Wydawało się, iż mężczyzna całkowicie zignoruje ich obecność i słowa Alex. Siedział nieruchomo wpatrzony w ogień. Wyłącznie jego oczy na krótką chwilę opuściły płomienie, by zerknąć w stronę kobiety. Potem jeszcze raz.
Warknął coś pod nosem, co bardziej przypominało nieartykułowany dźwięk, po czym przysunął się bliżej ogniska, by więcej światła padło na jego twarz poczernioną ziołowym mazidłem. Wzory wymalowane nimi musiały być barwami wojennymi. Siedząc w ten sposób, po przesunięciu się, dokładnie mogli zobaczyć, iż jest to dokładnie ten sam człowiek, którego widzieli wcześniej.
Wtedy dopiero skinął rudowłosej głową, zaś ta wciąż nie mogła dostrzec żadnej emocji. Chociaż nie można było powiedzieć, iż wyszła z niczym. Wspominając zachowanie Wodza w Moose's Horn, wykazał się całkiem sporą ilością interakcji. Kiedy przysiadł się do stolika Johna Islemana, nie reagował na nic. Po prostu siedział i czekał. Teraz w pewien pokrętny sposób udzielił jej odpowiedzi na zadane pytania.
Wódz wychylił się w kierunku własnej torby, którą przyciągnął do siebie. Wydobył z niej ćwierć poszarpanego bochenka chleba. Urwał kawałek i włożył sobie do ust zaczynając żuć. Następny był metalowy przedmiot - manierka. Pociągnął z niej krótki łyk. Odstawił ją, po czym ponownie zabrał się za jedzenie.
Alex coś jednak dostrzegła. Krótkie spojrzenie w ich kierunku. Ciężko było zidentyfikować co się za nim kryło, lecz jeśli miałaby zgadywać, to dość niepewnie postawiłaby na zainteresowanie.