Gabrielle czuła jak jej ciało przeszywają fale dreszczy. Ciało chciało się ogrzać ale w lodowatych ubraniach było to niemal niewykonalne. Dobrze, że zwinęli się spod tego prysznica, bo jak by tak dalej poszło byłyby z nich całkiem ładne lodowe rzeźby. Szybko wymieniła magazynek trzęsącymi się dłońmi.
- Curtis spróbuj zablokować drzwi bagnetem. - Wskazała podbródkiem drogę, którą się dostali do środka. - Powinno dać radę zablokować któryś z bolców włażących w ścianę. - Szybko rozejrzała się po pomieszczeniu, które uratowało im tyłki. Wyglądało na to, że znaleźli się w poprzecznym korytarzu łączącym zewnętrzne trakty. - Potem sprawdź tamten korytarz. - Skinęła podbródkiem w stronę znajdującego się przed nimi skrzyżowania, dopiero potem spojrzała na stojącego obok Wainwrighta.
- My poszukamy czegoś suchego. Tylko tego brakuje byśmy tu zamarzli. - Machnęła dłonią w kierunku, znajdujących się po obu stronach korytarza drzwi. - Biorę lewą, a ty prawą. Szukamy kocy, płaszczy… najlepiej termosu z gorącą kawą. Tylko szybko.- Nie czekając na reakcje ruszyła do pierwszych drzwi.