09-02-2018, 22:51
|
#147 |
| Drake ucieszył się, widzi znajome twarze zakryte hełmami kombinezonów. Od momentu wyskoczenia z nadprzestrzeni nie mieli okazji spotkać się tak dużą grupą. Z ulgą powitał przede wszystkim widok biolog, unoszącej się w próżni obok Rohana. Nie wyglądała na ranną, ani poszarpaną, ale kanonier miał wrażenie, że pod maską zaciska uparcie szczęki, myśląc o tym jak złapać i ochronić ich nadprogramowego pasażera w sytuacji, gdzie prawie każdy człowiek w zdewastowanym pomieszczeniu posiadał broń i był gotów jej użyć. - Alex ma ostatni namiar Papy, tam zacznijmy. - powiedział patrząc na Lindę i poruszył ramionami aby ułożyć wygodniej obciążenie szpeju - Taki wielki kloc z wąsami nie mógł wziąć i wyparować, na pewno zostawił ślady.
Nie mówił tego głośno, korzystając z kanału komunikacyjnego innego rodzaju. Odpalił konsolę i szybko napisał parę słów. Cytat:
Dobrze że nic ci nie jest. Uważaj na siebie i trzymaj się Rohana, chłop wie co robi. Ogarniam że mamy tu nową formę życia, ale nie ryzykuj dla niej swoim. Tylko o to proszę.
| Zatwierdził przekaz i wysłał go Nivi.
__________________ Jak zaczęła się piosenka, tak i będzie na końcu,
Upał na ulicy i plamy na Słońcu.
Hej, hej… |
| |