkieletów do towarzystwa. On... - wskazała ruchem głowy na Marva, rada z siebie zrzucić ciężar dyskusji - ...ciało obejrzał dokładniej, pewnie więcej szczegółów dopowie. - zawahała się na chwilę i jeszcze dodała - Ale na mój prosty rozum tam jakaś walka była, choć dawno, więc i szczegółów nie znamy. Okolica niebezpieczna, orki grasują, bandyci i inne takie... - zrobiła gest otwartą dłonią jakby miało to wszystko wyjaśniać i zamilkła.

Pierwszy cios wzięła na siebie, teraz w spokoju spodziewała się wykrzyczanej w twarz furii jaśniepana. Być najemnikiem, to być zawsze traktowanym jak bezrozumny muł czy inne uparte rothe - nigdy nie chwalonym za solidną pracę, za to zawsze bezlitośnie łajanym za porażki, bo ten kto płacił, zwykle uzurpował sobie prawo do pełnej władzy nad tym, któremu dawał monety. Przeborka po tylu latach tego fachu niby zobojętniała na podobne wyskoki, ale wciąż, w głębi duszy, łykanie takich wybuchów gorzko jej smakowało; teraz miała tylko nadzieję, że Marv nie weźmie następnych słów Omara zbytnio do siebie i nie zacznie nagle jakiejś awantury, bo wtedy z wypłatą na pewno przyjdzie im się pożegnać... a w jej obecnej sytuacji nie było to dobre rozwiązanie sytuacji.

Omar zmierzył Przeborkę wzrokiem pełnym zdumienia i odrazy, jakby prosie nagle przemówiło żądając uwagi. Dawd usztywnił się jeszcze bardziej, choć wydawało się to niemożliwe.

- Martwy i obrabowany - warknął wreszcie przenosząc wzrok na Marva. Zrobił nieokreślony gest dłonią, a sługa od razu włożył w nią puchar z winem. Puchar, nie jakiś tam gliniany kubek. Mag pociągnął duży łyk.

- To nie był byle partacz by dać się pokonać przygodnym bandytom tylko wyszkolony nekromanta z zasobami! - huknął naczyniem w stół, rozlewając wino. -Ślad zabójców macie? - wbił wzrok w Hunda.

-Mamy- rudowłosy odparł najpierw zerkając na Przeborkę. Co ją pokusiło, aby nagle zacząć gadać? Wyjął przedmiot wręczony mu wcześniej przez zleceniodawców i położył na stole. - Wydaje mi się, że nie będzie to już potrzebne. Porozmawiałem z… - zawahał się, nie wiedząc co to tak naprawdę było - ...duchem martwego i potwierdziłem jego tożsamość. Został zaskoczony, tak twierdził, chociaż jego pamięć była niepełna. Wiedział, że zabił go elf. Z tropów, które zebraliśmy, wynika, że kogoś podobnego widziano w Neverwinter. Nie mamy pewności, że to zabójca obrabował poszukiwanego, lecz nie odnaleźliśmy nic co mogłoby temu przeczyć. Powrót tu był po drodze, dlatego wróciliśmy tu, zdać przy okazji raport.

Zakończył, pomijając kilka drobnych szczegółów. Swój rozum miał i wspominanie choćby odrobinę, że tutejsi mieli jakieś powiązania z elfem i to od nich znają przypuszczalne miejsce, w którym można kontynuować śledztwo, byłoby nierozsądne.

- Znaleźć, zabić. - krótko podsumował Omar, dopijając resztkę wina. Dawd błyskawicznie napełnił puchar. - Zanim go zabijecie wypytajcie dla kogo pracował. Tylko skutecznie! Przywieźcie jego dobytek. Chcę go przejrzeć. Zleceniodawca zadumał się przez chwilę, sącząc wino. Potem podniósł spojrzenie na najemników, jak gdyby dziwiąc się, że jeszcze przed nim stoją zamiast wziąć się do roboty.

- Coś jeszcze?

- Jeszcze jedno - "walnij się z całej siły w ten głupi łeb" pomyślał Marv, lecz powiedział co innego. - Może się okazać, że nie znajdziemy tam zabójcy, ale będziemy mogli wyśledzić w mieście zabrane przez niego przedmioty. Mógłbym prosić o dokładny opis tego, na czym państwu najbardziej zależy?

Omar skrzywił się, ale potem twarz nieznacznie mu się wypogodziła.

- Zgoda. Do południa Lorelai przygotuje rysunki. Dobrze wiedzieć, że ktoś tu potrafi myśleć - prychnął i warknął coś do Dawda w obcym języku. Ten skłonił się tak, że niemal uderzył czołem w stół i biegiem wypadł z gospody. Marv odniósł wrażenie, że jego prośba przypomniała południowcowi dlaczego był taki wściekły gdy wszedł do sali. Mag wstał zaś i ruszył na górę, zostawiajac puchar i dzban niedopitego wina.

Marv popatrzył za nimi, a potem wzruszył ramionami i rozprostował kości.

- Idę zrobić coś pożytecznego. Przed jutrem i tak nie wyruszymy - rzucił do Przeborki, a potem skierował do wyjścia. Czas było poszukać Shavriego. Lub innej znajomej twarzy, jeśli tropiciel gdzieś zdążył już zniknąć z okolicy.

Barbarzynka spojrzała na Marva porozumiewawczo, ale nic nie skomentowała z zachowania Omara. Kto wie, jak czuły słuch miał jaśniepan...

- Ja do świątyni, szukać kapłanki i Jorisa. Może co wiedzą o złodzieju już... - zakomunikowała rudowłosemu - Resztę znajdę, przekaże im co czcigodny Omar powiedział...


Przeborka daleko szukać nie musiała; przynajmniej Torikhi, która w towarzystwie Stimiego była właśnie w domu tymorytki. Jorisa nie zastała.

Marv zaś ruszył do miejsca, gdzie rozłożyła się karawana Marple, tam jednak Shavriego nie było. Hund mógł być niedowidzący, nie był jednak głuchy i wkrótce zlokalizował wrzawę, nad którą wybijał się rozkazujący głos młodego tropiciela. Włócznik nie przypominał sobie sytuacji, gdy Traffo podniósł nawet głos, o krzyku nie wspominając. Zaciekawiony i nieco zaniepokojony szybko ruszył w kierunku namiotowiska.


 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 09-02-2018 o 19:00.
Autumm jest offline