Grzmot obrócił w dłoni obryzganą broń. Już mu się spodobała, zwracając z nawiązką koszty zakupu. Postanowił ochrzcić ją mianem Thorwaffe na cześć tytana z legend. Nie mógł się już doczekać sprawdzenia jak poradzi sobie z czerepami zielonych.
Olbrzym zatrzymał się w pół kroku po słowach Esmonda. Planował co prawda rozwalić kościaną łapę uderzenie po uderzeniu, ale po co było ryzykować. Opuścił trzymaną w dłoni broń.
- Wyście są możnym magiem, panie Esmond - odpowiedział na pytanie. - Ja się na tych gusłach nie znam. Dla mnie liczy się tylko krew i stal.
Postanowił poczekać na efekt działania czarów. W najgorszym wypadku stępi sobie pędzący topór rozwalając barykadę.
__________________ you will never walk alone |