Nie przelewać krwi...
Łatwo było powiedzieć, lecz zdecydowanie trudniej zrobić, czyli zachować spokój w obliczu nadciągającej zdecydowanie zbyt licznej grupy wrogo nastawionych osób.
Niestety, grupa ta miała swych prowodyrów, którzy nie mieli zamiaru odpuścić i zagrzewali swych popleczników do walki.
Wilhelm cofnął się, by zejść tłumowi z oczu, a potem, idąc w ślady pozostałych, splótł zaklęcie.
Miał zamiar sprawić, by wokół tamtej trójki pojawiły się błędne ogniki i by wyglądało na to, że właśnie łowcy nagród są odpowiedzialni za ich pojawienie się.