10-02-2018, 11:29
|
#57 |
| agia. Z jednej strony niesamowita moc mogąca kreować całe miasta, z drugiej jednak mogąca zrównać je z ziemią. Ratująca życie i zsyłająca przekleństwa… Jak również tworząca takie paskudztwa jak to, które miał teraz przed sobą. Jak to niestety bywa, by zniszczyć coś powstałego z pomocą sztuki trzeba również z niej skorzystać, co potwierdził efekt zaklęcia Thazara. Wprawdzie niewielki, ale jednak. Zdecydowanie bardziej znaczący niż bełty, czy strzały posyłane w ożywione ciało.
– Bełty i strzały robią tyle co nic. Może jakiś ogień? – zaproponował stanąwszy na przedzie z tarczą i toporem w dłoni. ruposz z trudem, ale jednak przedzierał się przez wzruszone, znów za pomocą magii, pędy, gałęzie i konary. Rozważał różne możliwości. Jedną z nich było przewrócenie i rozczłonkowanie, drugą rozczłonkowanie, bez przewracania, bowiem zwalenie z nóg czegoś takiego może być ponad jego siły. Postąpił więc krok w prawo, tak, by nadal w znacznym stopniu zasłaniać ścieżkę do reszty, jak również stworzyć sobie możliwość szybkiego przeskoczenia na flankę truposza i wbicia mu topora w kark, albo plecy. Dekapitacja, nawet udana, raczej nie wystarczy, by trzymająca go w kupie moc uleciała, ale być może w jakimś stopniu go zdezorientuje. Pozostawało oczekiwać na rozwój wypadków i dobrą okazję. |
| |